76-letni mężczyzna zgłosił się do zgierskiego szpitala na operację usunięcia zaćmy. Pięć godzin później wymiotował, miał biegunkę, a kontakt z nim był utrudniony. Żona mężczyzny zwróciła uwagę lekarzowi, że mąż najprawdopodobniej przechodzi udar. Poinformowała, że medyka, że 76-latek miał już trzy udarach i dlatego prosi o konsultację neurologiczną. Pacjent nie został jednak zbadany neurologicznie ani tego dnia ani następnego. Internista-kardiolog, który go obejrzał, stwierdził, że chory ma podwyższone ciśnienie, przepisał leki. Następnego dnia pacjent próbując wstać z łóżka osunął się. Pomimo tego internista widząc, że ciśnienie jest niższe, uznał iż stan chorego jest dobry i wypisał go domu.
Mężczyzna nadal źle się czuł, nie chciał jeść ani pić. Żona wezwała pogotowie, a chory ponownie trafił do tego samego szpitala. I znowu żona chorego prosiła o wykonanie badań w kierunku udaru. Wykonano je dopiero następnego dnia. Wynik potwierdził, że pacjent doznał rozległego udaru móżdżku z niedowładem prawostronnym. Chory był przez 17 dni leczony na oddziale internistycznym. Lekarze odmówili prośbie żony pacjenta, aby przenieść go na oddział rehabilitacyjny. Jednak kobieta wiedząc jak ważne jest rehabilitacja poudarowa przewiozła męża do prywatnej placówki rehabilitacyjnej. Niestety, pieniędzy na leczenie starczyło jej tylko na 4 tygodnie.
Sprawa z powództwa pacjent i jego żony przeciwko zgierskiemu szpitalowi trafiła do Sądu Okręgowego w Łodzi. Od wydanego jednak wyroku odwołał się szpital.
- Występujące u pacjenta nudności, wymioty, zawroty głowy, zwyżkę ciśnienia tętniczego oraz zaburzenia świadomości należało uznać za objawy udaru móżdżku - uznał Sąd Apelacyjny w Łodzi. Zdaniem sądu pacjentowi należało wykonać tomografię komputerową i konsultację neurologiczną. - Zaniedbania lekarzy naraziły chorego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jak zauważył sąd pacjent zgłosił się do szpitala będąc osobą samodzielną, w kontakcie słowno-logicznym. Po nierozpoznanym w porę udarze jest osobą leżącą, niezdolną do samodzielnej egzystencji.
- Przed Sądem Lekarskim w Łodzi toczyło się postępowanie przeciwko trojgu lekarzom, którzy zajmowali się pacjentem. Uznano ich za winnych popełnienia przewinień zawodowych polegających na braku dołożenia należytej staranności przy diagnozowaniu pacjenta - podkreślił sąd. - Błędem było odesłanie chorego do domu, który zgłosił się do szpitala o własnych siłach w stanie dobrym, a przy wypisie jego stan był diametralnie innym.
Prawomocnym już wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Łodzi pacjent otrzymał 132 tys. zł zadośćuczynienia z odsetkami w kwocie 64 tys. zł oraz rentę w wysokości 600 zł, która ma być wypłacana od dnia wypadku pierwszego dnia każdego miesiąca. Szpital musiał więc wypłacić poszkodowanemu 90 tys. zł zaległej renty z odsetkami. Zapłacił również ponad 20 tys. zł kosztów sądowych i zastępstwa procesowego w sądzie drugiej instancji.
Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?