Obecnie oba kluby grają na zapleczu PKOEkstraklasy. Uwielbiany przez fanów ŁKS Żenia nie ukrywa, że śledzi poczynania drużyny trenera Wojciecha Stawowego. - Miło wspominam Łódź, klub, samo miasto, tu przeżyłem najlepsze i najgorsze chwile - mówi Jewhen Radionow. - Wykonałem swoją misję, ale mogłem tam jeszcze być, pomóc zespołowi. Odszedłem, ale zadecydowały o tym względy pozaboiskowe. To prawda, chwile rozstania z ŁKS były dla mnie bardzo ciężkie, ale to już historia, odnalazłem się w Niepołomicach, choć to klub funkcjonujący zupełnie inaczej, niż mój poprzedni. Czuję się tu dobrze, zaufano mi, regularnie gram, strzelam gole, odżyłem. Co sądzę o postawie ŁKS jesienią? Śledzę wyniki drużyny, bo trudno byłoby inaczej. Nie widziałem jednak meczów łodzian. Na początku sezonu sprzyjało im wszystko, nawet pogoda, wygrywali mecz za meczem, a to ich napędzało. Potem gra zaczęła się sypać, wyniki były fatalne, brakowało nawet szczęście. Zbawieniem dla nich było jak najszybsze zakończenie rundy jesiennej. Przerwa jest ŁKS bardzo potrzebna. Zimą zapewne się wzmocnią i będą walczyć o ekstraklasę, a nie są bez szans.
Jewhen Radionow przyznaje, że często spotyka się z propozycją fanów ŁKS, aby wrócił do klubu z alei Unii 2. - Nie, teraz już nie, moje miejsce jest w Niepołomiach.Były ełkaesiak ma za sobą niezwykle ciężką jesień.Jesienią wystąpił w dziewięciu pierwszoligowych meczach, w których strzelił trzy gole. Dorobek mógł być bardziej okazały, ale na drodze stanął koronawirus. - Zakażenie przechodziłem bardzo ciężko - mówi piłkarz. - Przez około tydzień miałem bardzo wysoką gorączkę, to były bardzo nieprzyjemne chwile. Człowiek zostaje wówczas sam z sobą, ze swoimi myślami, bo nie ma co liczyć na przyjazd lekarza, jedynie konsultacje telefoniczne. Na szczęście w stałym kontakcie był ze mną lekarz klubowy. Po wyjściu z zakażenia byłem kompletnie wypluty, dla sportowca wrócić do normalnych treningów to katastrofa, bo sił brakuje, do tego duże zmiany w płucach. Udało mi się wystąpić w meczu ostatniej kolejki w Bełchatowie i nawet strzeliłem gola, to była dla mnie ogromna nagroda. Teraz czekam na święta, a spędzę je z najbliższymi, w gronie rodzinnym. ą
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?