Gdy w 1996 roku Widzew pod wodzą Franciszka Smudy zdobywał mistrzostwo Polski, a kilka tygodni później wywalczył awans do Ligi Mistrzów, 14-letni wtedy Artur Skowronek głównie zajmował się odrabianiem lekcji. W sobotę stanie przeciwko Smudzie w niezwykle ważnym dla Widzewa meczu.
- Mam bardzo duży szacunek dla trenera Smudy i mam ochotę poznać go bliżej, by zapytać o kilka rzeczy. Mam nadzieję, że taka okazja nie przejdzie mi koło nosa - mówi obecny szkoleniowiec Widzewa.
Smuda w większości miejsc w Polsce kojarzy się źle, bo z klęską na Euro 2012, ale wie doskonale, że akurat w Łodzi zawsze może liczyć na ciepłe przyjęcie. Bo dla kibiców Widzewa jest synonimem sukcesów klubu. Zresztą nie ukrywa, że lubi wracać na stare śmieci, choć w Widzewie pozostały już tylko pojedyncze osoby z czasów, gdy pracował tu Smuda.
- Jest pełna koncentracja sztabu i piłkarzy, by zwycięsko wyjść z tego meczu - mówi Skowronek. I nie ukrywa, że liczy, iż drużyna pokaże podobną formę, jak tydzień temu z Cracovią. - Byliśmy bardzo groźni wtedy, gdy nie mieliśmy piłki. Pracowaliśmy nad tym od dawna, ale w meczach tego nie pokazywaliśmy. Wreszcie to zatrybiło i mam nadzieję, że potwierdzimy, iż to nie był przypadek.
Wiadomo, że przeciwko Wiśle nie będą mogli zagrać Aleksejs Visnjakovs i Yani Urdinov, którzy są kontuzjowani. Do zespołu wrócił Kevin Lafrance, ale przeciwko Wiśle raczej nie zagra. - Budowanie formy po długim leczeniu nie jest takie proste - mówi Skowronek.
Mecz rozpocznie się o godz. 18. Transmisje w telewizjach Canal+ Sport i Polsat Sport Extra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?