Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedawali podrabiane perfumy po niskich cenach

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Sprytni oszuści założyli firmę, która miała sprzedawać markowe perfumy po niskich cenach. Tak jak w przypadku Amber Gold była to lipa i klienci z całej Polski stracili setki tysięcy złotych.

Na ławie oskarżonych zasiądą trzy osoby, które - według prokuratury - zamieszane są w proceder perfumowy prowadzony na dużą skalę. Są to: 29-letnia Martyna P., z zawodu fryzjerka, 31-letni Piotr C., z zawodu cieśla i monter oraz 28-letnia Karolina G., bez zawodu. W tej wielkiej aferze ważną rolę miał też odgrywać Paweł O., który jednak ulotnił się jak kamfora i jest ścigany przez policję. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Zaczęło się w lipcu 2013 r., kiedy Martyna P. spotkała się w Łodzi z koleżanką i opowiedziała jej o swoich kłopotach finansowych. Koleżanka poradziła jej, aby otworzyła działalność gospodarczą, a potem pomoże jej Piotr C. Śledczy ustalili, że Martyna P. udała się do Delegatury Urzędu Miasta przy al. Politechniki w Łodzi i zarejestrowała firmę M. Wkrótce zadzwonił do niej Piotr C. i polecił założyć konto firmowe w banku z dostępem do internetu, tak aby można było dokonywać przelewy finansowe. Za tę fatygę Martyna P., która dokumenty i hasła do internetu przekazała Piotrowi C., miała dostać 5 tys. zł. Pieniędzy tych nigdy nie ujrzała.

Zobacz też:Wyłudził od księdza ponad 800 tysięcy złotych? Rozpoczął się proces [ZDJĘCIA]

Wspólnikiem Piotra C. był Paweł O., którzy do obsługi firmy z siedzibą w centrum Pabianic zatrudnili Karolinę G. Wkrótce Paweł O. uruchomił w internecie wielką akcję reklamową. Wynikało z niej, że firma M. ma hurtownię dobrze zaopatrzoną w perfumy różnych renomowanych marek. Internauci mogli je zamawiać po atrakcyjnych cenach. Musiały być one wyjątkowo kuszące, bowiem klientów nie brakowało.

Prokuratorzy skrupulatnie wyliczyli, że z całej Polski zgłosiło się 1,8 tys. osób. Wpłaciły one pieniądze za perfumy, których jednak nigdy nie otrzymały. Śledczy uważają, że „firma M. od początku działała w celu oszukania klientów, zaś Paweł O. i Piotr C. nie mieli zamiaru wysyłać zamówionych towarów”.

Pieniądze, które jako zapłata za perfumy trafiały na konto firmy M. założonej przez Martynę P., przejmował Paweł O. Dalszy obieg gotówki był misternie opracowany i dość tajemniczy. Otóż Paweł O. nakazywał Karolinie G. pakować pieniądze do pudełek po słodyczach i przekazywać sobie za pośrednictwem Piotra C., który ponoć nie wiedział, co tak naprawdę przekazuje. W ten sposób do Pawła O. trafiły 173 tys. zł.

**Czytaj też:

Oszustwo w Łodzi. Sprzedał auto, ale pieniędzy nie dostał

**

W wyniku przekrętów perfumowych np. Anna D. z Warszawy straciła 125 zł, Dariusz G. z Zamościa 115 zł, Przemysław Z. z pow. sulęcińskiego w woj. lubuskim 190 zł, Jolanta G. z Łomży 290 zł, zaś Julia Z. z pow. świdnickiego na Śląsku 302 zł.

Śledztwo w sprawie tej afery prowadziła Prokuratura Rejonowa w Pabianicach. Podczas przesłuchania Karolina G. przyznała się do winy. Martyna P. przyznała się tylko do założenia firmy M. i przekazania dokumentów związanych z rachunkiem bankowym. Piotr C. wprawdzie przyznał się do winy, ale podkreślił, że nie miał pojęcia, iż proceder został rozkręcony na tak wielką skalę.

Paweł O. przepadł. Dlatego jego sprawę wyłączono do osobnego rozpoznania.

Jak nie dać się oszukać
Jak ustrzec się przed oszustami, którzy różnymi wyrobami handlują w internecie?

- Czerwona lampka alarmowa powinna nam się zapalić w sytuacji, kiedy sprzedawca prosi nas o przesłanie zaliczki za towar lub całej należnej kwoty na inne konto niż to, które zostało podane w ofercie handlowej. Bądźmy też czujni, gdy kontrahent unika z nami kontaktu bezpośredniego lub nie chce odpowiadać na dodatkowe pytania - radzi nadkomisarz Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Zwracajmy też uwagę na cenę produktu. Jeśli jest bardzo zaniżona i znacznie odbiega od cen rynkowych, to znak, że na transakcji możemy wyjść jak Zabłocki na mydle.

Ponadto powinniśmy unikać tych oferentów, o których nie ma opinii i komentarzy internautów dotyczących realizacji dostawy zamówionych wyrobów.

Jeżeli mamy wątpliwości, to powinniśmy poprosić sprzedawcę, aby przesłał nam zdjęcie zmówionego towaru.

- Jeśli płacimy za towar kartą lub przelewem powinniśmy sprawdzić, czy nasze połączenie na portalu płatniczym jest bezpieczne - zaznacza Adam Kolasa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki