Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Studyjny: Młodzi aktorzy do zjedzenia - na co dzień i od święta!

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
aleksandra pawłowska
Pierwszym w nowym sezonie artystycznym dyplomowym spektaklem studentów Wydziału Aktorskiego łódzkiej Szkoły Filmowej jest „Nie jedz tego! To jest na święta!” w reżyserii Mariusza Grzegorzka. Same plusy, żadnego minusa.

Mariusz Grzegorzek zapisuje własną teatralną księgę nowym językiem, którego pierwszą wyrazistą odsłoną były „Pomysłowe mebelki z gąbki” - znakomity, szalony ubiegłoroczny dyplom studentów Wydziału Aktorskiego, przez rektora Szkoły Filmowej napisany, wyreżyserowany i opatrzony scenografią. Kiedy nikt się tego nie spodziewał (do tego stopnia, że jak się dowiadujemy ze sceny twórca rozważał skrycie się za pseudonimem Grzegorz Mariuszek), już z kolejnym rocznikiem studentów powstał spektakl, który jest zarówno rozwinięciem stylistyki „Pomysłowych mebelków...”, jak i otwarciem nowych przestrzeni. Tak przepastnych, że budzi olbrzymią ekscytację próba wyobrażenia sobie, dokąd owa wyprawa może artystę zaprowadzić.

„Nie jedz tego! To jest na święta!” to teatr brawurowo, acz idealnie wpisujący się w okoliczności i rzeczywistość, z jakimi przyszło mu się zmierzyć. Mógł powstać tylko teraz i wyłącznie z młodymi jednego pokolenia aktorami, żywiącymi się swoją autentycznością, jeszcze nie zabazgranymi doświadczeniem, nawykami, asekuracją. Mariusz Grzegorzek odbiera im klasyczny tekst dramatyczny, nie zakłada wynikających z niego ram, które musieliby popisowo rozsadzać - wręcz przeciwnie, zabiera w podróż w nieznane, precyzyjnie reżyseruje przy zachowaniu totalnej formalnej wolności, otwartości, poczuciu kreowania scenicznego świata od absolutnego zera, zaczynu przedstawienia. Buduje kolażową opowieść z emocji, migawek, zmian konwencji; proponuje teatr w stanie czystym, organicznym, bezpośredni, rodzący się w improwizacji, a zarazem niezwykle dynamiczny, wymagający niemałego wysiłku fizycznego. Szanując warsztat i technikę aktorów uruchamia ich energię, wyjaskrawia świeżość, młodzieńczą buńczuczność; pozwala na zachowanie indywidualności, jednocześnie doprowadzając do eksplozji zespołowości. Widzowie zostają wciągnięci do kolejki górskiej i pozostaje im mocno trzymać się swojej wrażliwości i bezpretensjonalności, bo z tak rozpędzonego „wagonika” łatwo wypaść. I domagać się sklasyfikowania czegoś, co klasyfikowane być nie chce...

Kręgosłupem, na który nanizane są poszczególne elementy przedstawienia, jest teatralny dokument, zainspirowany filmem „Porwana w biały dzień” w reżyserii Skye Borgman. To wstrząsająca historia Jan Broberg, która jako dziecko została dwukrotnie (pierwszy raz jako dwunastolatka) uprowadzona przez sąsiada. Dziewczynka była manipulowana, odurzana, gwałcona - co więcej, sprawca wdał się w romans z jej matką, stworzył „homoseksualną więź” z ojcem, a nawet doprowadził do tego, że rodzice nastolatki... wycofali przed sądem postawione mu zarzuty. Śledząc losy Jan, jesteśmy jednak zabierani na wycieczki w rozmaite rejony rozedrganej współczesności, zamienionej w papkę przez wymagające permanentnej konsumpcji media i ich odbiorców. Mariusz Grzegorzek wraz ze świetną drużyną młodych aktorów pokazują nam rozsypaną rzeczywistość, gdzie nonsensy zostały zrównoważone z sensami, a pozbawione szczerości relacje prowadzą do katastrofy i wiary w kosmitów. To teatr wielu znaczeń i warstw, gdzie temu, co głębokie towarzyszy to, co powierzchowne. Powstało gęste, angażujące, pełne zderzeń (i rekordowej liczby zmiany świateł), nieustannie fermentujące, wybuchowe przedstawienie.

Widowisko nie miałoby tej żywiołowości bez siły i energii młodych aktorów, którzy są co do jednego do zjedzenia i zostawiają na scenie tyleż potu, co serca. Poddając się metamorfozom potrafią zamanifestować swoją różnorodność, wykazać się umiejętnościami, dowieść poważnego traktowania zawodu, ale i dystansu do samych siebie. Oglądamy dziesiątkę aktorów gotowych do każdego rodzaju teatru. Zjawiskowych i fantastycznie poprowadzonych.

Nazwiska jeszcze studentów, a za chwilę aktorów trzeba zapamiętać - bo oni nie raz zgotują nam artystyczne święto: Sylwia Gajdemska, Irmina Liszkowska, Dominik Mironiuk, Janek Napieralski, Wiktor Piechowski, Dorota Ptaszek, Aleksander Rudziński, Julia Szczepańska, Dominika Walo, Michał Włodarczyk. Talent mają, niech się im teraz szczęści!

od 7 lat
Wideo

Zmarł wybitny poeta Ernest Bryll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki