Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Św. pamięci referendum

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
"Koniec i bomba, a kto słuchał ten trąba". Gombrowicza cytuję już drugi raz w ciągu kilku dni. Najpierw przy okazji rodzinnej waśni w gronie komitetu referendalnego, a teraz, bo z głośnego gadania o odwołaniu prezydent Łodzi w referendum wyszło dokładnie nic. Za mało podpisów. Odwoływania nie będzie co najmniej przez 10 miesięcy, bo to wynika z ustawy o referendach lokalnych.

Dlaczego to jest istotne? Bo finał tej politycznej ruchawki pokazuje, że każda ze stron otworzyła rachunek zysków i strat. Z jednej strony mamy więc ZWiK, którego załoga jest jedynym zwycięzcą całego zamieszania. Referendalny bat nad Hanną Zdanowską ugiął panią prezydent i skłonił do odstąpienia od prywatyzacji, choć pytanie na jak długo.

Zwycięzcą drugim, choć moralnie wątpliwym, jest mało znane Stowarzyszenie "Teraz Łódź". To w nim działa część ekipy, której celem najpierw było odwołanie Zdanowskiej, a która potem dzięki czystemu obrotowi handlowemu zdanie zmieniła i Zdanowską poparła. Prezydent na zasadzie transakcji wiązanej oddała im monopol na wykreowanie rady mieszkańców do kontaktów z nią samą. Oni wiarygodność stracili.

Trzon ekipy, który zbierał podpisy do samego końca, też wiarygodność stracił, bo podpisów nie zebrał. Ale zyskał mit założycielski, którego fundament jest taki, że "do referendum by doszło, gdyby nie fakt, że z podpisów okradli ich niegodni, którzy przeszli do Zdanowskiej". Próba kolejnego referendum to może być dla nich już sprawa bardzo osobista.

A przez furtkę, którą "niegodnym" otworzyła prezydent Zdanowska, powołując tzw. radę mieszkańców, wiarygodność utraciła sama prezydent. Bo co to za prezydent, która nie dość, że uprawia pospolity handel, to jeszcze handluje z tymi, co to raz mówią, żeby ją odwołać, a chwilę później się tego wypierają i przyjmują posadki? Zdanowskiej z takim bagażem będzie ciężko rządzić, bo ta jej "rada mieszkańców" w rankingu kompromitacji wygrywa z "niedoszłym referendum". To zapamiętają mieszkańcy, opozycja, organizacje pozarządowe, a nawet ta część PO, która jest przeciw niej.

Wizerunkowo traci też PiS, bo zebranie tylko 5-6 tys. podpisów to czysty śmiech, wiele mówiący o mobilności struktur. Ale z drugiej strony PiS, angażując się w akcję, sporo zyskał, bo odciął starą pępowinę łączącą go z koalicją z PO. Nie do wszystkich dotarło, że to jednak nie PiS likwidował szkoły, bo niektóre media jeszcze dziś autora projektu likwidacji przedstawiają jako "tego z PiS".

Dwa miesiące temu pisałem, że żaden prezydent nie zasługuje na odwołanie po 14 miesiącach, o ile z ratusza nie wytaszczy go prokurator. Że po doświadczeniach z poprzednim referendum, zwyczajnie nie zasługuje na nie Łódź. Ale te dwa miesiące pokazały też, że Hanna Zdanowska jest prezydentem, który potrafi na referendum zapracować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki