W Łodzi nie będzie konsultacji z mieszkańcami w sprawie polityki migracyjnej. Na początku sierpnia radni PiS złożyli wniosek o przeprowadzenie konsultacji w związku z podpisaniem przez Hannę Zdanowską „Deklaracji prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji”. Magistrat zapewnia, że ten podpis nie oznacza, iż miasto ma politykę imigracyjną. Władze Łodzi podkreślają, że podpis prezydent Zdanowskiej nie rodzi żadnych konsekwencji, dlatego nie ma nic do konsultowania.
Opozycyjni radni PiS starają się sprowadzić na łódzki grunt gorący temat imigrantów od początku wakacji.
30 czerwca prezydenci 11 dużych miast ogłosili deklarację w sprawie migracji. Pod deklaracją podpisali się prezydenci będący w opozycji do rządu, m.in. Hanna Zdanowska, a także prezydenci Warszawy, Krakowa, Gdańska i Wrocławia. Deklaracja zawiera zapowiedzi wspólnego działania m.in. samorządów, rządu, uczelni i biznesu, „tak, aby tworzyć miasta społecznie spójne, minimalizując zagrożenia związane z gettoizacją, separacją, biedą i wykluczeniem nowych mieszkańców”.
Czy władze Łodzi chcą sprowadzać imigrantów? PiS żąda wyjaśnień
Ponadto podpisani deklarują „współdziałanie miast poprzez wymianę doświadczeń i dobrych praktyk, w celu zapewnienia wysokiej jakości życia wszystkim mieszkańcom, w duchu solidarności i odpowiedzialności za wspólnotę, którą tworzymy wraz z migrantami”.
Łódzcy radni PiS potraktowali podpis Zdanowskiej jako zapowiedź osiedlania w Łodzi islamskich imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. I ułożyli 9 pytań, które chcieli zadać łodzianom podczas konsultacji. Pierwsze to: „Czy jest Pan/Pani, podobnie jak prezydent Hanna Zdanowska, za osiedleniem w Łodzi imigrantów (...), a jeżeli tak to, ilu i jakich?”. Potem było bardziej szczegółowo. Radni chcieli spytać m.in., czy Zdanowska powinna dawać przybyszom mieszkania czynszowe, do jakich szkół powinny trafiać ich dzieci, a nawet, czy imigranci powinni mieć gwarancję pracy „poprzez złożenie ofert zatrudnienia w jednostkach organizacyjnych miasta i spółkach z udziałem kapitałowym gminy?”.
We wniosku o konsultacje nie zabrakło wspomnienia o „aktach terroru (...) które powodowane były islamskim radykalizmem”.
Po inicjatywie radnych PiS władze Łodzi, tłumaczyły, że nie chodzi o osiedlanie w mieście przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Wiceprezydent Łodzi Wojciech Rosicki oświadczył, że deklaracja podpisana przez Zdanowską to wyraz troski o już żyjących w Polsce cudzoziemców - „głównie zresztą z bliskiej nam kulturowo Ukrainy”.
Teraz Rosicki poinformował radnych PiS, że ich wniosek w sprawie konsultacji został odrzucony.
Radni PiS znów o imigrantach. Nie przestaną aż do wyborów?Wiceprezydent podkreśla, że żadnej polityki miejskiej w sprawie imigrantów nie ma, bo jej określanie jest w kompetencji Rady Miejskiej, zaś żaden radny projektu w tej sprawie nie zgłosił.
„Nie można też mówić o jakichkolwiek zobowiązaniach w tym zakresie, również w kontekście deklaracji, o której piszą Państwo we wniosku” - odpowiedział radnym PiS wiceprezydent Rosicki.
Radny PiS Łukasz Magin, jeden z autorów wniosku w sprawie konsultacji, proszony przez „Dziennik Łódzki” o komentarz, poinformował wczoraj, że nie wiedział jeszcze o odmowie magistratu, zaś łódzkie PiS swoje stanowisko w tej sprawie przedstawi w nowym tygodniu po pełnym zapoznaniu się z argumentacją wiceprezydenta Rosickiego.
Prof. Jacek Reginia-Zacharski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego, w momencie ogłoszenia wniosku doceniał spryt radnych PiS, którzy postawili Zdanowską w trudnej sytuacji, bo jej wizerunek jest zbudowany m.in. w oparciu o przeprowadzanie szerokich konsultacji społecznych. - Teraz uznanie należy się urzędnikom prezydent za sprawność w wymyśleniu „technicznego” wyjścia z sytuacji i użycia go w odpowiedzi - ocenił prof. Reginia-Zacharski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?