Tragiczne zdarzenie miało miejsce we wtorek 23 stycznia tuż po godz. 9 na torach kolejowych na wschodnich obrzeżach Łodzi. W rejonie skrzyżowania ulicy Skrzatów i ulicy Taborowej na Widzewie jest dzikie przejście przez torowisko, z którego regularnie korzystają okoliczni mieszkańcy.
Śmierć na torach: 26-latek był bez szans
Do przejścia przez tory prowadzi porośnięta krzakami i zaroślami ścieżka. To właśnie na niej po godz. 9 znalazł się 26-letni mężczyzna i dostał się pod pociąg osobowy jadący z Łodzi Fabrycznej do Skierniewic. Maszynista zobaczył go w ostatniej chwili i nie zdążał zahamować. Przechodzień nie miał żadnych szans - zginął na miejscu. Jego zgon potwierdził lekarz pogotowia.
Sierżant sztabowy Maksymilian Jasiak z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi poinformował nas, że 50-letni maszynista został zbadany alkomatem i okazało się, że jest trzeźwy. Ruch pociągów został natychmiast wstrzymany.
Śmierć na torach: wypadek czy samobójstwo?
W miejscu tragedii zjawili się ratownicy medyczni i policjanci, którzy zbadali ślady i zabezpieczyli teren zdarzenia. Starali się też dotrzeć do świadków i sprawdzić okoliczne monitoringi. Przybył także prokurator. Śledztwo w tej sprawie prowadzą policjanci VI komisariatu pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź – Widzew. Wyjaśnią oni okoliczności i przyczyny tragedii oraz ustalą czy 26-latek rzucił się pod pociąg czy przypadkiem został przez niego potrącony.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?