18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spadkobiercy Reymonta i Tuwima - główna nagroda w konkursie na recenzję

Justyna Kucharska
Justyna Kucharska zdobyła I nagrodę na recenzję w konkursie "Spadkobiercy Reymonta i Tuwima".
Justyna Kucharska zdobyła I nagrodę na recenzję w konkursie "Spadkobiercy Reymonta i Tuwima". Grzegorz Gałasiński
Finał konkursu "Spadkobiercy Reymonta i Tuwima" odbył się 1 lutego w Śródmiejskim Forum Kultury - Domu Literatury w Łodzi. Zadaniem uczestników było napisanie recenzji dowolnej książki - tomiku poezji lub prozy - autora związanego z naszym regionem. Justyna Kucharska, uczennica XXXIII LO im. Armii Krajowej w Łodzi, zdobyła I nagrodę za recenzję tomu poezji Przemysława Dakowicza "Albo - albo" (nauczyciel prowadzący: Elżbieta Dałek). W jury zasiadali: Iwona Śledzińska-Katarasińska, poseł, pomysłodawczyni konkursu, Andrzej Strąk, prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Zbigniew Nowak, redaktor naczelny "Tygla Kultury", Marcin Kieruzel, krytyk i Dariusz Pawłowski z "Dziennika Łódzkiego".

W sali panował półmrok. W całym pomieszczeniu było ustawione kilka okrągłych stolików z krzesłami. Podeszłam do jednego z nich i zajęłam miejsce z niecierpliwością czekając na wykład dotyczący związków literatury współczesnej i romantycznej. Chwilę później do sali weszły dwie osoby. Mężczyzna w dojrzałym wieku i mała dziewczynka. On poważny, w okularach, ona lekko zawstydzona z delikatnym uśmiechem na twarzy i książką w dłoni. Po kilku formalnościach prelegent wziął mikrofon i powitał wszystkich zebranych. "Wolałbym stać tutaj" - powiedział - "Ale stąd będzie mnie lepiej słychać" - dodał, wchodząc na podwyższenie sceny. W trakcie prowadzenia wykładu widać było jego spojrzenia w kierunku córki. Czytając jeden z omawianych tekstów, ze stolika obok usłyszałam dziwny dźwięk. Spojrzałam w tamtą stronę. "Mała" patrzyła z naburmuszoną minką w kierunku ojca. Na stoliku przed nią leżała otwarta książka. Wykładowca zaśmiał się i zwrócił się do nas: "Moja córka właśnie daje mi sygnał, żebym mówił ciszej, bo przeszkadzam jej czytać książkę". Na twarzach zebranych pojawiły się szczere uśmiechy, a atmosfera zupełnie się rozluźniła. Wszyscy widzieli łączącą ich rodzinną więź…
Więź rodzinną, którą można dostrzec w wielu z wierszy tomiku poezji "Albo - Albo".

* * *

Ostatnio miałam okazję przeczytać tom wierszy poety, norwidologa, wykładowcy i krytyka literackiego Przemysława Dakowicza, którego poznałam w czasie wykładu adresowanego do nauczycieli i licealistów. Sięgnęłam po niego ze względu na intrygujący tytuł: "Albo - Albo". Słysząc takie sformułowanie, spodziewałam się wierszy dotyczących dramatycznych wyborów, drastycznych tematów, autorytarnych sądów, poetyki perswazji, nacisku. Każdy z nas jest w końcu stawiany przez jakąś węzłową decyzją, której rozstrzygniecie ma być zdecydowane i radykalne. Dylemat taki kojarzy się z rozdarciem, ponieważ wybierając jedno, prawie zawsze trzeba zrezygnować z drugiego. Logika wyraźnie różnicuje "albo" i "lub". Jednego nie da się zastąpić drugim, co często czynimy w mowie potocznej. "Albo - albo" jest ostateczne, bezkompromisowe, nie ma odwrotu. Ciekawa jest też interpretacja duńskiego filozofa Sorena Kierkegaarda, który tytułuje tak jedno ze swoich dzieł, tworząc podwaliny filozofii egzystencjalizmu. Uważał on, że każdy człowiek, popychany bojaźnią zapadnięcia "w chorobę na śmierć" przez całe życie musi podejmować odpowiedzialne decyzje związane ze swoją egzystencją- ciągłe "albo - albo". Wybierając jedno należy zrezygnować z drugiego.

