To pieniądze, których miasto zażądało od spółdzielni, gdy okazało się, że SM przeznaczyła grunty kupione od miasta z 98-procentową bonifikatą na inne cele niż mieszkaniowe.
Miasto zażądało zwrotu bonifikaty w połowie 2012 r.
- Sprawa ciągnęła się miesiącami - twierdzi Agnieszka Wojciechowska. - Aż wreszcie w grudniu 2012 r. odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyła m.in. wiceprezydent Łodzi Agnieszka Nowak oraz prezes spółdzielni Krzysztof Diduch. Prezes sugerował, by miasto odstąpiło od żądania zwrotu bonifikaty. A gdy urząd miasta odpowiedział, że nie ma takiej możliwości stwierdził, że nie ma takiej kwoty. Potem przedłużono termin spłaty do 31 marca 2013 r. Ale gdy pytałam o zwrot 2 kwietnia okazało się, że 2,3 mln zł nadal nie ma w miejskiej kasie. Sprawdziłam to jeszcze raz wczoraj, 7 maja. Pieniądze nadal nie wpłynęły. Tymczasem za 2,3 mln zł można wyremontować prawie 200 mieszkań socjalnych i dotować kilka tysięcy miejsc w przedszkolach.
Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi potwierdza: kwota 2,3 mln zł ze spółdzielni do dziś nie wpłynęła.
- Sprawą zajmuje się biuro prawne UMŁ - mówi Marcin Masłowski. - Pozew przeciwko spółdzielni lada dzień trafi do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?