Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serial "Wspaniałe stulecie". Jak Roksolana omotała Sulejmana i polskich widzów

Stanisław Sowa
Stanisław Sowa
Roksolana i Sulejman Wspaniały przyciągnęli przed telewizory miliony widzów. W ten sposób poznają turecką wizję historii
Roksolana i Sulejman Wspaniały przyciągnęli przed telewizory miliony widzów. W ten sposób poznają turecką wizję historii archiwum M. Dziewulski
O fenomenie serialu „Wspaniałe stulecie”, wpadkach jego twórców i tym, jaka naprawdę była Turcja w tym czasie opowiada historyk Michał Dziewulski

Dlaczego trzy miliony Polaków zwariowały na punkcie tureckiego serialu „Wspaniałe stulecie”? Przecież to kolejna opera mydlana, tyle że przeniesiona do XVI wieku.

Jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Na pewno jest to forma telenoweli, która zawsze przyciąga dużą liczbę widzów. Po drugie egzotyka, rzecz dzieje się w dawnym imperium osmańskim, które jawi się dziś kolorowo, wręcz bajkowo. Do tego fabuła, która przyciąga intrygami i to nie tylko widzów telenowel. Znam kilku historyków, którzy oglądali przynajmniej część odcinków i przyznali, że serial ich wciągnął. Możemy mówić sobie, że „Wspaniałe stulecie” kultywuje tę starą szkołę tasiemców telewizyjnych, ale ten serial podbił widzów w krajach arabskich i kilku krajach europejskich.

Mówi Pan o intrygach i spiskach. W sułtańskiej Turcji mordowanie kuzynów, braci, a nawet dzieci w walce o władzę było właściwie normą. Czy była to codzienność także na dworze sułtana Sulejmana Wspaniałego? Bo w Polsce Zygmunta Starego było to nie do pojęcia.

Faktycznie tron sułtański zdobywało się poprzez morderstwa. Jeżeli sułtan miał kilku synów, było rzeczą oczywistą, że tylko jeden zasiądzie na tronie, a pozostali będą walczyć. Dlatego praktyką było eliminowanie braci. W przypadku Sulejmana było trochę inaczej. To Roksolana, jego żona, swoimi intrygami doprowadziła do uśmiercenia synów Sulejmana, pochodzących od poprzednich żon i konkubin, po to, aby zapewnić tron swojemu synowi Selimowi II. Ale proszę zwrócić uwagę, że mordy polityczne nie były jakąś specjalnością Turcji osmańskiej. W Europie średniowiecznej działo się przecież podobnie, tyle że w wieku XVI należało to już do przeszłości - prawie każdy kraj europejski miał już wtedy ukształtowaną politykę dynastyczną.

W serialu co jakiś czas ktoś wygłasza rodzaj oświadczenia: najważniejsze, aby w haremie panował porządek. Nam harem kojarzy się z armią kobiet, gotową uprzyjemnić życie seksualne sułtana...

Rzeczywiście, wyobrażenie potoczne jest takie, jak pan mówi. Natomiast na dworze Sulejmana Wspaniałego harem to już był rodzaj wpływowej instytucji politycznej, obarczonej jednocześnie wieloma zakazami i zwyczajami. Mieszkały tam konkubiny z dziećmi sułtana, a później także jego ukochana żona Roksolana. To właśnie za czasów Roksolany i dzięki niej harem zyskał większą rolę polityczną. To tam rodziły się koterie, spiski i intrygi, które oddziaływały na bieg spraw w państwie. Tam krzyżowały się interesy poszczególnych członków dworu. Turcy zresztą do dziś mają Sulejmanowi za złe, że dopuścił kobietę do władzy.

O cokolwiek nie zapytać, wciąż natykamy się na Roksolanę, ukochaną żonę Sulejmana, niesłychanie przy tym wpływową. Tu i tam można przeczytać, że być może była Polką, a przynajmniej poddaną króla polskiego. Ile w tym jest prawdy?

Wiemy, że była branką z Rusi Czerwonej, czyli terytorium Królestwa Polskiego, stąd też w Europie jest znana jako Roksolana, podczas gdy na dworze sułtańskiej nazywano ją Hurrem Sultan, czyli Uśmiechniętą Sułtanką. W rzeczywistości miała nazywać się Anastazja Lisowska. Jej przypadek nie jest odosobniony. Na dworze Sulejmana Wspaniałego stosunkowo często karierę robili ludzie uprowadzeni i sprzedani w niewolę. Taką osobą był na przykład Ibrahim Pasza, jeden z najwyższych dostojników na dworze Sulejmana. Rzadko kiedy wysokie urzędy sprawowali Turcy. Często byli to Grecy, Albańczycy, osoby z całego, rozległego imperium ottomańskiego.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Stosunki polsko-tureckie były w tym okresie wyjątkowo dobre. Czy można to tłumaczyć sentymentem Roksolany?

Myślę, że przynajmniej częściowo tak. Zachowały się dwa listy Roksolany do króla Zygmunta Augusta, w których nazywa go bratem i przesyła mu podarunki. Te kontakty był wtedy rzeczywiście bardzo dobre i mówi się, że Roksolana miała pod tym względem znaczny wpływ na Sulejmana Wspaniałego. Należy jednak pamiętać, że w wieku XVI Polska, obok Francji, stanowiła jeden z filarów europejskiej polityki tureckiej. Turcja walczyła wówczas z większością krajów europejskich z monarchią habsburską. Polska była wówczas jedynym krajem, z który miał z Turcją tak zwany pokój wieczysty. Z innymi krajami pokój czy też rozejm Turcja zawierała jedynie na kilka lat.

W roku 1526 Sulejman Wspaniały maszeruje na Węgry, gdzie królem jest Ludwik Jagiellończyk, bratanek Zygmunta Starego. I Zygmunt Stary posyła bratankowi na pomoc zaledwie 1.600 rycerzy. Turcy biją na głowę armię Ludwika, on sam ginie. Czy Zygmunt w tym wypadku postawił wyżej interes państwa niż więzy krwi?

W grę wchodziło bezpieczeństwo Rzeczypospolitej, interesy handlowe. Zygmunt Stary uważał, że utrzymanie pokoju z Turcją jest kluczowe. Jak trudna to była decyzja, niech zaświadczy fakt, że śmierć Lud-wika Jagiellończyka pod Mohaczem była jednocześnie końcem polityki dynastycznej Jagiellonów w Europie.

Czy już wtedy praktykowano podarunki dla sułtana, czyli właściwie haracze, za pomocą których kupowano pokój z Turcją?

Jak najbardziej, ale sprawa z tymi podarunkami jest trochę bardziej skomplikowana. Przywiezienie podarku dla sułtana było gestem dobrej woli. Z drugiej strony, sułtan też obdarowywał władców i posłów. Posłowie otrzymywali kosztowne, pięknie wyszywane delie, zwane hil at. W tych właśnie deliach mieli się pokazać przed sułtanem. I był to nakaz, który miał symbolizować posłuszeństwo wobec sułtana.

Z interpretacją darów jest jeszcze inny problem. Dla obdarowanych był to akt wspaniałomyślności sułtana. Turcy interpretowali to zupełnie inaczej. Dla nich przyjęcie daru od sułtana było równoznaczne z przyjęciem poddaństwa. Tak było na przykład z szyszakiem, który sułtan podarował księciu siedmiogrodzkiemu Stefanowi Batoremu, zanim został on królem Polski.

We „Wspaniałym stuleciu” i Sulejman, i Turcy są rzeczywiście wspaniali. Z drugiej strony widzimy wiecznie knującego, antypatycznego papieża, podstępnych, tchórzliwych posłów z chrześcijańskich dworów. Ciekawa konfrontacja dla europejskich widzów...

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To tak, jakby pokazywać Ukraińcom Trylogię Sienkiewicza. Ale pamiętajmy jeszcze o jednym. „Wspaniałe stulecie” to także serial z wymową propagandową. Turcja prowadzi teraz bardzo intensywną politykę historyczną, która nie dopuszcza żadnej możliwości krytykowania państwa tureckiego. Czasami aż do granic absurdu. Niedawno sami twórcy serialu mieli olbrzymie problemy, ponieważ uznano, że dwór Sulejmana Wspaniałego jest pokazywany w nieodpowiednim, hedonistycznym świetle. Naszej wystawy „Ottomania”, obrazującej wpływy tureckie w sztuce europejskiego renesansu, nie chciał wesprzeć rząd turecki, ponieważ znalazły się na niej dzieła wybitnych mistrzów, na przykład Albrechta Durera, które pokazywały Turków jako wrogów chrześcijaństwa. Nie miało znaczenia, że mówimy o sztuce i wydarzeniach sprzed 500 lat. Ten serial jest elementem kształtowania polityki historycznej w Turcji. Z tej perspektywy „niewierny” Europejczyk nie może być pokazywany w dobrym świetle. Działa też oczywiście prawo fabuły. Aby uwypuklić pozytywne cechy bohaterów tureckich, trzeba znaleźć nikczemnych, niezbyt inteligentnych władców i dyplomatów chrześcijańskich.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Co Panu się podoba w tym serialu, a co Pana razi jako historyka?

Cieszy mnie, że taki serial zdobył sobie popularność, bo dzięki temu stosunkowo mało znany u nas okres w historii, czyli Turcja XVI wieku, stał się elementem dyskusji w Polsce. Ludzie sięgają po książki, chcą dowiedzieć się czegoś więcej. A jak mało wiedzą, świadczy choćby fakt, że oblężenie Wiednia przez Turków w 1529 roku wielu widzów uznało za oblężenie z 1683 roku, czekali, jak Sobieski nadciągnie z odsieczą. Ale ciekawość została rozbudzona. Na naszej wystawie „Ottomania” widzowie gromadzili się na przykład przed portretem Roksolany pędzla Tycjana, aby zobaczyć, jak mogła naprawdę wyglądać. Gdyby tak każdy serial powodował taki pęd do literatury historycznej...

Natomiast z punktu widzenia historyka można było zatrudnić solidniejszych konsultantów historycznych. Kobiety w czasach Sulejmana nosiły szarawary, czyli bufiaste spodnie, tymczasem w serialu widzimy je w sukniach z dekoltami, które na dworze sułtańskim pojawiły się sto lat później. Kuriozalne jest też pokazanie rycerzy węgierskich, walczących pod Mohaczem. Zostali ubrani w zachodnioeuropejskie zbroje z końca XVI wieku, podczas gdy naprawdę w tym czasie nosili zbroje wschodnioeuropejskie.

Może teraz czas na polską odpowiedź na „Wspaniałe stulecie”?

To prawie niemożliwe, choć na polskim dworze w tym czasie również była kobieta, która - podobnie jak Roksolana - trzymała cały dwór w garści. Może znów warto zainteresować się królową Boną?

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
14-20 grudnia 2015 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki