O sytuacji porzucanych dzieci i ich matkach dyskutowali wczoraj prawnicy, psycholodzy, pracownicy socjalni, a także siostry zakonne z Łodzi i innych dużych ośrodków w kraju. A skala zjawiska jest duża. Tylko w samej Łodzi i najbliższych okolicach w 2012 r. 37 dzieci trafiło do rodzin zastępczych, rodzinnych domów dziecka lub placówek opiekuńczo-terapeutycznych. W 2013 r. było ich już 42, w 2014 - 43. W tym roku spotkało to 31 dzieci.
- W ubiegłym roku w szpitalach w naszym województwie pozostawiono 86 dzieci - mówi Magdalena Lesiak, dyrektorka Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi. - Zachęcamy mamy, które z różnych względów nie mogą zatrzymać dziecka, by się z nami skontaktowały. Jesteśmy tu po to, by zapewnić im pomoc, wsparcie psychologiczne, by nie musiały obwiniać się o to, że nie mogły zatrzymać malucha, by nie musiały żyć w lęku, co się z tym dzieckiem stanie. Pomagamy przeżyć żałobę po stracie dziecka. Rocznie udzielamy ponad stu porad i interwencji. Nigdy nie nakłaniamy matek do podejmowania konkretnych kroków, to muszą być ich świadome decyzje.
Czytaj też:Są zbyt rodzinni, by adoptować dziecko
Podczas szczytu mowa była m.in. o tzw. oknach życia, których działanie zostało niedawno zakwestionowane przez Komitet Praw Dziecka Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Małgorzata Owczarska z fundacji „Życie” przypomniała, że ma to związek z prawem do tożsamości dzieci, a to prawo nie jest respektowane w przypadku umieszczania malucha w oknie życia.
- Okno życia nie jest alternatywą dla adopcji, tylko alternatywą dla porzucania dziecka - podkreśla Małgorzata Owczarska. - Rozwiązaniem problemu nie jest także anonimowy poród w szpitalu. Istotą okna życia jest zapobieganie sytuacjom skrajnym. Każde dziecko ma prawo do życia, ze stanowiska ONZ wynika, że prawo do zachowania tożsamości wydaje się ważniejsze od prawa do życia.
O funkcjonowaniu okna życia opowiedziała siostra Barbara Król ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Okno życia przy ul. Hożej w Warszawie, gdzie zgromadzenie ma siedzibę, działa od 6 grudnia 2008 r. - Pierwsze dziecko trafiło do okna po dwóch tygodniach - mówiła siostra Król. - Było to dla nas duże przeżycie. Był to chłopiec, któremu dałyśmy na imię Zygmuś, gdyż to święty Zygmunt Szczęsny powołał nasze zgromadzenie.
Czytaj też:Kubuś ma dopiero dwa dni, ale nigdy nie pozna mamy
Do tej pory w tym oknie życia umieszczono kilkanaście maluchów.
Pomoc dla matek |
Pracownicy Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego apelują do matek, które chcą oddać dzieci, by się z nimi skontaktowały. Można to zrobić za pośrednictwem adopcyjnego telefonu zaufania, pod numerem 607 161 580. Pracownicy ośrodka adopcyjnego pełnią dyżury od poniedziałku do czwartku w godz. 10 - 18, w piątki między 10 a 16. Dodatkowe informacje można znaleźć na stronach internetowych niewyrzucajmnie.pl oraz adopcja.net. Pracownicy ośrodka deklarują, że udzielą pomocy i nie będą osądzać matki. sach |
Zobacz też:
Wrocławscy lekarze zapobiegli nielegalnej adopcji. Dwie osoby z zarzutami
Źródło:TVN/x-news.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?