MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Święto władzy

Kurs na Łódź
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Dziennik Łódzki/archiwum
Szkoda, że tak szybko skończył się ten majówkowy długi weekend. Był naprawdę wspaniały, ale to mogli odczuć tylko łodzianie, którzy zostali w mieście.

Jeździło się samochodem po tym mieście jak panisko. Można było na przykład ominąć leniwym łukiem wszystkie dziury, nie narażając się na czołowe zderzenie. Większość łodzian wyjechała, a kto nie wyjechał siedział w domu i oglądał telewizję. Tak jak znajoma sprzedawczyni w spożywczym na Piotrkowskiej. - Siedziałam przed tym telewizorem - mówi - bo drugi taki weekend się nie zdarzy. Pierwszego dnia jeden chłop się żenił, w drugi dzień jednego błogosławili, a trzeciego dnia jednego zabili. I jeszcze każdy był innego wyznania.

W każdym razie należałoby sobie życzyć jak najwięcej takich długich weekendów w Łodzi. Pożytki z tego byłyby rozliczne. Samochody nie wytłukiwałyby dziur w asfalcie, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, które w święta ma rozrzedzony rozkład jazdy, poczyniłoby znaczące oszczędności w eksploatacji taboru. Następna sprawa - śmieci. Władze mogłyby z ulgą odetchnąć od wiecznych skarg niezadowolonych mieszkańców, którzy wyjechaliby grillować i śmiecić gdzie indziej. Takie długie weekendy to prawdziwe święto władz miasta.

W maju przed nami jeszcze jedno święto - niestety, święto Łodzi. Niestety, bo święto Łodzi wypada świętować w Łodzi. Pal sześć mieszkańców, oni mogą wyjechać lub zostać. Ale dla władz miasta to kłopot, bo nie tylko nie odpoczną od mieszkańców, ale jeszcze muszą im zorganizować jakąś rozrywkę, potem po rozrywce posprzątać, a od poniedziałku apiać do roboty.

Następny taki dobry weekend jak miniona majówka zdarzy się dopiero w czerwcu, na Boże Ciało. Święto jak najbardziej religijne, ale - powiedzmy sobie szczerze - przy ładnej wiosennej czy letniej pogodzie ludziom nie robi wielkiej różnicy czy wyjadą na parę dni z okazji rocznicy Konstytucji 3 Maja, Bożego Ciała czy z innego powodu. Z tej perspektywy nieco chybiony jest dzień wolny w Trzech Króli, który wywalczył Jerzy Kropiwnicki. Bo gdzie tu jechać w taki ziąb? Co innego, gdyby wrócić do pierwszego polskiego święta państwowego ustanowionego przez króla Jagiełłę na cześć bitwy pod Grunwaldem, które w dodatku zbiega się ze świętem Matki Boskiej Szkaplerznej. Ale o tym nie pomyślał nawet nasz były prezydent.
Sławomir Sowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki