Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Bielecki: PŁ jest w czołówce uczelni innowacyjnych

rozm. Paweł Patora
Ustępujący rektor Politechniki Łódzkiej, prof. dr hab. inż. Stanisław Bielecki uważa, że pozytywne zmiany w uczelni nie byłyby możliwe, gdyby nie został zreformowany system zarządzania finansami

Pechowo rozpoczął się i pechowo zakończył okres kierowania przez Pana Politechniką. Na początku pierwszej kadencji najechał na Pana samochód, gdy przechodził Pan przez pasy dla pieszych i na długo trafił Pan do szpitala, a pod koniec drugiej - częściowo spalił się budynek rektoratu. Jednak całe to 8-lecie nie było chyba pechowe?
Z pewnością nie były to pechowe kadencje, mimo feralnego początku i końca. Jeśli jednak wspominamy te przypadki, to chcę podkreślić, że doświadczyłem wtedy ogromnej przychylności ludzi. Dzięki wspaniałym lekarzom i rehabilitantom z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, chodzę już sprawnie i mogłem zapomnieć o tamtym przykrym wydarzeniu. Ponadto poza doskonałą opieką lekarską otrzymałem także szczególne warunki do pracy - odwiedzali mnie moi prorektorzy i współpracownicy, także rektorzy innych uczelni. Doznałem wówczas od wielu ludzi wielkiej serdeczności i przyjaźni. Podobnie w przypadku tego pożaru, wszędzie spotykałem się ze szczerym współczuciem, przychylnością i wielką pomocą. Pomiędzy tymi pechowymi zdarzeniami realizowałem to, co postanowiłem i zapowiadałem przed wyborem na rektora, a więc swój program. Zamiast oglądać się za siebie, przede wszystkim patrzyłem w przyszłość. Gdy obejmowałem stanowisko rektora, wiedziałem, że od tej chwili jestem na służbie społeczności akademickiej i tej instytucji, jaką jest Politechnika Łódzka. I cały czas starałem się to czynić. Wiem, że zrobiłem podczas minionych dwóch kadencji wszystko co potrafię, najlepiej jak potrafię, ale też to, co było możliwe do realizacji w istniejących uwarunkowaniach.

Które z dokonań z czasów kierowania uczelnią uważa Pan za najważniejsze?
Tu muszę sięgnąć pamięcią czternaście lat wstecz, gdy zostałem prorektorem w ekipie rektora Krysińskiego. Dostałem wtedy zadanie wyprowadzić politechnikę z olbrzymiego deficytu finansowego. I udało się w ciągu pierwszego roku zmniejszyć ten deficyt z 11 mln zł do półtora miliona, a w kolejnym roku zupełnie go zlikwidować. Było to możliwe dzięki zreformowaniu systemu zarządzania finansami uczelni. Wymagało też ogromnego wysiłku i „twardej ręki” . System zadziałał, więc można było wreszcie spokojnie planować rozwój politechniki. Później w okresie moich kadencji rektorskich dbałem o utrzymanie dodatniego bilansu finansowego, co pozwalało umacniać wcześniej wprowadzoną samodzielność wydziałów i utrzymywać wysoki poziom uczelni.

Ma Pan na myśli poziom naukowy?
Tak. Cały czas stawiałem na naukę. Motto wszystkich moich wysiłków w ciągu minionych ośmiu lat brzmiało: „Politechnika Łódzka nowoczesnym uniwersytetem badawczym o znaczeniu międzynarodowym”. Teraz okazuje się, że gdy wzrasta konkurencja spowodowana niżem demograficznym i zwiększeniem liczby szkół wyższych w Polsce, liczą się tylko uczelnie silne naukowo.

Czy Politechnika Łódzka do nich należy?
Tak uważam, skoro 80 procent wydziałów naszej uczelni ma kategorię A; co prawda żaden nie ma jeszcze kategorii A+, ale sądzę, że przy dalszym wysiłku, to jest jak najbardziej możliwe. Pod względem stosunku liczby grantów z Narodowego Centrum Nauki do liczby pracowników, a także pod względem liczby zgłoszonych i uzyskanych patentów należymy do ścisłej czołówki polskich uczelni. W zakresie nowoczesnych materiałów włókienniczych Politechnika Łódzka jest wiodącą jednostką w Europie. W rankingu „Perspektyw” od wielu lat utrzymujemy się na wysokim, czwartym miejscu wśród polskich uczelni technicznych. Jako pierwsi w Polsce utworzyliśmy należącą do nas firmę, Centrum Transferu Technologii Sp.z o.o. której zadaniem jest komercjalizacja wytworzonych w naszej uczelni technologii. Nasze doświadczenia z tworzenia i funkcjonowania tej spółki posłużyły jako wzorcowe dla twórców obowiązującej obecnie ustawy o szkolnictwie wyższym. Również u nas zrodziły się pomysły na tworzenie centrów zaawansowanych technologii, takich jak BioTechMed, zanim jeszcze powstawały klastry. Jesteśmy w czołówce uczelni innowacyjnych i ściśle współpracujemy z przemysłem, czego przykładem jest ICT Polska Centralna Klaster, skupiający przedsiębiorstwa branży informatycznej i telekomunikacyjnej. Jako pierwszej uczelni technicznej w kraju Komisja Europejska przyznała nam logo HR Exellence in Research, uznając w ten sposób PŁ jako odpowiedniego partnera w europejskim obszarze badawczym.

W jakim stopniu udało się rozwinąć kontakty Politechniki Łódzkiej z zagranicą?
W wysokim. Mamy już wiele umów z uczelniami zagranicznymi, z niektórymi wydajemy wspólne dyplomy. Ostatnio nawiązaliśmy współpracę z nowymi partnerami m. in. z Brazylii, Meksyku, Chin, Argentyny, Ukrainy i Białorusi. O naszej międzynarodowej pozycji świadczy m. in. przynależność do Europejskiego Konsorcjum Innowacyjnych Uniwersytetów, a także powierzenie nam organizacji 35. Konferencji Rektorów i Prezydentów Europejskich Uniwersytetów Technicznych, która odbędzie się w naszej uczelni 16 i 17 września. Z kolei 29 i 30 września w Politechnice Łódzkiej będzie miała miejsce, zorganizowana przez Polskie Stowarzyszenie Stypendystów Fulbrighta oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, międzynarodowa konferencja „Rola kobiet w nauce - tradycja Marii Skłodowskiej-Curie”. Organizację takich imprez powierza się tylko wysoko cenionym partnerom.

Przy podsumowaniu ośmioletniego okresu warto też wspomnieć o inwestycjach. O Centrum Sportowo-Dydaktycznym PŁ, które teraz ma przyjąć nazwę Zatoka Sportu, mówiono jeszcze przed rozpoczęciem Pana pierwszej kadencji rektorskiej, a do tej pory nie zostało ukończone...
Na początku nie byłem przekonany do tak potężnej i kosztownej inwestycji, gdyż uważałem, że dla zaspokojenia potrzeb studentów i pracowników Politechniki Łódzkiej wystarczyłby znacznie mniejszy obiekt. Zmieniłem zdanie po obejrzeniu kilku uniwersytetów amerykańskich, gdzie przy liczbie studentów mniejszej niż u nas centra sportowe były znacznie większe od tego, które teraz budujemy. Wziąłem też pod uwagę ważną funkcję Zatoki Sportu, która będzie służyć mieszkańcom całej Łodzi. To jeszcze ściślej powiąże naszą uczelnię z lokalną społecznością.

A inne inwestycje?
W ciągu minionych dwóch kadencji kampusy uczelni zmieniły się nie do poznania. W zrewitalizowanych budynkach pofabrycznych powstały Fabryka Inżynierów XXI wieku i siedziba Instytutu Fizyki, zaś od nowa wybudowano Centrum Technologii Informatycznych i LabFactor - budynek Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska. Obiekty te powstały dzięki funduszom unijnym. Pod względem pozyskiwania z tych funduszy środków na inwestycje nasza uczelnia należy do najskuteczniejszych w Polsce.

Co zmieniło się w dydaktyce?
Powstały nowe kierunki studiów, w tym międzywydziałowe i międzyuczelniane: chemia budowlana, biogospodarka, inżynieria kosmiczna, chemia kosmetyków, inżynieria biomedyczna, techniki dentystyczne, rewitalizacja i inne. Upowszechniamy nowe technologie kształcenia, takie jak Project Based Learning czy Design Thinking, zwiększamy liczbę staży przemysłowych w kraju i za granicą. Wspólnie z partnerami z przemysłu przygotowujemy nowe programy kształcenia. Mówiąc najkrócej, wyposażamy młodzież w kompetencje, które umożliwią jej poradzenie sobie na rynku pracy w nowej, szybko zmieniającej się rzeczywistości.

Z jakimi refleksjami dotyczącymi przyszłości Politechniki Łódzkiej przekazuje Pan władzę profesorowi Sławomirowi Wiakowi i jego ekipie?
Mam pełne zaufanie do mojego następcy. Podczas kampanii wyborczej przedstawił program, który społeczność akademicka zaakceptowała. Sądzę, że będzie wytrwały w jego realizacji. Odchodzę ze stanowiska rektora z przekonaniem, że kadencyjność władz szkół wyższych jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Uczelnia jest instytucją długiego trwania. Skoro tak, to musi mieć stały dopływ „świeżej krwi” - nowych pomysłów i rozwiązań, które zapewnia okresowa zmiana władz. Jest misja uczelni, są cele i główne kierunki działań wypracowane w strategii uczelni i one, choć może w nieco modyfikowanej wraz ze zmieniającymi się uwarunkowaniami formie, muszą być realizowane. W przypadku Politechniki Łódzkiej jest to dążenie do tego, by stała się uniwersytetem badawczym. Bo bez wysokiego poziomu badań naukowych nie ma wysokiego poziomu dydaktyki. Inne strategiczne cele to współpraca z przemysłem i troska o humanizację studiów, gdyż przyszłe technologie muszą być przyjazne dla społeczeństwa i przez nie zaakceptowane.

Jakie osobiste plany ma Pan po opuszczeniu rektoratu, w którym pracował Pan, najpierw jako prorektor, a później jako rektor, przez 14 lat?
Będę kontynuował pracę naukowo-dydaktyczną w Instytucie Biochemii Technicznej, którym kieruję. Jestem kierownikiem projektów badawczych, pełnię funkcje w różnych organizacjach międzynarodowych, więc zapewne pracy mi nie zabraknie. Czuję się obecnie w pełni aktywny, więc chciałbym móc nadal służyć środowisku akademickiemu i naszemu miastu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki