Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew - Olimpia 2:2. Widzew oszczędził rywala i nie wykorzystał szansy na zwycięstwo [ZDJĘCIA]

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Przed meczem powiało optymizmem, bo najgroźniejsi rywale Widzewa w walce o awans do I ligi pogubili punkty. GKS Katowice zremisował, Górnik Łęczna przegrał. Trzeba to wykorzystać i uciekać – takie hasło przyświecało piłkarzom drużyny Widzewa przed premierowym meczem z Olimpią Elbląg. Niestety, Widzew też nie wygrał.

Trafiliśmy w 100 procentach ze składem w naszej sobotniej zapowiedzi, od pierwszej minuty grały nowe twarze:Hubert Wołąkiewicz i Henrik Ojamaa. Obrońca grał z numerem 85.
Od początku meczu Widzew osiągnął dużą przewagę, a jej ukoronowaniem był pierwszy gol w 18 minucie. Mateusz Możdżeń uruchomił Marcina Robaka, a ten z pierwszej piłki podał do Adama Radwańskiego. W wyścigu do piłki Radwański okazał się szybszy od Tomasza Lewandowskiego, lekko uderzył piłkę i ta obok wychodzącego bramkarza wpadła do siatki. Pierwszy gol w 2020 roku!
Olimpia mimo straconego gola nadal była schowana za podwójną gardą, przez co ciężki widzewiacy dochodzili do strzeleckich sytuacji. Wrzutki w pole karne, główne ze strony Łukasza Kosakiewicza nie przynosiły efektu.
W29 minucie po raz pierwszy do interwencji zmuszony był Wojciech Pawłowski. Chwycił piłkę zagraną po szybkim ataku gości. W 35 minucie strzelał Mateusz Możdżeń, ale obok, choć mógł podawać do Konrada Gutowskiego.
Widzew długo i cierpliwie budował akcje od obrońców i miał dużą przewagę. W 41 minucie Tomasz Lewandowski zamykał akcję swej drużyny i minimalnie przestrzelił. Było nerwowo, Widzew musi szybko strzelić drugiego gola.
Po przerwie coraz odważniej zaczęła grać Olimpia. Obserwowaliśmy wiele wrzutek na pole karne Widzewa. Po starciu z Michałem Millerem ucierpiał Adam Radwański i kończył mecz z opatrunkiem na twarzy. Na boisku dochodziło natomiast do ostrych spięć. Tempo meczu spadło, do głosu dochodzili goście.
W 78 minucie nastąpił dramat. Po rzucie rożnym niepilnowany Kamil Wenger zaprezentował niesamowity strzał i piłka wpadła do widzewskiej bramki. Kilka minut później Przemysław Brychlik był blisko zdobycia gola. Byliśmy pełni obaw, ale to Widzew strzelił gola. W 82 minucie Christopher Mandiangu idealnie podał do Łukasza Kosakiewicza, a ten zagrał do środka. Marcin Robak w wielkim stylu wykończył akcję i płaskim strzałem wpakował piłkę do siatki Olimpii.
Widzew jednak nie potrafił utrzymać tego prowadzenia. W 89 minucie nastąpiła seria błędów piłkarzy Widzewa. Nikt nie potrafił wybić piłki i Michał Kiełtyka strzelił do siatki.
Doszło do zamieszania przy bocznej linii, któryś z kibiców oblał piwem piłkarza gości, który domagał się, by chłopiec od podawania piłek, szybciej ją oddał.

Widzew Łódź - Olimpia Elbląg 2:2 (1:0)

Gole: 1:0 Adam Radwański (18), 1:1 Kamil Wenger (78), 2:1 Marcin Robak (82), 2:2 Michał Kiełtyka (89)
Widzew: Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewiczl, Sebastian Rudol, Hubert Wołąkiewicz, Marcel Pięczek - Henrik Ojamaa (69, Christopher Mandiangu), Mateusz Możdżeń, Bartłomiej Poczobut (78, Rafał Wolsztyński), Adam Radwański, Konrad Gutowski - Marcin Robakl. Trener: Marcin Kaczmarek.
Olimpia: Sebastian Madejski - Michał Balewski (87, Daniel Morys), Tomasz Lewandowski, Kamil Wenger, Tomasz Sedlewski - Michał Millerl (85, Michał Kiełtyka), Klaudiusz Krasa, Michał Kuczałek, Ołeksij Prytulak, Cezary Demianiuk - Przemysław Brychlik. Trener: Adam Nocoń.
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).
Widzów: 16.095

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki