Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłusty czwartek w Łodzi i regionie. Zjemy dziś prawie 7 milionów pączków

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Mieszkańcy województwa łódzkiego zjedzą w tłusty czwartek prawie 7 milionów pączków. Najpopularniejsze są z powidłami i nadzieniem różanym.

Cukiernicy z Łodzi i regionu przez ostatnią dobę nie mieli nawet chwili wytchnienia. Od środowego południa trwa bowiem wielkie smażenie pączków. W niektórych zakładach zakończy się dopiero w czwartek w południe, tak by pączków wystarczyło dla wszystkich chętnych.

W cukierni braci Miś przed tłustym czwartkiem zużyto 2 tony mąki, pół tony smalcu, 200 kg powideł śliwkowych oraz po 100 kg płatków róż i ajerkoniaku.

- Nasz plan na tłusty czwartek to 20 tys. pączków i dla urozmaicenia trochę racuchów i faworków - mówi Michał Miś. - Większość pączków będzie z powidłami śliwkowymi, żeby nie było nudno, proponujemy także z nadzieniem z płatków róż oraz ajerkoniakiem.

Przy przygotowaniu takiej ilości pączków pracowało 15 osób, choć normalnie na produkcji nie potrzeba więcej niż 10. Więcej pracy mają także pracownicy cukierni.

- Wszystkie cukiernie są czynne od godz. 6, tak by pączki można było kupić już przed pracą - mówi Michał Miś. - Standardowo otwieramy je o godz. 8.

W tym roku ceny pączków w cukierni braci Miś się nie zmienią: tradycyjne z powidłami śliwkowymi będą kosztowały 2 zł, a z różą i ajerkoniakiem 2,5 zł.

Ceny nie zostały zmienione także w łódzkiej cukierni Barbarella, gdzie za pączka z marmoladą trzeba zapłacić 1,60 zł, z nadzieniem wiśniowym i malinowym 1,80 zł. Najdroższe są pączki o mniej typowych smakach, w tym tegoroczna nowość, czyli pączki, których nie mogą jeść kierowcy ani dzieci. A wszystko przez zawartość spirytusu.

- Co roku szukamy inspiracji i staramy się zaproponować klientom coś nowego, czego nie ma konkurencja - mówi Tomasz Piłat, właściciel cukierni. - W tym roku to pączki, których nadzienie powstało ze śliwek węgierek zalanych spirytusem i zasypanych cukrem. Zostały one następnie zblendowane i tak powstało nadzienie. Jeden kosztuje 2,30 zł.

Cukiernia Barbarella proponuje też pączki z ciemną gorzką czekoladą, która będzie rozpuszczona w śmietanie z dodatkiem whisky. Dzięki temu pączek nie będzie zbyt słodki. Tomasz Piłat dodaje, że w tym roku, kierowana przez niego sieć cukierni, zaoferuje klientom pączki w 15 wersjach, m.in. z nadzieniem jabłkowym, gruszkowym, pistacjowym, o smaku straciatelli, i zabajone. Firma przygotuje na czwartek 30 tys. pączków, z których część trafi do dużych firm, a pozostałe do cukierni. Na co dzień smażonych jest ok. 600 pączków.
Od 20 do 25 tys. pączków przygotowali natomiast pracownicy cukierni Wasiakowie z Kutna.

- Przygotowujemy je w pięciu smakach: z powidłami śliwkowymi, różą, adwokatem, wiśniami i śmietaną - mówi Maciej Mordzek, pracownik cukierni. - Wszyscy pracownicy są postawieni na równe nogi, smażymy tyle pączków, by dla nikogo nie zabrakło.

Z cukierniami rywalizują duże sieci sklepów. W sklepach Tesco w Łodzi na klientów będzie czekać kilkadziesiąt tysięcy pączków. Okazuje się, że łodzianie i mieszkańcy regionu chętnie się tam w nie zaopatrują.

- Podczas przygotowań i obchodów ubiegłorocznego tłustego czwartku mieszkańcy Łodzi kupili w sklepach Tesco aż 60 tys. pączków - wylicza Michał Sikora, rzecznik brytyjskiej sieci handlowej. - W ubiegłym roku w tłusty czwartek i dzień przed klienci sieci Tesco kupili w całej Polsce niemal 3 mln pączków. Łodzianie kupili ich aż 60 tys., co oznacza, że co dwunasty mieszkaniec miasta spróbował pączków z Tesco. Łódź wyprzedziła pod tym względem Warszawę, w której po pączka z sklepów Tesco sięgnął co dziewiętnasty mieszkaniec.

W zeszłym roku najpopularniejsze w tej sieci sklepów były tradycyjne pączki z marmoladą różaną i marmoladą owocową. Klienci mogą wybierać pączki z nadzieniem czekoladowym, waniliowym, ajerkoniakowym i o smaku toffi. Tegoroczne nowości to pączki z nadzieniem malinowym i kawowym. Dostępne będą też donaty i mufinki.

Przed nadmiernym jedzeniem pączków przestrzegają dietetycy. Pączki to prawdziwe bomby kaloryczne, jeden to nawet 350 kcal. Jednak w tłusty czwartek nawet specjaliści od żywienia postępują zgodnie z tradycją. A tradycja ta sięga starożytnego Rzymu, gdy hucznie żegnano zimę i witano wiosnę. Rzymianie nie zajadali się co prawda słodkimi pączkami, tylko tłustym mięsem i rodzajem pączków z ciasta chlebowego, które nadziewano słoniną. W Polsce słodkimi pączkami zajadamy się od XVI wieku.

Nieco inaczej święto to obchodzili mieszkańcy Małopolski. Tam mówi się o combrowym czwartku, a legenda głosi, że to za sprawą wójta Combra, który zasłynął z tego, że zabraniał przekupkom handlu na rynku w Krakowie. Zmarł w ostatni czwartek karnawału, a na pamiątkę tego przekupki urządzały huczną zabawę w rocznicę jego śmierci. Tradycja głosi też, że w tłusty czwartek nie można nie zjeść pączka. Osoba, która go wtedy nie zje, musi się liczyć z tym, że spotka ją niepowodzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki