- Na biletach, które kupiłem wydrukowano informację, że seans filmowy, rozpoczyna się o godz. 16.50. Tak samo twierdzili pracownicy kina. Nie zdenerwowałby mnie fakt wyświetlania reklam, gdyby trwały one powiedzmy pięć minut, albo zaczęły się przed godziną określoną jako początek seansu i ich oglądanie byłoby dobrowolne - tłumaczy swoją irytację Jakub Hubert, łodzianin.
- Nikt nie udzielił mi informacji, kiedy się skończą, dlatego nie mogłem wyjść z sali kinowej, nie narażając się na pominięcie początku filmu. Zapłaciłem 24 zł za możliwość obejrzenia filmu, ale też przymuszono mnie do oglądania przez 20 minut niechcianych i głupich reklam. To przesada - dodaje Hubert.
Łodzianin zarzuca kinu, że wprowadza klientów w błąd drukując na bilecie godziny rozpoczęcia seansów z reklamami. Chce tą sprawę zgłosić także do Rzecznika Praw Ochrony Konsumenta.
Kino broni się jednak, że sprzedaje bilety na seans, a nie na film. - Reklamy są częścią seansu. Nie kupuje się biletu na film, lecz na seans, a jego integralną częścią od zawsze były i dalej są reklamy i zwiastuny filmów. Każdy klient kina jest świadomy, że przed filmem wyświetlane są reklamy i zwiastuny - tłumaczy Ewelina Pawelczyk, specjalista ds. marketingu w kinie Silver Screen.
Choć kino reklamację rozpatrzyło, to łodzianin nie może liczyć na żadną rekompensatę. Takie są prawa rynku. - Moglibyśmy zrezygnować z części reklam, ale wtedy ceny biletów dramatycznie poszybowałyby w górę, powodując spadek zainteresowania klientów, straty ekonomiczne dla kina - mówi Ewelina Pawelczyk. - Godziny rozpoczęcia seansu nadal będą przez nas podawane zgodnie z prawdą tj. w momencie uruchomienia projekcji. Informację o długości bloku reklamowego i godzinie rozpoczęcia samego filmu można uzyskać od pracowników kina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
