Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrócą do Polski ze stepów Kazachstanu, bo ktoś podarował im dom

Karolina Wojna
Aleksandra Ślusarek (od prawej) i Walentyna Kamińska były obecne podczas sesji, na której podjęto uchwałę o przyjęciu repatriantów
Aleksandra Ślusarek (od prawej) i Walentyna Kamińska były obecne podczas sesji, na której podjęto uchwałę o przyjęciu repatriantów UG Aleksandrów
Siedmioosobowa rodzina Nowakowskich, repatrianci z Kazachstanu, zamieszka w gminie Aleksandrów. Jeden z mieszkańców oddał im dom i działkę.

Pan Feliks Nowakowski ma 57 lat, jego żona Walentyna jest o rok młodsza. Razem z nimi do Rzeczkowa Nowego w gminie Aleksandrów przyjadą ich dzieci i wnuki: 33-letnia Jelena, 25-letni Władysław, 12-letnia Regina, 21-letnia Jelena i 2-letnia Milena. Teraz mieszkają w Kokczetaw w obwodzie akmolskim w Republice Kazachstanu.

- Pięć tysięcy kilometrów stąd - mówi Walentyna Kamińska, szwagierka Walentyny Nowakowskiej, która w Polsce mieszka od 20 lat. Na rodzinę nie może się już doczekać. Razem z teściową z bliskimi kontaktuje się telefonicznie lub przez Skype'a. - Ostatni raz byli u nas 3 lata temu - mówi kobieta, która na co dzień mieszka w woj. małopolskim. - Przyjechałam do Polski podczas pierwszej repatriacji w latach 90. Oni też tyle czekają na przyjazd, papiery porozsyłali, ale to nie takie łatwe.

Teraz ich powrót stał się możliwy, bo z prezesem Związku Repatriantów RP skontaktował się pewien mieszkaniec gm. Aleksandrów, który właśnie dla takiej rodziny chciał oddać dom i działkę. Mężczyzna chce zachować anonimowość.

- To wspaniały człowiek. To prawdziwy cud, że akurat na niego trafiliśmy - mówi pani Walentyna.

Jak dodaje Aleksandra Ślusarek, prezes Związku Repatriantów, gdy znalazło się miejsce, w którym repatrianci mogą zamieszkać, do ich przyjazdu wystarczyła zgoda samorządu. Gmina, jak podkreśla Paweł Mamrot, sekretarz Aleksan-drowa, chce przyjąć na swój teren rodzinę z Kazachstanu. W połowie marca radni podjęli uchwałę, w której samorząd zobowiązał się do zapewnienia przez rok rodzinie Nowakowskich źródła utrzymania w formie pomocy w realizacji zawodowej lub wsparcia socjalnego. W sesji uczestniczyła pani Walentyna, a radni mieli okazję wysłuchać wykładu i obejrzeć wystawę "Myśmy do stepów unieśli Ojczyznę", którą przywiozła Aleksandra Ślusarek.

Przeprowadzka prawdopodobnie w wakacje. Rodzina, jak mówi pani Walentyna, przyjedzie do Polski pociągiem.

- Z tobołkami, z najpotrzebniejszymi rzeczami, jak my 20 lat temu - opowiada i wie, że początki będą trudne. - Nasze rodziny trafiły do północnego Kazachstanu w 1937 roku, podczas pierwszych zsyłek. Tam są bardzo trudne warunki, ostry klimat, ciężkie zimy, nawet do 40 stopni mrozu, lato jest bardzo krótkie. Trudno znaleźć pracę.

Jak dodaje, rodzina bardzo się cieszy z powrotu do Polski. Język znają, bo nauczyli się od rodziców. - Tam nie ma książek, mnie babcia uczyła czytać z modlitewnika...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki