Dołączą oni do skautów holenderskiego PEC Zwolle i niemieckiej Herthy Berlin, którzy poinformowali o swoim przyjeździe wcześniej.
Kogo chcą obejrzeć Włosi? Z pewnością młodych graczy, którzy wyróżniają się w ekstraklasie, choćby bełchatowianina Mateusza Maka, czy widzewiaków - Mariusza Stępińskiego i Mariusza Rybickiego. Ale młodych, zdolnych graczy jest więcej. W Bełchatowie grają choćby jeszcze 22-letni bramkarz Emilijus Zubas oraz osiemnastoletni obrońca Seweryn Michalski. Obaj wiosną zbierają znakomite recenzje. Również w drużynie trenera Radosława Mroczkowskiego jest więcej zdolnej młodzieży, jak choćby Krystian Nowak, czy Alex Bruno. Dla nich mecz pod okiem skautów z zachodu to z pewnością duża szansa.
Spotkanie PGE GKS - Widzew dla kilku piłkarzy będzie szczególne. Choćby dla Łukasza Madeja, który jest zdeklarowanym kibicem ŁKS.
- Dla mnie to zawsze były szczególne mecze - mówi Madej. - Gdy byłem w Śląsku to świetnie mi się grało z Widzewem. Jestem wychowankiem ŁKS, więc to jest dla mnie prestiżowy mecz. Żałuję, że na trybunach nie będzie kibiców Widzewa, bo na pewno by mnie wyzywali, a to mnie zawsze dobrze mobilizuje - mówi Madej.
W drużynie trenera Kamila Kieresia jest też kilku byłych graczy Widzewa, jak choćby Patryk Rachwał, czy Łukasz Grzeszczyk. Dla tego pierwszego jest to zwykłe ligowe spotkanie, natomiast Grzeszczyk w ogóle nie wie, czy zagra, bo na razie walczy o miejsce w składzie.
- Chcę udowodnić, że zasługuję na miejsce w jedenastce. Remisy nic nam nie dają, musimy wygrywać - mówi.
W zespole Widzewa jest piłkarz, który chętnie odwiedzi stadion przy ul. Sportowej w Bełchatowie. To bramkarz Maciej Krakowiak, który w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu był graczem PGE GKS, ale w ekstraklasie nie zadebiutował. Dopiero w ostatnim meczu ligowym, przegranym przez Widzew ze Śląskiem we Wrocławiu Krakowiak po raz pierwszy zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jutro pewnie też tak będzie, bo za czerwoną kartkę musi pauzować Milos Dragojević.
Na trybunach stadionu w Bełchatowie nie będzie kibiców Widzewa, ale i tak pewnie padnie rekord frekwencji. Tym bardziej, że to prawdopodobnie ostatnie spotkanie derbowe przed dłuższą przerwą. Mimo niezłej gry w dwóch pierwszych kolejkach rundy wiosennej wciąż trudno wierzyć, że PGE GKS uratuje się przed spadkiem z ekstraklasy. Gdyby bełchatowianie spadli, to w nowym sezonie w pierwszej lidze mogliby zagrać z ŁKS, ale z kolei... łodzian pewnie nie będzie, bo nawet jeśli się utrzymają, to i tak pewnie nie dostaną licencji.
Choć Widzew i PGE GKS - delikatnie mówiąc - do potentatów ligowych nie należą, to akurat w sobotę mogą stworzyć ciekawe widowisko. Łodzianie przegrali dwa pierwsze mecze, ze Śląskiem Wrocław i Ruchem Chorzów, a z kolei bełchatowianie nie stracili jeszcze gole, ale i go nie zdobyli, bo dwukrotnie zremisowali po 0:0 z Wisłą Kraków i Legią Warszawa. Obie drużyny bardzo potrzebują zwycięstw i jutro zrobią wszystko, by pokonać lokalnego rywala.
Mecz PGE GKS - Widzew rozpocznie się na stadionie przy ul. Sportowej w sobotę o godz. 13.30. Bilety wciąż są w sprzedaży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?