Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć 74-latka koło Opoczna. Przez sześć godzin nie miał kto potwierdzić, że nie żyje

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
W Polsce nie ma jednoznacznych przepisów, które określałyby, do kogo należy obowiązek stwierdzenia zgonu, gdy dochodzi do niego na terenie prywatnym. Obowiązujące przepisy z lat 50. XX wieku mówią o rejonizacji, której nie ma już w opiece medycznej
W Polsce nie ma jednoznacznych przepisów, które określałyby, do kogo należy obowiązek stwierdzenia zgonu, gdy dochodzi do niego na terenie prywatnym. Obowiązujące przepisy z lat 50. XX wieku mówią o rejonizacji, której nie ma już w opiece medycznej Grzegorz Dembiński/archiwum Polska Press
Rodzina 74-letniego mężczyzny przez ponad sześć godzin nie mogła doprosić się, aby któryś z lekarzy stwierdził jego zgon. Pomógł prokurator.

Po godzinie 15, w środę (26 października), 74-letni mieszkaniec Parczowa (gm. Białaczów, pow. opoczyński) wyszedł na podwórko swojego domu. Chwilę później upadł. Mężczyzna przez ostatnie miesiące leczył się na serce.

Po kilkunastu minutach, na podwórku znalazły się żona mężczyzny i ich sąsiadka. Zobaczyły, że 74-latek leży nieruchomo. Nie oddychał, był siny, a jego ciało było mocno wychłodzone.

Sąsiadka pobiegła wezwać pomoc. Wykręciła numer 112 i prosiła o przyjazd karetki do mężczyzny. Operator przełączył rozmowę do dyspozytorni medycznej. - Dyspozytorka była przekonana, że kobieta potrzebuje, aby lekarz tylko i wyłącznie stwierdził zgon. Nie wolno wysłać karetki systemowej do takiego przypadku - mówi dr Krzysztof Chmiela, szef łódzkiego oddziału Falcka.

Dyspozytorka poradziła, aby kobieta zadzwoniła do ośrodka zdrowia, gdyż zgon powinien stwierdzić lekarz, który w ostatnim czasie badał mężczyznę. Niestety, znajomi zmarłego nie dodzwonili się, choć było kilka minut przed godziną 16. - Tam włączała się tylko automatyczna sekretarka - mówi sąsiadka zmarłego. Znajomi poszli nawet do gminnego ośrodka zdrowia w Białaczowie, ale było zamknięte. Gminny ośrodek zdrowia jest placówką prowadzoną przez szpital powiatowy w Opocznie.

Koroner we wszystkich powiatach woj. łódzkiego? Lekarze: "Konieczne są zmiany!"

- Pacjent był zapisany do innej przychodni w Białaczowie. I to ich lekarz miał obowiązek w godzinach pracy przychodni stwierdzić zgon pacjenta - mówi Marek Ksyta, dyrektor szpitala w Opocznie.

Żona cały czas czuwała przy zwłokach mężczyzny, natomiast sąsiedzi i znajomi szukali dalej lekarza, który mógłby stwierdzić zgon mężczyzny. - Sprawdziliśmy to bardzo dokładnie. Do naszej przychodni nikt nie przyszedł ani nikt nie dzwonił z prośbą o taką interwencję - mówi Mariusz Kuśmierski, współwłaściciel Przychodni Rodzinnej w Białaczowie.

Kolejny telefon na pogotowie ratunkowe i kolejna odmowa wyjazdu karetki. - Dwa zespoły ratownictwa na cały powiat. Karetki cały czas jeżdżą do potrzebujących pomocy - mówiła dyspozytorka.

Łódź: mamy koronera!

Przy braku lekarza podstawowej opieki medycznej obowiązek stwierdzenia zgonu spada w godzinach wieczornych na lekarza z tzw. nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej (NPL). Tutaj, niestety, bliscy mężczyzny również nie znaleźli pomocy. - Dysponuję pismem od dyrektora łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, w którym jasno jest określone, że stwierdzanie zgonu nie jest czynnością gwarantowaną - mówi Marek Orciuch, współwłaściciel Vita-Med, który świadczy usługi NPL na terenie gminy Białaczów.

Co więcej, właściciel w maju poinformował starostwo powiatowe w Opocznie, że jego personel nie będzie zajmował się stwierdzaniem zgonu.

W tej sytuacji postanowili powiadomić policję. - Zgłoszenie wpłynęło do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Opocznie. Powiadomiono prokuraturę i centrum zarządzania kryzysowego - mówi mł. insp. Joanna Kącka, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi.

Na miejsce zdarzenia prokurator przyjechał po godzinie 19, ponad cztery godziny od pierwszego kontaktu bliskich zmarłego z linią alarmową. - Na lekarza czekaliśmy jeszcze prawie dwie godziny - mówi prokurator Urszula Wiśniewska.

Dopiero wskazany przez starostę do orzekania zgonów lekarz przyjechał i zakończył dodatkową traumę najbliższych zmarłego. Trwała ponad sześć godzin, bo nie ma koronerów.

Łódź: pogotowie w nocy tylko do wypadków

Dokumenty
Stwierdzanie zgonu normuje artykuł 11 ustawy z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych.

Pkt 1. Zgon i jego przyczyna powinny być ustalone przez lekarza, leczącego chorego w ostatniej chorobie.

Pkt 2. W razie niemożności dopełnienia przepisu punktu 1, stwierdzenie zgonu i jego przyczyny powinno nastąpić w drodze oględzin, dokonywanych przez lekarza lub w razie jego braku przez inną osobę, powołaną do tej czynności przez właściwego starostę, przy czym koszty tych oględzin i wystawionego świadectwa nie mogą obciążać rodziny zmarłego.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem 21-27 października 2016 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki