Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sojusz po liftingu

Marcin Darda
Dariuszowi Jońskiemu, młodemu baronowi Sojuszu Lewicy Demokratycznej i kandydatowi tegoż na prezydenta Łodzi odmładzanie partii w Łodzi idzie nieszczególnie. To znaczy lifting idzie zgodnie z planem, co niektórzy kwestionują co prawda metody, tylko seniorom łódzkiego Sojuszu nie bardzo idzie zapamiętywanie tych wszystkich młodych twarzy.

"A kto to jest Piotr Bors?" - miał na jednej z partyjnych schadzek zapytać radny senior Józef Niewiadomski. Odpowiedział tym pytaniem radny senior na pytanie partyjnego towarzysza, czy się Niewiadomski nie boi, że go młody Bors wygryzie z Rady Miejskiej jakimś zadziwiającym wynikiem, skoro młodzian dostał jedynkę na liście śródmiejskiej.

Trzeba bowiem wiedzieć, że barona Jońskiego eseldowska młodzież, a może i sam Bors, o Niewiadomskiego mocno nękała. Baron głowił się i głowił, bo problemy z Niewiadomskim znał z autopsji. Jeden z ostatnich peerelowskich prezydentów Łodzi jest na tyle kojarzony i skuteczny, że przed czterema laty przegrał z baronem ledwie czterystu głosami. No to co by było z takim Borsem? Posłał więc baron Joński prezydenta Niewiadomskiego na zsyłkę, czyli Polesie, gdzie dostał miejsce trzecie, co i tak jest sukcesem, bo baron Joński podobno i tak go na żadnej liście nie widział. W Sojuszu powiadali, że z tego powodu, iż wyszedł przed głosowaniem z sesji, a jego aparaturę do głosowania wykorzystała radna Iwona Bartosik. I teraz węszy przy tym prokurator... Tak czy siak nagła emigracja radnego seniora na listę poleską problemów Borsa nie zamknęła. Otóż Sojusz z pompą w niedzielę pokazywał swe listy wyborcze. Jeden po drugim na scenę wchodzili liderzy list i dyktowali, kto za nimi. No i zaproszono w końcu Borsa, jedynkę na Śródmieściu, tyle, że konferansjer i weteran SLD w jednej osobie, czyli Zbigniew Zaliński, zaanonsował go jako Piotra Brosa. Tak, Brosa. Zapewne, by jeszcze pogłębić frustrację młodziana, nazwisko z błędem powtórzył jeszcze kilka razy. Dopiero huk młodzieży Zalińskiego przywołał do sprostowania i przeprosin. Jakież szczęście ma Zaliński, że na żadnej z list go nie ma, bo i jego karna zsyłka na Polesie by spotkała...

A sam Bors i tak nie w ciemię bity. Dotknięty pomyłkami, do pionu wrócił dosyć szybko. Gdy tylko na horyzont weszły kamery, a przed nie baron Joński, jak w odruchu bezwarunkowym zamienił się w tło swego pryncypała. Metoda skuteczna zawsze, nawet jeśli miałaby służyć ku zapamiętaniu oblicza tylko przez starszych kolegów z partii. Skuteczna i z głęboką tradycją w łódzkim SLD. Joński swego czasu robił przecież za tło dla barona Makowskiego. No i trudno zapomnieć, jak Ryszard Kalisz ogłaszał kandydata SLD na prezydenta RP. Joński był tak blisko Kalisza , że niektórzy odetchnęli, gdy padło nazwisko Napieralski...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki