Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014. W Łodzi trwa wyborcza walka na śmieci

Marcin Bereszczyński
Od lewej Iwona Boberska, Sebastian Tylman, Łukasz Magin i Marta Grzeszczyk, czyli radni klubu Łódź 2020 startujący z listy PiS, którzy do ulotek wyborczych dołączają wniosek o zwrot nadpłaty
Od lewej Iwona Boberska, Sebastian Tylman, Łukasz Magin i Marta Grzeszczyk, czyli radni klubu Łódź 2020 startujący z listy PiS, którzy do ulotek wyborczych dołączają wniosek o zwrot nadpłaty Grzegorz Gałasiński
Do łódzkich skrzynek pocztowych trafiły w ostatnich dniach nietypowe ulotki wyborcze. Znajdują się one w kopertach z napisem: "Wniosek o zwrot nadpłaty podatku śmieciowego". Wewnątrz znajduje się ulotka promująca kandydata na radnego, a także druk wniosku o zwrot 100 zł.

Autorzy wniosku zachęcają, aby wysłać go do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. Wystarczy wpisać dane i numer konta, na które ma wpłynąć 100 zł. Akcję zorganizowało czworo radnych z klubu Łódź 2020, którzy kandydują z list PiS. Ich zdaniem, miasto powinno oddać nadpłacony podatek. Władze Łodzi nie widzą takiej możliwości. Prawnicy przekonują, że miasto musi dokonać zwrotu nadpłaty, ale niekoniecznie w gotówce.

- Radni z list PiS wprowadzają łodzian w błąd. Swoimi ulotkami sieją dezinformację - mówi wiceprezydent Agnieszka Nowak. - Opinia prawna, jaką posługują się przy wnioskach o zwrot pieniędzy, jest oparta na błędnych założeniach.

Przypomnijmy, że do kasy miasta łodzianie wpłacili zbyt dużo pieniędzy z podatkiem śmieciowym. Stawki były i są wyższe, niż koszt obsługi systemu gospodarki odpadami. A tego zabrania ustawa. Zdaniem radnych, nadpłata podatku sięgnie na koniec roku 50 mln zł i należy ją zwrócić łodzianom.

Władze miasta mają inne rozwiązanie. Proponują, żeby zamrozić stawki podatku na 4 lata. W kolejnych przetargach koszty odbioru odpadów będą wyższe. Różnica kosztów będzie pokrywana z tego, co łodzianie nadpłacili. Dzięki temu przez kolejne 4 lata mają obowiązywać stawki 7 i 12 zł.

Do magistratu już zaczęły wpływać wnioski o zwrot nadpłaconego podatku.

- Jeden wniosek został złożony poprawnie pod względem formalnym. Badanych jest 36 wniosków, które wpłynęły - powiedział Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi.

Zdaniem skarbnika Krzysztofa Mączkowskiego, nie można zwrócić pieniędzy.

- Nie mamy do czynienia z nadpłatą, tylko nadwyżką. Gdyby to była nadpłata, to należałoby ją zwrócić - mówi skarbnik. - Po drugie mieszkańcy nie są stroną i nie mogą występować o zwrot pieniędzy. Zrobić to mogą spółdzielnie lub wspólnoty. Wnioski lokatorów będą traktowane jako bezprzedmiotowe.

Autorzy wniosku dziwią się skarbnikowi, bo druki przygotowała im profesjonalna kancelaria prawna.

- Zgodnie z ordynacją podatkową o zwrot nadpłaty może wystąpić płatnik lub podatnik, czyli każdy łodzianin, który wniósł zawyżoną opłatę podatku za śmieci - przekonuje radny Łukasz Magin. - Przykro mi, że prezydent Zdanowska zabrała łodzianom 50 mln zł i nie chce ich oddać.

Łódzki mecenas Jarosław Szczepaniak przekonuje, że mamy do czynienia z nadpłatą podatku, którą należy zwrócić.

- To nie oznacza, że łodzianie powinni dostać te pieniądze w gotówce. Mogą być zabezpieczone na poczet przyszłych zobowiązań podatnika - mówi Szczepaniak.

Jego zdaniem, dobrym rozwiązaniem byłoby postępowanie takie, jak przy nadpłacie za ogrzewanie. W kolejnych rozliczeniach płacimy mniej o wysokość nadpłaty. Przykładowo, jeśli łodzianin ma 100 zł nadpłaty i segreguje śmieci, to nie powinien płacić podatku przez 14 miesięcy, zaś w piętnastym miesiącu zapłacić tylko 5 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki