Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova. Zlot siatkarskich gwiazd w Łodzi

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Krzysztof Szymczak
Na Final Four w ubiegłym sezonie dostaliśmy niezłą lekcję i nie cieszyliśmy się z czwartego miejsca. Mam to uczucie głęboko w sobie - mówi środkowy PGE Skry Bełchatów Karol Kłos przed środowym meczem Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova. Na boisku Atlas Areny dojdzie do konfrontacji wielu światowych gwiazd, a spotkanie, które rozpocznie się o godz. 18 zapowiada się pasjonująco.

Szefowie włoskiego klubu chcą odbudować potęgę i sięgnęli po graczy z najwyższej półki. Do Lube wrócił legendarny atakujący Ivan Miljković, a ponadto pozyskano czołowych graczy świata na swoich pozycjach - przyjmującego Osmany’ego Juantorenę, rozgrywającego Micah’a Christensona i libero Jenię Grebennikova. Nowy jest też trener, bo Gianlorenzo Blengini zastąpił Alberto Giulianiego.

- To zupełnie inna drużyna, bo na kluczowych pozycjach nastąpiły zmiany, więc fakt, iż w poprzednim sezonie z nimi wygraliśmy nie ma większego znaczenia - mówi środkowy PGE Skry Andrzej Wrona. - To bardzo dobra drużyna, ma wiele gwiazd w składzie, ale zespołów nie buduje się na pstryknięcie palcem. Mam nadzieję, że to, że my gramy od trzech lat w podobnym składzie nam pomoże i sprawimy frajdę naszym licznie przybyłym do Atlas Areny kibicom.

Bełchatowianie po drugiej stronie siatki spotkają wielkiego przeciwnika, ale nie mają specjalnych powodów do wstydu, bo w swoim zespole też mają wielu wybitnych zawodników. Trener Miguel Falasca ma w składzie m.in. mistrzów świata Kłosa, Wronę i Mariusza Wlazłego, mistrza Europy i triumfatora Ligi Światowej Nicolasa Marechala, czy też świetnych Argentyńczyków Nicolasa Uriarte i Facundo Conte. Nie jest wykluczone, że w kadrze znajdzie się także kolejny mistrz świata Michał Winiarski, który przyjechał z drużyną do Łodzi. Winiarski, który leczył uraz kręgosłupa, w poniedziałek rozpoczął stricte siatkarskie treningi i, jak sam podkreśla, czuje się bardzo dobrze.

Trener Miguel Falasca docenia siłę włoskiego zespołu, ale się go nie boi.

- Mają wiele gwiazd, jak choćby Juantorenę, Christensona, czy Grebennikova. Ich jednym problemem jest fakt, że mają nowego rozgrywającego i na pewno nie są jeszcze odpowiednio zgrani. Ale na pewno cechuje ich wysoka jakość gry - mówi Falasca.

Christenson rzeczywiście od niedawna prowadzi grę włoskiej drużyny, ale w sumie w lidze włoskiej i Lidze Mistrzów rozegrał już pięć meczów. A w reprezentacji Stanów Zjednoczonych pokazał, że jest znakomitym zawodnikiem.

W weekend poprzedzający dzisiejsze spotkanie oba zespoły potwierdziły, że są w dobrej dyspozycji - bełchatowianie w trzech krótkich setach rozbili we własnej hali wicemistrza Polski, Lotos Trefl Gdańsk, a z kolei Cucine Lube, w podobnym stylu, pokonało w Perugii SirSafety 3:0. W Perugii w barwach Lube po raz pierwszy w tym sezonie zagrał Miljković, który zdobył 10 punktów.

Warto dodać, że zespół z Civitanovy wygrał w tym sezonie wszystkie spotkania - pięć w Serie A1 i jeden w Lidze Mistrzów - a bełchatowianie mają na koncie trzy wygrane w PlusLidze i jedną w Lidze Mistrzów. Bełchatowianie przegrali tylko 1:3 w starciu na szczycie polskiej ligi z mistrzem kraju, Asseco Resovią Rzeszów.

Atlas Arena, z reguły bardzo szczęśliwa dla polskich siatkarzy, po raz kolejny będzie w środę na ustach siatkarskich kibiców w Europie, bo mecz PGE Skry z Cucine Lube zapowiada się najciekawiej spośród wszystkich spotkań Ligi Mistrzów.

- Mecze w Atlas Arenie bardzo dobrze mi się kojarzą, tu awansowaliśmy tu do Final Four, dobrze też graliśmy w Mistrzostwach Świata - przypomniał Kłos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki