Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tymek wyszedł ze szpitala w Zgierzu. Jego mama pokonała koronawirusa

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Mały Tymek, który urodził się zakażonej koronawirusem mamie, opuścił już szpital w Zgierzu. To drugi już szczęśliwy poród w tej placówce w czasie epidemii.

Tymek urodził się 6 maja w Szpitalu Specjalistycznym im.M. Skłodowskiej w Zgierzu. Jego mama była zakażona koronawirusem. Dlatego poród odbył się w zgierskim szpitalu jednoimiennym.

Mama Tymka nie miała żadnych objawów choroby, ale testy potwierdziły, że trwa u niej zakażenie. Dlatego żeby nie narazić dziecka na przekazanie mu wirusa podczas porodu, zgodnie z zaleceniami konsultantów medycznych Tymek urodził się przez cesarskie cięcie.

Nie była to prosta operacja, bo personel musiał sam chronić siebie przed groźnym wirusem. A to wymagało wielowarstwowego stroju ochronnego.

Dr Arkadiusz Papis zastępca ordynatora oddziału ginekologii, położnictwa i terapii endoskopowej zgierskiego szpitala podkreśla, że operację cesarskiego cięcia w takim przypadku lekarz musi poprowadzić wielowarstwowym stroju, złożonym ze stroju jednorazowego, kombinezonu chroniącego przez zakażeniem, fartucha ochronnego, a do tego w goglach, przyłbicy i trzech parach rękawiczek.

- To nie jest komfortowa ani normalna sytuacja - podkreśla dr. Papis. I przyrównuje taką operację do pracy zegarmistrza w rękawicach ogrodniczych.

W zgierskim szpitalu przeprowadzono dwie takie operacje. 28 marca przyszła na świat maleńka Klara. Także ona urodziła się zdrowa.

Dr Papis przeprowadzał poród Klary. Nie denerwował się przed operacją ani w jej trakcie.

- Emocje przyszły później - zdradza ginekolog.

Obie mamy miały tylko podane znieczulenie i były podczas operacji przytomne. Jednak nie mogły dotknąć urodzonych przed chwilą maluchów.

- Widziały dzieci tylko przez bardzo krótką chwilę - mówi dr Papis.

Także później Klara i Tymek byli przez kilka tygodni w osobnych pomieszczeniach. Ale pielęgniarki nagrywały na telefon komórkowy filmy i zdjęcia i regularnie przekazywały obrazy i wieści mamom.

Maluchy zostały wypisane dopiero wtedy, gdy ich rodzice otrzymali ujemne wyniki testów na koronawirusa. Dzięki temu nie mogły się zakazić. Tymon był w szpitalu prawie dwa tygodnie, Klara miesiąc. Wyszła dopiero po dezynfekcji mieszkania.

Rodzice małej Klary mogli po raz pierwszy wziąć ją na ręce dopiero 1 maja przy wypisie ze szpitala. Jej mama ze wzruszenia się rozpłakała.

Także rodzice Tymka, którzy w poniedziałek z jego starszym synem odebrali noworodka ze szpitala, nie kryli wzruszenia.
- Jesteśmy bardzo wdzięcz-ni. Nie spodziewaliśmy się takiej opieki - mówił przy pożegnaniu ze szpitalem tata Tymka.

Zgierski szpital działa od połowy marca jako jednoimienny. Zapewnia opiekę medyczną osobom zakażonym. W ciągu dwóch miesięcy przyjął 141 pacjentów z koronawirusem i różnymi innymi schorzeniami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki