Drzwi otworzyły się z hukiem.
- Dzięki Bogu, zdążyłem! - westchnął młody chłopak, widząc sekretarkę za biurkiem.
- Ja tu od dzisiaj pracuję - dodał, widząc zdziwioną minę sekretarki.
Przyczesał grzywkę, strzepnął źdźbła słomy z półbutów. - Prezes Serwatka jest?
Sekretarka popatrzyła drwiąco na drugą sekretarkę: - Nie ma. I już nie będzie. W ogóle nie będzie.
Spoconą twarz młodego człowieka wykrzywił grymas: - Jak to nie ma? Jak to nie będzie? Przecież ja tu mam od dzisiaj etat, a w poniedziałek lecę z prezesem Serwatką w podróż służbową do Republiki Południowej Afryki przez Brazylię i Tajlandię.
- Trzeba było oglądać telewizję. Ma pan na wsi telewizję? - dodała jadowitym tonem sekretarka. - Prezes Serwatka nie jest już prezesem...
Ale młody człowiek już wybierał numer w komórce: - Tata? Tego Serwatki to już nie ma, co ja mam teraz zrobić? Przecież Aśka mnie zabije, jak jej do tej Afryki nie zabiorę... Co? Aha, poczekać, aż premier odpolityczni wszystkie spółki Skarbu Państwa, to się coś znajdzie... No, dobra, tata, ale co ja będę przez cały tydzień robił? Dobra, to idę do wujka. A jaki jest adres tego ministerstwa?
Otarł spocone czoło.
- Czekajcie, wy cholery! - rzucił mściwie do sekretarek. - Ja tu jeszcze wrócę, jak was premier do końca odpolityczni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
