18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceprezydent Sieradza wyleci z PiS, bo nie płaci?

B. Bilska-Smuś, M. Darda
Cezary Szydło, wiceprezydent Sieradza, zalega ponad 8 tys. zł na PiS
Cezary Szydło, wiceprezydent Sieradza, zalega ponad 8 tys. zł na PiS fot. archiwum
Wiceprezydent Sieradza Cezary Szydło może wylecieć z Prawa i Sprawiedliwości. Za co? Nie płaci składek, a regulamin partii mówi, że co miesiąc powinien sięgnąć do własnej kieszeni po 300 zł na ten cel. Szydło najpierw zapewniał, że dług spłaci, teraz twierdzi, że... nie wie, ile jest winien, bo nie może tego ustalić w PiS.

Rafał Matysiak, szef zarządu PiS w powiecie sieradzkim, szykuje już dla Szydły monit. - Uzbierało się tego ponad 8 tys. zł. PiS pójdzie Szydle na rękę i pozwoli uregulować zadłużenie w ratach - zapewnia Matysiak.

Składka w PiS, jak mówi poseł Marek Matuszewski, szef okręgu sieradzkiego, to 10 zł miesięcznie, a studenci płacą 5 zł. Dlaczego Szydło musi zatem płacić aż 300 zł? Bo obowiązuje uchwała rady politycznej PiS, wedle której posłowie płacą po 150 zł miesięcznie, starostowie po 200 zł, a prezydenci i ich zastępcy po 300. Wychodzi więc na to, że wiceprezydent Sieradza zapominał o partyjnym haraczu prawie dwa i pół roku temu, czyli przestał płacić kilka miesięcy po wyborach samorządowych z jesieni 2006 r.

Szydle nie podoba się gradacja wyłuszczona w regulaminie PiS, bo jego zdaniem nie uwzględnia wysokości zarobków. W partii powoli rozchodzi się wieść, że centrala pod rządami prezesa Jarosława Kaczyńskiego kładzie ostatnio coraz większy nacisk na ściągalność składek, bo chce wykupić siedzibę przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.

Ponoć Szydłę chętnie przyjmie Platforma Obywatelska, co zresztą z czysto finansowej strony byłoby dla wiceprezydenta opłacalne, bo w PO płacą po... 5 zł, a studenci i emeryci nawet połowę tego. Nie ma żadnych dodatkowych opłat dla "funkcyjnych" typu poseł czy prezydent. A to oznacza, że choćby marszałek Włodzimierz Fisiak, który zarabia miesięcznie około 12 tys. zł brutto, rocznie na partię wydaje tylko 60 zł. Tyle ile wiceprezydent Szydło za 5 dni "pobytu" w PiS.

- Nie musimy mieć wysokich stawek, bo mamy wysoką frekwencję - tłumaczy poseł Andrzej Biernat, szef PO w Łódzkiem. - Jest nas w województwie blisko 4 tys. ludzi. Nie pamiętam przypadku, żeby ktoś został wyrzucony, bo nie płacił, choć przyznam, że mnie się zdarzyło zalegać ze składkami nawet pół roku.
Identyczne podejście do składek ma Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, partia, która ma siedzibę w Łodzi. Jego członkowie płacą równo po 5 zł, a prezydent Jerzy Kropiwnicki, jego prawa ręka Włodzimierz Tomaszewski czy wiceprezydenci Maria Maciaszczyk i Mirosław Wieczorek z racji swych wysokich stanowisk w samorządzie Łodzi nie płacą ani grosza więcej. Inaczej wiceprezydent Halina Rosiak. Należy do PiS, zatem co miesiąc jej portfel powinien być lżejszy o 300 zł.

Polskie Stronnictwo Ludowe, najliczniejsza partia w kraju, opiera się już niemal wyłącznie na składkach członkowskich, bo komornik zgarnął z konta ludowców 18 mln zł za niewłaściwe rozliczenie subwencji z budżetu państwa. W Łódzkiem każdy z członków PSL płaci po 12 zł tzw. opłaty statutowej, ale radni czy posłowie też wpłacają dodatkowe pieniądze. Ile?

- Nie powiem, bo żona usłyszy - żartuje poseł Mieczysław Łuczak, szef PSL w regionie. - Nie ma sztywnych stawek, każdy wpłaca, ile może, ale średnio wychodzi jakieś 100-150 zł miesięcznie od każdego, kto sprawuje funkcję w Sejmie albo samorządzie.

W Sojuszu Lewicy Demokratycznej każdy płaci, ile może - minimalnie złotówkę. Ale wybrani w wyborach na radnych, prezydentów czy posłów odprowadzają 7 proc. swego dochodu. Na posła wypada po około 800 zł, na radnego ponad 140 zł miesięcznie.

Zarówno w PSL i SLD, przynajmniej jak zapewniają szefowie tych partii, nie zdarza się, aby ktoś zalegał ze składkami. Ale są przypadki zwolnień z tych opłat. - Na przykład ze względu na złą sytuację finansową rodziny członka naszej partii - tłumaczy Krzysztof Makowski, szef SLD w Łódzkiem. - A czy ktoś nie płaci, bo nie chce? Nie pamiętam takich przypadków. Żeby nie zapomnieć mam na koncie założone zlecenie stałe, więc pieniądze na partię odprowadzane są automatycznie.

SLD podchodzi do problemu składek arcypoważnie. W sierpniu z partii o mało nie wyleciał Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry. Płacił za mało, ale w końcu się wytłumaczył. Przed czterema laty swego prezesa Stanisława Wojterę za luźny stosunek do składek straciła Unia Polityki Realnej, a gdy Andrzej Olechowski zapowiedział, że odchodzi z PO, niektórzy powiadali, że i tak by wyleciał, bo nie płacił składek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki