Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skwarka: Łódź obraca wirtualnym pieniądzem

Piotr Brzózka
Władysław Skwarka
Władysław Skwarka Krzysztof Szymczak
Z Władysławem Skwarką, szefem klubu radnych SLD, członkiem komisji finansów, rozmawia Piotr Brzózka:

W tym roku Łódź wydała na inwestycje...
228 milionów złotych.

Przyznam, zatkało mnie. Mało.
Ja wiem, że to mało. Podaję stan na koniec września. Na szczęście w październiku wynik będzie lepszy, bo miasto nadrabia kupowaniem własnych firm od siebie.

To znaczy, że do 228 milionów dokłada Pan stówkę, którą miasto "zainwestowało" w podwyższenie kapitału zakładowego Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej, po to, by ta zwróciła miastu część długu?
Dokładnie mówiąc, dodaję 104 i pół miliona, bo miasto kupiło też za 4,5 miliona laboratorium. Kupiło od siebie i dla siebie. Razem więc wychodzi 332 miliony, nie wliczając w to innych wydatków z października, za który nie mam jeszcze danych .

Po co ta operacja z ŁSI?
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej zdjęliśmy duże kwoty i z dochodów, i z wydatków miasta. Powstała dziura, jeśli chodzi o dochody. Powstało zagrożenie, bo jeśli nie byłoby dochodów w takiej wysokości, jak zaplanowała pani prezydent, jeśli nie byłoby tych 100 milionów, które "daje" nam ŁSI, to zadłużenie miasta przekroczyłoby 61,5 procent dochodów. A tak będzie tylko 57,6 proc. Tylko że to jest wirtualny pieniądz. Ten sam pieniądz, który miał być wydany na inwestycje, poszedł do ŁSI i powrócił do kasy miasta jako świeży dochód.

Co się złożyło na to, że wykonanie planu po dziewięciu miesiącach jest tak marne?
Po pierwsze, opóźnienie na Trasie Górna i brak możliwości refundacji środków unijnych z tytułu już wykonanych prac. Poza tym zakres tych prac jest mniejszy. Po drugie, miały ruszyć prace na ul. Piotrkowskiej, nie ruszyły. Miał ruszyć węzeł multimodalny przy dworcu - w tym roku nie ma już na to szans. Mieliśmy też wydać pieniądze na rewitalizację EC1, z tego wydaliśmy połowę. Jest jeszcze układ drogowy wokół stadionu Widzewa - to też nie ruszy, bo nie ma stadionu. Rewitalizacja kamienic też idzie słabo. Więc właściwie wszystko wygląda marnie. Oprócz przebudowy Aleksandrowskiej i kilku skrzyżowań, gdzie MPK robi torowiska, miasto ma problem z wydaniem pieniędzy i tytuły inwestycyjne pozostaną w budżecie miasta nienaruszone.

Czyli nie ma szans na wydanie 802 milionów złotych w tym roku. A ile się uda?
Nie więcej niż 500 milionów.

Co to oznacza? 300 milionów przepada?
Nie, nie przepada. Po prostu pieniądze będą zjedzone, bo pójdą na potrzeby bieżące. A jednocześnie część z nich, nie wiadomo jeszcze ile - zmniejszy deficyt budżetowy, który wynosi ponad 300 mln zł. Deficyt, który w następnym roku trzeba pokryć z kredytów. Jeśli teraz nie wykona się jakichś inwestycji, to deficyt będzie mniejszy, dzięki czemu mniej kredytów będzie potrzebnych za rok, żeby zrównoważyć budżet.

Jak Unia zapatruje się na to, że planujemy i nie wydajemy?
Robimy sobie czarny PR. Jak będziemy się o coś starać, to powiedzą: a po co im dawać, skoro nie potrafią wydać. Jacek Saryusz-Wolski powiedział, że jest zagrożone finansowanie dworca. Nie wiem, na ile można w to wierzyć. Mamy dotację, która jest rozliczana w 2015 roku. Musimy pieniądze wydać do 2014. Pieniądze są zabezpieczone w budżecie unijnym.

A damy radę do tego czasu?
To nie do mnie pytanie, na razie dziurę w ziemi kopią. Pozostałe elementy, niestety, odpadły. Rozstrzygnięty jest już prze-targ i wyłoniony wykonawca węzła multimodalnego. Ale nawet łopaty nie wbito. Miasto nie jest gotowe, żeby oddać teren budowy. Są problemy prawne, jest zaskarżona decyzja o wydaniu pozwolenia na budowę jednej z dróg miejskich, która idzie obok zakładów mat tapicerskich. To jest w sądzie, nie mogą się dogadać.

Słyszał Pan o modelu szwedzkim? Mamy inwestować, a nie zaciskać pasa i przerzucać koszty kryzysu na mieszkańców.
To pani prezydent mówi o takim modelu. A ja mam przed sobą uchwały okołobudżetowe, które podwyższają do maksymalnego dopuszczalnego poziomu stawki podatków lokalnych. Jeśli chodzi o działalność gospodarczą, rosną o 2 złote za metr kwadratowy. Jeszcze tylko czekamy na podwyżkę cen biletów, wody. Bilety zdrożeją o 20 - 30 groszy.

Damy radę zainwestować 3 miliardy złotych w 3 lata?
Ja też mogę zapowiedzieć, że urodzę syna. To takie samo zapewnienie. Jaki model szwedzki? Na razie pani prezydent jedzie po kieszeni łodzian. Jakim cudem wiceprezydent Stępień wyliczył 18 zł od głowy, jeśli chodzi o wywóz śmieci. Bo w najdroższej spółdzielni na Retkini ta stawka wynosi dziś 12,50 na głowę. To po co reforma śmieciowa? Żeby człowiek płacił dwa razy więcej? To jest model grecki, a nie szwedzki, zrzuca się na obywatela wszystkie koszty, związane z niegospodarnością, jaką się widzi w urzędzie miasta po tych reorganizacjach.

W poprzednich latach też mieliśmy problem z wydawaniem. W 2011 zeszło 400 zamiast 600 milionów.
Tak w ogóle to wydaliśmy 375 milionów tylko. Tylko że w wydatkach niewygasających było 35 milionów złotych. To były rzeczy, które fizycznie nie zostały zrobione, ale był tytuł inwestycyjny. Więc księgowo wyszło ponad 400 mln, ale faktycznie było jeszcze mniej. Tak się składa, że problemy z wydawaniem są od dwóch lat.

Za prezydenta Kropiwnickiego wydawaliśmy lepiej?
Zawsze było 95 procent wydane. Doktor Kropiwnicki był mądry i zawsze na ostatniej sesji urealniał budżet, dzięki czemu procent wychodził mu dobry. Gdyby nie urealniał, to byłoby 70 - 80 proc. Teraz też może być sytuacja, że zdejmiemy jakieś inwestycje i okaże się nagle, że planujemy wydanie nie 800, a ledwie 500 milionów. I wydamy te 500 milionów, czyli wszystko.

Łódź naprawdę ma dużo wspólnego z kreatywnością.
Nawet na logo mamy to napisane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki