Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener kadry Polski - wszechmogący

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
We wtorek trener kadry Adam Nawałka po meczu z Niemcami przypomni kolejne wyświechtane slogany: że ten mecz to tylko sprawdzian, że nie przywiązujmy wagi do wyniku, że graliśmy w rezerwowym składzie. Nuda!

Kiedyś to nasi trenerzy trzęśli światem. Przed mundialem w Argentynie w 1978 roku Polska Agencja Informacyjna Interpress wydała książeczkę, w której przedstawiano wszystkich naszych reprezentantów i sztab szkoleniowy. Była też tam laurka dla selekcjonera, ale w drugim akapicie napisano, że ówczesny trener Jacek Gmoch nie był mimo wszystko wybitnym piłkarzem, tylko raczej takim wybijaczem piłek. I choć wszyscy wiedzieli, że autor tego tekstu miał rację, wybuchła w Polsce futbolowa wojna.

Gmoch - trenerski bóg - się wściekł. Jak opowiadał mój dziennikarski wychowawca Roman Hurkowski, Jacek Gmoch sprawił przy pomocy PZPR, by wydawca w wydrukowanych książkach zmienił niechlubne stwierdzenie samymi pochwałami pod adresem selekcjonera. W moim archiwum znajduje się jeden egzemplarz tej książeczki, w której wyraźnie widać zmieniony akapit. W nowym napisano, m.in.: Jacek Gmoch posiada te cechy, które prowadzą sportowca do najwyższych celów. Był ambitny, uparty wytrwały. Wystarczyło, by Jacek Gmoch pojawił się w komitecie, a już wybuchało trzęsienie ziemi.

Miała partia zjednoczona spokój z Kazimierzem Górskim, bo to był fartowny facet, miał pokolenie wybitnych piłkarzy i potrafił nie przeszkadzać. Miał lwowskie serce.

Robię wywiad z Kazimierzem Górskim. Pytam: Pana marzenia? Marzę, by ludzie byli szczęśliwi. Pytam: Gdyby Pan był niewidzialny? Sprawiłbym, aby ludzie byli szczęśliwi. Pytam wyraźnie zdenerwowany: Co by Pan zrobił z milionem dolarów? Odpowiedź o szczęśliwych ludziach znacie. Dobroć Górskiego rozkładała na łopatki wszystkich.

Swoje sprawy w swoje ręce brał natomiast Jerzy Engel. Po meczu z Rumunią, w którym debiutował, jak dziś mówią dyletanci, farbowany lis Emmanuel Olisadebe napisałem krytyczny tekst o kadrze. Jakież było moje zdziwienie, gdy tydzień później do mojej redakcji osobiście w towarzystwie Józefa Młynarczyka przyjechał Jerzy Engel. Nie starczyło mi wtedy odwagi, by spotkać się z trenerem, który po 16 latach złamał klątwę Bońka i awansował do finałów mistrzostw świata 2002. Poszedłem na L-4. Ale pozostaję z Engelem w przyjacielskich stosunkach.

Adam Nawałka to młodszy kolega owych poprzedników. Z nim też jest związana anegdota. We wspomnianym wydawnictwie przed Argentyna 1978 jest zdjęcie z uroczystości, podczas której ówczesny prezes PZPN Edward Sznajder spotkał się z kadrą. Na zdjęciu prezes Sznajder stoi przed Adamem Nawałką i wyciąga rękę do powitania. Adam nie odwzajemnia tego gestu - patrzy swym młodym wzrokiem w przyszłość. Jest wszechmogący, ale my chcemy zwycięstw!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki