solaria dobre czy złe?

Z solarium jak z wódką

Solaria tylko dla pełnoletnich? Jakkolwiek by to nie brzmiało, uważam że ma sens i wcale nie mam na myśli tylko tanoreksji, stosunkowo młodego uzależnienia od sztucznej opalenizny. Podobno zakazy są po to, by je łamać, ale zawsze wprowadzają pewne utrudnienie. I jeśli zamknięcie solariów przed młodymi osobami, które są zbytnio przywiązane do koloru swojej skóry, uchroni choć parę osób rocznie przed zachorowaniem na raka, to warto zaryzykować. Skoro są za młodzi, by kupować i pić wódkę, a także, by kupować i palić papierosy, to też powinni podrosnąć zanim wkroczą do tuby z promieniowaniem UV. Rozsądek z reguły przychodzi z wiekiem (choć są wyjątki!), wierzę więc, że im później zacznie się korzystać z solarium, tym mniejsze ryzyko, że skończy się na długotrwałym i trudnym leczeniu. Bo ze słońcem - czy sztucznym czy prawdziwym - nie ma żartów.
Alicja Zboińska

:
Lepsze solarium od tatuażu

Z zasady nie lubię odgórnych zakazów, a zakazów bezsensownych nie lubię podwójnie. Nie lubię, gdy politycy na siłę chcą mnie uszczęśliwić. Do tej pory nastolatki chodziły do solariów i jakoś społeczeństwo funkcjonowało. Teraz niby ma być lepiej.
Wiadomo, że nastolatki najbardziej lubią to co niedozwolone. Pierwszego papierosa pod płotem nie palą po to, by odreagować stres po egzaminie gimnazjalnym, ale dlatego, że to zabronione. Teraz do rzeczy, którymi będą mogły zaszpanować rówieśnikom, dojdzie pomarańczowa opalenizna.
Wiek lat nastu to czas, gdy dziewczynie zależy na wyglądzie. Wolałabym, żeby moja córka poleżała pod lampą niż zrobiła sobie na pupie tatuaż z nazwą ukochanego zespołu, przebiła język kolczykami albo szpanowała kolegom paląc przywiezioną z Holandii trawkę. Opalenizna zejdzie, a inne głupoty mogą zostawić ślad na całe życie.
Matylda Witkowska