Jak państwo pamiętają, łodzianie podzielili się wtedy na patriotów i masochistów. Patrioci domagali się jakiegoś rewanżu na paskudnych Angolach, na przykład najazdu łódzkich dziennikarzy na Birmingham lub Londyn, aby pokazać ich "prawdziwe" oblicze. Masochiści chłostali się artykułem z brukowca, że to wszystko prawda i zalewali łzami.
Jeśli dziś mnie cokolwiek zastanawia, to porównanie reakcji na tamten artykuł i na zamordowanie studenta w samym centrum miasta dwa tygodnie temu. Jeśli reakcja na publikację The Sun była tajfunem, to po śmierci Mateusza mieliśmy do czynienia co najwyżej z przelotną burzą. I te 350 osób na marszu przeciwko przemocy. Porażająca liczba.
Prawdziwa śmierć jednego człowieka, jak się okazuje nie wytrzymuje konkurencji ze śmiercią wizerunkową miasta. Dla tak zwanej opinii publicznej lichwiarz i pijak na Piotrkowskiej pokazany w zagranicznej gazecie jest ważniejszy niż bezsensowna zbrodnia. Może dlatego, że takie zbrodnie się zdarzają, natomiast zaszczycenie miasta wizytą przez reportera dużej brukowej gazety, to jednak duże wydarzenie.
Aha, pani prezydent, co tam z tym procesem, który mieliśmy wytoczyć The Sun?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
