Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stypendium rektora na I roku studiów! Nagroda za maturę

Maciej Kałach
Tomasz Frączek
Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, chce, by studenci pierwszego roku publicznych szkół wyższych mogli pobierać stypendium rektora. Obecnie takie nagrody przysługują prymusom studiującym na drugim roku i wyżej. W województwie łódzkim prawo do comiesięcznych wypłat od 250 zł do nawet 1.200 zł ma zazwyczaj 10 proc. najlepszych studentów kierunku.

- Stypendia dla studiujących na pierwszym roku to jeden z najważniejszych postulatów środowiska studentów - przypomina Dawid Świątkiewicz, przewodniczący Samorządu Studenckiego Politechniki Łódzkiej. - Ich brak jest krzywdzący.

Obecnie na uczelniach publicznych stypendia otrzymuje zazwyczaj 10 proc. osób z najlepszymi wynikami na roku (od drugiego w górę) - zarówno w grupach stacjonarnych, jak i niestacjonarnych. Pieniądze dla prymusów to maksymalnie 40 proc. wszystkich, które uczelnia otrzymuje z budżetu MNiSW na dotacje dla studiujących (reszta jest przeznaczona na pomoc socjalną).

Kudrycka ogłosiła już symulację, z której wynika, że na realizację pomysłu nagrodzenia 10 proc. najlepszych pierwszoroczniaków od początku roku akademickiego 2014/2015 potrzebuje wydać ponad 30 mln zł w 2014 r. oraz prawie 100 mln zł w 2015 r. Z tych pieniędzy nie skorzystają obecni uczniowie klas maturalnych - ich plan Kudryckiej jeszcze nie obejmuje.

- Szkoda, bo pomysł uważam za bardzo trafiony. Podstawowa, obowiązkowa część matury najtrudniejsza nie jest, ale, jeśli ktoś zdobywa dużą liczbę punktów z części rozszerzonej, stypendium mu się należy - mówi Zuzanna Tałady, trzecioklasistka z IV LO im. Emilii Sczanieckiej w Łodzi.

Katarzyny Felde, dyrektor czwórki, pomysł nie zachwyca. Sądzi, że stypendium rektora powinno pozostać nagrodą za osiągnięcia na studiach - bo nawet po świetnie zdanej maturze absolwent nie musi błyszczeć na kierunku, który wybrał.
Tymczasem drugoklasistki z IV LO, mające szanse jako pierwsze skorzystać z pomysłu Kudryckiej, są zachwycone. - Skoro już zdało się na studia, warto pomyśleć o wyprowadzce od rodziców i wynajęciu czegoś własnego - mówi Angelika.

Sprawdziliśmy więc, czy za kwoty proponowane przez uczelnie publiczne w województwie łódzkim uda się wynająć "coś własnego".

Monika Kawałek, kierownik działu nauczania Akademii Sztuk Pięknych, zwraca uwagę, że oprócz wysokości miesięcznej nagrody trzeba uwzględnić liczbę wypłat (część uczelni ma ich 9, a inne dziesięć - także za lipiec) i to, jak hojnie uczelnia jest dotowana przez państwo.

Na wynajęcie kawalerki w Łodzi powinno wystarczyć najwyższe stypendium rektora filmówki - 800 zł (druga stawka dla prymusów ze słabszymi wynikami to 700 zł, zlikwidowano trzecią stawkę - 600 zł). Tylko uczelnie artystyczne, podporządkowane Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, gwarantują wypłatę za lipiec (czyli filmówka, ASP i Akademia Muzyczna), na Politechnice Łódzkiej taki "bonus" może się zdarzyć, jeśli pozwala na to stan funduszu stypendialnego. Uniwersytet Medyczny, podporządkowany Ministerstwu Zdrowia, tak jak filmówka, ma dwie stawki stypendium (450 zł dla "najlepszych z najlepszych", 250 zł dla pozostałych).

Skomplikowany system nagród przyjął Uniwersytet im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, który ma filię w Piotrkowie. Tam prymus może zdobyć za różne osiągnięcia do 12 punktów i wtedy otrzymuje aż 1.200 zł. Za jeden punkt jest 350 zł. Zdobycie maksimum jest jednak bardzo trudne. Taki stypendysta musiałby np. osiągać świetne wyniki w sporcie, publikować w prestiżowych czasopismach naukowych, pięknie śpiewać, udzielać się w samorządzie i, oczywiście, mieć bardzo dobre oceny.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki