Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twierdza Londyn celem terrorystów [WYWIAD]

Piotr Brzózka
Z Krzysztofem Liedlem z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dyrektorem Centrum Badań na Terroryzmem Collegium Civitas, rozmawia Piotr Brzózka.

Rośnie napięcie przed olimpiadą w Londynie. Brytyjska bulwarówka ujawniła, że pakistański gang sprzedawał za siedem tysięcy funtów dokumenty, uprawniające do wjazdu do Anglii w charakterze członka reprezentacji Pakistanu. To mała afera kryminalna czy poważne ostrzeżenie przed możliwym atakiem terrorystycznym w czasie igrzysk?
Tego typu wydarzenia zawsze będą miały na Wyspach miejsce, ponieważ Wielka Brytania ma duży problem z mniejszością muzułmańską. I w dodatku mniejszością bardzo radykalną. Od dłuższego czasu ugrupowania radykalne współpracują z grupami przestępczymi, nastawionymi na zysk, które są w stanie handlować dosłownie wszystkim. Terroryści z przyjemnością korzystają z takich okazji. W historii znane są przypadki, gdy korzystali z kanałów przerzutu narkotyków, by przemycić swoją broń czy ludzi. Więc myślę, że to rzecz naturalna, z której bardzo dobrze zdają sobie sprawę brytyjskie służby. Pozostaje inwigilować te środowiska.

Brytyjczycy bardziej powinni się obawiać przybyszów z krajów muzułmańskich, czy "własnych" muzułmanów, przedstawicieli swoich mniejszości narodowych?
Powinni się obawiać i jednych, i drugich. Radykalna mniejszość muzułmańska w Wielkiej Brytanii ma duże zdolności operacyjne. Wynikają one z dużej ilości kontaktów rodzinnych, biznesowych, osobistych - brytyjscy muzułmanie często wywodzą się z Maghrebu (północno-zachodnia Afryka -przyp. red), stąd stosunkowo blisko do Europy. Teraz wszystko zależy, jaki byłby pomysł na dokonanie ewentualnego zamachu. Jeżeli ci, którzy mieszkają na Wyspach, wiedzą, że są zbyt dobrze inwigilowani i znani służbom, być może będzie chęć wykorzystania przybyszów z zewnątrz.

A środowiska brytyjskich muzułmanów są dobrze rozpoznane przez służby?
Brytyjczycy generalnie sobie radzą. Od 2005 roku nie doszło tam do żadnego zamachu. Brytyjczykom udało się udaremnić kilka dużych prób.

Po zamachach w Bułgarii dużo mówi się o bezpieczeństwie izraelskich sportowców. Izraelskie służby mają jakieś konkretne informacje, ostrzegając, że ich sportowcy będą w Londynie zagrożeni?
Wiadomo, że dla terrorystów bardzo atrakcyjny byłby zamach na kogoś z delegacji izraelskiej. Od kilku miesięcy Izrael informuje w sposób oficjalny, że ma informacje o tym, iż organizacje terrorystyczne będą atakować cele izraelskie poza samym krajem i strefą Gazy. To wynika z przyjętej strategii, aby zapobiec takim wydarzeniom.

Kiedy Pan patrzy na okręty wojenne, pływające na Tamizie, ciężki sprzęt przeciwlotniczy, ustawiony na dachach domów - to wyobrażając sobie ewentualne zagrożenie, nie ma Pan wrażenia, że z armat chce się strzelać do wróbli?
Nie mam takiego wrażenia. To ma podwójny walor. Z jednej strony, to są środki, które są rzeczywiście niezbędne, żeby zareagować, kiedy doszłoby do próby zamachu z wykorzystaniem nowych technologii. Myślę na przykład o porwaniu samolotu i użyciu go jako pocisku. Albo o użyciu broni biologicznej bądź chemicznej, gdzie tylko wojsko jest w stanie sobie radzić z tego typu skażeniami. To wynika z analizy ryzyka. Z informacji, które posiadają służby, wynika, że terroryści starają się wejść w posiadanie broni masowego rażenia czy wykorzystywać do ataków samoloty, balony. Dlatego przygotowane środki są adekwatne do zagrożenia. Z drugiej strony, mają one działać psychologicznie, odstraszać, pokazywać siłę służb, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

Jak Pan ocenia ryzyko dokonania zamachów w Wielkiej Brytanii w czasie olimpiady? Londyn przebrnie szczęśliwie i bezpiecznie przez te igrzyska?
Mam taką nadzieję. Spójrzmy na historię takich dużych imprez. W przypadku wydarzeń, gdzie zdajemy sobie sprawę z zagrożenia, jesteśmy w stanie dopilnować bezpieczeństwa. Takie imprezy nie stają się celem ataków. Największy problem jest tam, gdzie terrorystom udaje się wykorzystać element zaskoczenia, gdzie się nie spodziewamy ataku. Natomiast rzeczywiście poziom ryzyka w Wielkiej Brytanii jest naprawdę wysoki. Ten kraj po prostu ma duży problem z terroryzmem. Podłoże tego, to skąd się to bierze, to sprawa bardziej skomplikowana niż tylko mniejszości narodowe, ale generalnie Wielka Brytania była już celem ataków, bardzo często aresztuje terrorystów, udaremnia zamachy. Skoro ma więc problem z takim zjawiskiem, nie należy przypuszczać, że akurat teraz nikt nie będzie chciał tego wykorzystać.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki