TomTom chce zwolnić w Łodzi ponad 200 osób. Powodem jest automatyzacja produkcji map. Co dalej z pracownikami?

Zajmująca się nawigacją samochodową firma TomTom zapowiedziała zwolnienie 208 osób w swoim łódzkim oddziale. O planach grupowych zwolnień firma poinformowała już Powiatowy Urząd Pracy w Łodzi.

TomTom nie informuje, ile obecnie osób pracuje w Łodzi, tłumacząc to m. in. możliwością pracy zdalnej. Ale z naszych szacunków wynika, że może to być około 700 osób. To oznacza, że do zwolnienia jest prawie jedna trzecia łódzkiej załogi.

W całym koncernie TomTom zwolnionych ma być około 500 osób, czyli 10 proc. pracowników. Powodem jest automatyzacja produkcji map i integracja różnych źródeł cyfrowych. Pracowników, m.in. z Łodzi, którzy ręcznie uaktualniali mapy, teraz ma zastąpić technika.

Jak poinformował na początku czerwca prezes firmy Harold Goddijn nowe mapy będą lepsze. To zaś poprawi to ofertę firmy, pozwoli dotrzeć do szerszego rynku i przyniesie oszczędności.

O szczegółach zwolnień w Łodzi firma mówi niewiele.

"W miarę możliwości pomagamy zaangażowanym pracownikom w znalezieniu i ubieganiu się o nowe stanowiska w firmie TomTom. Niestety należy spodziewać się przymusowych zwolnień, chociaż robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zminimalizować ich skalę" - czytamy w oświadczeniu firmy. "Z miastem Łódź i jego mieszkańcami wiążą nas wieloletnie relacje, co ma i będzie miało strategiczne znaczenie dla firmy TomTom. W 2023 roku zamierzamy przenieść się do nowej lokalizacji w Łodzi. Dostosujemy ją do naszej filozofii, jaką jest możliwość wykonywania obowiązków przez pracowników w dowolnym miejscu" - informuje TomTom.

Tymczasem nastroje wśród pracowników w Łodzi są minorowe.

- Każdy pracuje od miesiąca zastanawiając się, czy właśnie on będzie zwolniony – mówi jeden z zatrudnionych. - Wielu pracowników to firmowe małżeństwa, mają dzieci i kredyty, pracowali w tu po 15 lat. Na rynek pracy w Łodzi trafi naraz sporo osób z podobnymi umiejętnościami. To stresuje - dodaje.

W poniedziałek (11 lipca) w Powiatowym Urzędzie Pracy w Łodzi ma się odbyć spotkanie z przedstawicielami firmy i pracowników. Monika Pawlak z Powiatowego Urzędu Pracy w Łodzi przyznaje, że jest to jedno z większych zwolnień grupowych w Łodzi w ostatnich latach. Dlatego urząd planuje szczególną pomoc.

- Pracownicy otrzymają od nas wszystkie dokumenty i informacje jakie formy pomocy są obecnie dostępne, na jakie oferty mogą liczyć. Jesteśmy też w stanie przyjechać do firmy, by spotkać się na miejscu ze zwalnianymi pracownikami – zaznacza. Jak dodaje tego typu pomoc urząd pracy świadczył już w przypadku innych dużych zwolnień m.in. przy likwidacji gimnazjów.

Piotr Bors, kierujący departamentem pracy, edukacji i kultury w łódzkim magistracie rozumie, że dla zwalnianych pracowników osobista sytuacja będzie trudna.

- Jednak na łódzki rynek pracy nie będzie to miało wpływu – ocenia. Jak dodaje specjaliści zwalniani z firmy TomTom są potrzebni w innych miejscach.

Obecnie urząd pracy w Łodzi ma dla bezrobotnych 192 oferty na 1536 miejsc pracy.

TomTom przez lata postrzegany był jako jeden z bardziej prestiżowych inwestorów i pracodawców w Łodzi. Także dlatego, że zajmuje się nowoczesnymi rozwiązaniami – oprócz nawigacji i map rozwija też rozwiązania dla pojazdów automatycznych. W Łodzi obecny jest od 2008 roku, w 2016 roku hucznie otwierał swój biurowiec przy ul. Żeromskiego 94C. Wstęgę razem z prezesem firmy Haroldem Goddijnem przecinała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.

To pierwsze zgłoszone w tym roku plany większych zwolnień grupowych w Łodzi. Jednak w Piotrkowie Trybunalskim do końca sierpnia pracę ma stracić 40 osób w związku z likwidacją huty szkła Feniks, najwięcej jest w wieku 45-54 lata. Natomiast w Zgierzu plan zwolnienia 67 osób zgłosiła urzędowi pracy jedna z firm włókienniczych z powiatu zgierskiego.

Jednak sytuacja na rynku pracy w Łódzkiem jest zaskakująco dobra. Na koniec maja w województwie łódzkim bezrobotnych było 60,2 tys. bezrobotnych, stopa bezrobocia wynosiła 5,5 proc. Według wstępnych danych za czerwiec na koniec miesiąca zarejestrowanych było 58,3 tys. bezrobotnych, co daje stopę bezrobocia 5,3 proc.

- Mamy sytuację lepszą nawet niż przed pandemią i perspektywy są również dobre – ocenia Aneta Jarczyńska, kierownik wydziału rynku pracy w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Łodzi.

Także w Łodzi bezrobotnych ubywa, choć nadal jest ich nieco więcej niż przed pandemią. Na koniec kwietnia zarejestrowanych było 21 tys. bezrobotnych (5,9 proc.), na koniec maja nieco ponad 20 tys. (5,8 proc.) Na koniec czerwca było ich już tylko 19 970.

Tymczasem w całym kraju w czerwcu stopa bezrobocia spadła do 4,9 proc. To najniższe bezrobocie zarejestrowane od sierpnia 1990 roku, gdy wynosiło 4,5 proc.

Niestety nie bez powodu wiadomości o niskim bezrobociu zbiegają się z doniesieniami o galopującej inflacji. Łódzki ekonomista prof. Piotr Krajewski wyjaśnia, że dalsza dobra sytuacja na rynku pracy zależeć będzie od tego, jak przeprowadzona będzie walka z inflacją.

- Albo gospodarka będzie dalej przegrzana, z niższym bezrobociem, ale za to z cały czas rosnącymi cenami, albo czekać nas będzie wyższe bezrobocie i obniżenie inflacji – wyjaśnia.