* * *

…Pan Dakowicz podszedł do postawionej na scenie białej tablicy. Wziął w dłoń mazak i zamaszystym gestem dokonał pierwszego zakreślenia. "Zawsze, jeżeli mam problem z interpretacją jakiegoś dzieła poetyckiego, próbuje to sobie rozrysować. Zresztą to taka moja idee fixe, pokazać, że trudne metafory da się po prostu rozrysować". Po chwili na tablicy pojawiły się krzywe kreski, koła, postacie i napisy - słowa klucze. Przyglądając się rysunkom i słuchając dalszej części wykładu zrozumiałam, że to naprawdę ma sens…

* * *

Gdybym miała narysować taki właśnie ideogram, schemat dotyczący tomiku "Albo - Albo" na pewno na pierwszym planie umieściłabym dom i ogród - dwie kontrastowe, antynomiczne przestrzenie. W wierszach zawartych w tym tomiku, podmiot liryczny, który utożsamiam z autorem, często pokazuje niesamowitą więź, która łączy go z bliskimi. Dom otoczyłabym kołem, jako swoistą przestrzeń bezpieczną, bliską, niemal hermetycznie odgrodzoną od świata zewnętrznego, w którym znajdują się inni ludzie ("ja" mówiące spogląda na świat, "stojąc za szybą, na trzynastym piętrze wieżowca", jak mówi w wierszu "Patrzymy przez okno"). Jednak to nie byłby koniec. Obok domu postawiłabym krzyż. Oznaczałby on przeszłość, mogiły przodków, którzy już odeszli, lecz nadal żyją w pamięci poety. Niedaleko umieściłabym otwartą księgę, która symbolizowałaby dziedzictwo kultury, do którego tak często odwołuje się Dakowicz, albo przez sugestie intertekstualne lub rozwiązania formalne. Moimi słowami kluczami niezbędnymi do dokonania interpretacji utworów z tomiku, byłyby wyrazy: "dom", "ogród", "przeszłość" i "kultura".
W każdym z utworów "Albo - Albo" można dostrzec dominującą kreację podmiotu lirycznego, który jawi się, według mnie, w kilku wyrazistych rolach.

* * *

…Mała dziewczynka podniosła wzrok znad stronic książki. Zamknęła ją i odłożyła na bok stolika. Spojrzała na ojca i po chwili wzięła w dłoń kolorowankę, skupiając na niej całą swoją uwagę, co chwila przerywała frapujące zajęcie, filuternie zerkając na ojca, który właśnie roztrząsał kwestie niedomówień w poezji Norwida…

* * *

Jedną, z ról jakie odgrywa instancja nadawcza w wierszach z tomu "Albo - Albo" jest rola ojca. W wierszu "Patrzymy przez okno" podmiot liryczny, który jak już wcześniej podkreślałam, utożsamiam z autorem - pokazuje sytuację, w której poeta ogląda z córką świat przez szybę okna. Już w pierwszym wersie utworu, który jest częścią nacechowaną znaczeniowo, widać więź łączącą mówiące "ja" ze swoją córką - "moja córeczka i ja". W tym tekście autor jawi się jako swoisty przewodnik, tłumacz, mentor dla dziecka, któremu pokazuje świat zewnętrzny. Mówi wprost, że to my "stwarzamy świat" - każdy człowiek pokazany jest jako swoisty demiurg, bo każdy tworzy jakiś element rzeczywistości. Podmiot w tym fragmencie jest kreowany na twórcę, który za pomocą słów - jak Bóg poprzez logos - buduje materialną rzeczywistość. Paradoksalnie jednak, w późniejszych fragmentach pokazuje córce małość i marność człowieka wobec ogromu świata - "miniaturowe ludzkie postacie". W kolejnych strofoidach przyznaje się do fascynacji procesem poznawania rzeczywistości przez dziecko. Następnie, jako autorytet wiedzący co się stanie, znający wszystkie aspekty życia, z którymi przyjdzie się w przyszłości zmierzyć jego dziecku, wprowadza je we wszystkie kluczowe kwestie egzystencji (cierpienie, ból, śmierć). Nie idealizuje ich, mówi wprost, że przyjdzie jej zmierzyć się z cierpieniem, bo człowieczeństwo jest nierozerwalnie związane z bólem, bowiem "nikt nie jest wolny od cierpienia". Jednak zawsze jest ktoś, kto stanowi dla nich opokę, wyższą instancją jest matka. W ostatnich wersach pokazane jest odgrodzenie od świata (jak koło, które narysowałabym na moim ideogramie) w postaci szyby. Poeta z córką zerka na świat z bezpiecznej sfery - z domu.
W tym utworze można dostrzec dyskretną aluzję do cyklu wierszy Czesława Miłosza - "Świat. Poema naiwne", a konkretnie do dzieła "Ojciec objaśnia".

* * *

…Poeta żywo gestykuluje, spogląda w oczy zgromadzonym, rozmawia o różnych aspektach interpretacji. W każdej wypowiedzi rozmówcy, stara się znaleźć inspirującą wskazówkę, tezę pasującą do wymowy wiersza. Nawiązuje kontakt ze słuchającymi, z każdą chwilą jest coraz bardziej otwarty…

* * *

Dakowicza oprócz ścisłej więzi z córką akcentuje również miłość do rodziny. Odgrywa kolejną rolę - wnuka. W wierszach: "Mój prapradziadek Jan" i "Moje babcie" pozwala nam otrzeć się o intymne zwierzenia o swojej rodzinie. Jako podmiot liryczny opisuje wydarzenia z perspektywy czasu, są to jego wspomnienia związane z bliskimi. Dowiadujemy się, jak zginął prapradziadek poety oraz jakie dziedzictwo pozostawił po sobie - "rodzinne podania wspominają o jego udziale w budowie Politechniki Lwowskiej". Dzięki osobistym wyznaniom o chorobach rodzinnych Dakowicz nawiązuje swoistą wieź z czytelnikiem, ujawniając tajemnice związane z bliskimi. Pokazuje tym, że jest dumny ze swojego rodowodu, z czynów, jakich dokonali jego przodkowie. O swoich babciach pisze zdrobniale - Marysia i Stasia. Mówi, że "biegną przez jego życie". Podkreśla ich obecność w tych aspektach swojego jestestwa, w których wyposażyły go na przyszłość. Za Horacym przekonuje, że nawet ludzie, którzy nas opuścili, zawszę będą z nami, ponieważ już na stałe zamieszkali w naszych duszach i sercach poprzez wspomnienia. Jak pisze w wierszu "Pochwała podróży", "o żadnej porze dnia czy nocy/nie jesteśmy sami. Przestrzeń, czas/i pamięć skrywają żywą obecność tych,/którzy byli tu wcześniej. Nic nie przemija/i nic się nie kończy, dopóki trwa pragnienie i wola". W wierszu "W przedświecie" podmiot liryczny, stosując lirykę maski, podszywa się pod zmarłych "my niewidoczni zmarli". Mówi tu, że to oni będą prosić o nasze zmartwychwstanie.

* * *

…Mówiąc o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim i Cyprianie Kamilu Norwidzie, poeta zszedł ze sceny. Dla mnie wyglądało to, jak okazanie szacunku dla wielkich - zmarłych poetów. Ustąpił miejsca na scenie dla bardziej doświadczonych, być może ważnych dla niego postaci…

* * *

Kolejną z ról, jaką poeta odgrywa to "późny wnuk", czyli spadkobierca przeszłości i tradycji, "barbarzyńca w ogrodzie". W wierszu "Pochwała podróży" pokazane są źródła poznania własnej kultury i korzeni - "w gąszczu listów, dzienników, pamiętnikarskich zapisków./Chłonąc wspomnienia osób postronnych, krewnych, przyjaciół/studiując portrety, fotografie, podobizny/historie chorób, trasy podróży, miejsca postojów" . Dakowicz w swoich wierszach wykorzystuje motywy biblijne i mitologiczne - nawiązuje do pierwszych dzieł w kulturze. Ogród opisany w "Albo - albo" i fragment "niebo niech będzie/ogrodem ławą w cieniu" pochodzący z wiersza "Góra i dół" nawiązuje do rajskiego, Boskiego Edenu. W tym pierwszym ukazuje też nawiązanie do "badania" ran Chrystusa przez niewiernego Tomasza. W "Pestce granatu" przywołuje postacie mitologiczne - Persefonę i Askalofosa. We wcześniej wspominanej "Pochwale podróży" można odnaleźć dawny topos - homo viator. Poeta mówi o przemijaniu, wskrzeszając motyw vanitas, a porównując ludzi do aktorów - topos theatrum mundi. Sam - tak intrygujący - tytuł zaś być może nawiązywać do horacjanizmu. Jak Horacy szukał aurea mediocritas pomiędzy dwoma doktrynami filozoficznymi, tak być może Dakowicz próbuje odnaleźć złoty środek między dramatycznymi dylematami.

… "Czy na pewno o to chodzi? - zapytał zebranych z uśmiechem na twarzy. "Może jednak znaczy to zupełnie coś innego?". W sali panowała cisza, każdy zastanawiał się nad sensem wiersza. Odpowiedź wydawała się tak blisko, a teraz sugestia, że rozwiązanie ma być zgoła inne? Uśmiechnęłam się, bo zrozumiałam, - zdecydowanie zmuszał nas do przemyśleń…

Ojciec, wnuk, przewodnik, "późny wnuk", oprócz tych ról Dakowicz jeszcze zamienia się w filozofa. Jego wiersze nakłaniają do przemyśleń, bo poruszają tematy dotyczące egzystencji. Niezwykle intryguje wiersz "Daimonion". Tytuł oznacza wewnętrzny głos, sumienie, potrzebne do odradzania złych wyborów. Daimonion zawarty w utworze jest odzwierciedleniem duszy poety. Podmiot wprost wyznaje, że męczy go współczesność. Nie dla niego są najnowsze urządzenia elektroniczne, czy kolorowe magazyny, bo on wyznaje pierwotne wartości - "miłość, prawda, piękno", które w czasach naznaczonych pędem są tylko pustymi słowami. Nie podoba mu się także dzisiejsza poezja, sam pisze być może śmieszne dla innych utwory, ale jest wierny swoim ideałom. W efekcie podmiot sam stawia się w sytuacji "albo - albo". Pisać utwory poczytne, ale nie mające dla niego głębszego sensu czy odejście z zawodu? Pójść z nurtem mody czy pozostać wierny sobie? Być dla innych czy dla siebie? Każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na takie pytanie, ponieważ odpowiedź będzie poznaniem siebie, zorientowanie się, jak zachowujemy się w momencie wyboru i co nas do niego skłania.

… "Tak, jest w tym sens"…"W tym także"… "Ta interpretacja jest równie dobra". Zrozumiałam, że nigdy nie ma jednoznacznej interpretacji i zawsze jest jakieś "lub - lub" (nie albo - albo)

W całym tomiku najważniejszym wierszem jest "Albo - albo". W pierwszej części tekstu wykorzystana jest liryka narracyjna, zaprezentowano nam pewną historię, miejsce. W drugiej całostce podmiot mówiący ujawnia się bezpośrednio, wypowiadając się w pierwszej osobie liczby pojedynczej - może być utożsamiony z autorem. Jest to subiektywny monolog podmiotu.
Utwór prezentuje historię dwóch braci. Jednego mieszkającego w ogrodzie, a drugiego w pokoju, w domu. W tekście nakreślono dwie antynomiczne, kontrastowe przestrzenie. Pierwsza jasna, pełna ludzi, otwarta, przestrzenna, związana z naturą i idealizowana, druga zaś ciemna, pusta, zamknięta, skojarzona z naturalistyczną brzydotą. Obaj mieszkańcy (bracia - jedność losów, przeznaczeń, pokrewieństwo w człowieczeństwie) jednak są zaintrygowani tą drugą kontrastową, niezbadaną przez nich przestrzenią i ukradkiem, jakby ze wstydem, zakradają się, żeby ją obejrzeć. W efekcie stwierdzają, że te miejsca też są potrzebne, bo tam też "mieszka prawda", jednak nie chcą opuścić własnego świata. W późniejszych fragmentach Dakowicz jako osoba mówiąca w wierszu zwiedza obie sfery. Dokładnie przygląda się domowi i ogrodowi, które są personifikowane - "dotykam ran/ domu,/wkładam rękę/w jego bok", "wchodzę/w bramę ogrodu,/badam jego puls". Widać tu nawiązanie do rajskiego Edenu i ran Chrystusowych. Podmiot nie potrafi wybrać, dom nie jest jego domem, nie ma także ogrodu. Postawiony przed wyborem, nie potrafi go dokonać - "muszę/wybrać/nie mogę".

Wiersz jest stylizowany na baśń, posiada typowe dla baśni rosyjskiej powtórzenia - "żyli byli/dwaj bracia". Wiersz ma jednak paraboliczny charakter, kryje w sobie ukryty alegoryczny sens. Ogród może symbolizować naturę, coś co jest twórcze, kolorowe, otwarte i pierwotne. Dom zaś, może być dorobkiem ludzkości, kulturą i cywilizacją. Podmiot jest rozdarty między dwoma światami, nie potrafi zdecydować się na jeden, ponieważ w drugim też "mieszka prawda" . Tutaj zostaje pokazany najważniejszy dylemat - tytułowe "albo - albo". Jestem człowiekiem kultury czy natury? A może i jednym i drugim?

W innych utworach też można zobaczyć motyw wyboru. Jak pisałam wcześniej w "Mój daimonion" jest rozdarcie pomiędzy: pisać pod dyktando czy odejść z zawodu, a w "Patrzymy przez okno" przy tłumaczeniu córce elementów świata ojciec mówi, że "będziesz osłaniać, oczy przed słońcem/ albo wpatrywać się w mrok", sugerując ciągłe oscylowanie miedzy dobrem a złem.
Zainteresowało mnie jednak, dlaczego podmiot, stojąc na rozdrożu, pisze, że musi wybrać jedną z dwóch dróg. Czy nie można połączyć elementów kultury z naturą?

Na ścianach i frontonie świątyni w Delfach zostały umieszczone pewne napisy. Jeden z nich brzmi "Cognosce te ipsum", czyli poznaj samego siebie. Być może dokonanie takiego wyboru "albo-albo" będzie właśnie poznaniem samego siebie. Cywilizacja albo natura? Jasność albo ciemność? Utopia albo naturalizm? Bycie filozofem albo ojcem? Wnukiem albo "późnym wnukiem"? Czy dramatyzm jaki narzuciła logika "albo" nie złagodzić zamianą na "lub". W języku naturalnym spójnik ten nie oznacza rzeczywistości alternatywnej, sugerując możliwość istnienia obu rozważanych tez równocześnie.

...Po sali przeszły gromkie oklaski, ostatni słuchacze zasuwali krzesła, porządkowali notatki…

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki