67-letni Borys Ł., śpiewak operowy, tenor, oraz jego żona, 53-letnia Halina K. -Ł., mgr pielęgniarstwa, która pracowała na oddziale chirurgii dziecięcej. Prokurator zarzuca im świadome przedawkowanie insuliny co miało spowodować uszczerbek na zdrowiu, co przyczyniło się do śmierci chorego. Jej zaś narażenie na utratę życia lub ciężkie uszkodzenie na zdrowiu. Prokuraturę o podejrzanych okolicznościach zgonu dziennikarza powiadomił szpitala im. Jonschera w którym dziennikarz zmarł.
Zabrali Gadomskiego ze szpitala do notariusza
Jak ustalił prokurator na przełomie 2019 i 2020 r Bohdan Gadomski chorował i często przebywał w szpitalu. Po kolejnej hospitalizacji opuścił szpital 6 marca 2020 r. Oskarżeni zabrali go notariusza gdzie zapisał im majątek, a następnie na zakupy. Tego samego dnia jak wynika z ustaleń prokuratora oskarżona podała choremu dziennikarzowi insulinę. Kolejną dawkę, większą niż zalecana, miał podać choremu Borys Ł. Następnego dnia nie mogąc dobudzić Bohdana Gadomskiego wezwał pogotowie. Pacjent trafił do szpitala, ale lekarzom nie udało się go uratować.
10 lat za śmierć Bohdana Gadomskiego ?
Zdaniem biegłych do zgonu doszło na skutek skrajnej hipoglikemii.
Podczas rozprawy (20 czerwca) prokurator żądała dla oskarżonego 10 lat pozbawienia wolności, a dla oskarżonej 5.
W mowie końcowej prokurator zwracała uwagę na fakt, że oskarżeni w toku śledztwa zmieniali zdanie. Twierdzili, że to dziennikarz sam świadomie przedawkował insulinę, bo chciał popełnić samobójstwo, innym razem, że podawał ją w sposób taki jak pokazał mu Gadomski, nieprawidłowy, innym razem zaprzeczał, że podawał. Ich zeznania w dużej mierze mijają się z prawdą.
Zdaniem prokuratora w przypadku działań oskarżonych mówimy o winie umyślnej.
- Nie przyjaźń, ale aspekt majątkowy spowodowały, że zaopiekowali się redaktorem Gadomskim - mówiła prokurator w mowie końcowej o oskarżonych. - Wiedzieli, że nie ma nikogo bliskiego, a świadkowie zeznający w trakcie procesu zwracali uwagę na ich pazerność.
Oboje oskarżeni wnosili o uniewinnienie. Oskarżona w ostatnim słowie zwracała uwagę na fakt, że na rozprawę ubrała się w ludową ukraińską bluzkę aby podkreślić to, że oboje z mężem nierówno traktowani z uwagi na swoje pochodzenie (pochodzą ze Lwowa).
- Przykro nam, że w Polsce są podwójne standardy - mówiła. Prokuraturze zarzucała stronniczość i to, że nie zbadała wszystkich wątków sprawy. - Przykro mi też z powodu Bohdana, że w taki sposób splugawiono jego pamięć - mówiła dalej. - Nigdy nie dopuszczał nikogo do swojego mieszkania, a tu poprzez przeszukania ujawniono jego wszystkie tajemnice.
Oskarżony twierdził, że Bohdana Gadomskiego znał 30 lat i ten był dla niego jak ojciec i brat.
- Nie mógłbym nawet pomyśleć aby tak bliskiemu człowiekowi zrobić krzywdę - mówił. - Dlaczego zrobili ze mnie bandytę, tego złego? - pytał prosząc o uniewinnienie.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?