WIĘCEJ O WYPADKU: Wypadek polskiego autokaru we Francji. 3 osoby nie żyją, 40 jest rannych [ZDJĘCIA]
Do autokaru wsiadły w Łodzi w poniedziałek ok. godz. 13.30. - Na przystanku w Łodzi wsiadło 10 osób. Potem była przesiadka w Słubicach. Część pasażerów przeszła do innego autobusu, który pojechał do Paryża - opowiada pani Paulina Skarżycka.
Do wypadku doszło we wtorek tuż przed godz. 8., na zjeździe z autostrady. - Poczułam, że nas znosi na bok. Myślałam, że kierowcy uda się złapać pion. Jednak się nie udało. Potem już niewiele pamiętam, wszystko migotało, zgubiłam okulary - opowiada Paulina. - Okulary wbiły mi się w nasadę nosa. Jestem cała spuchnięta. Czekam na prześwietlenie nosa. Moja koleżanka jest poobijana. Ma obtłuczenia na całym ciele. Na domiar złego nie miała kontaktu z rodziną, bo gdzieś zapodział się jej telefon komórkowy. Na szczęście pożyczyła telefon od kogoś z pasażerów i zadzwoniła powiedzieć, że jest cała.
Autobus był piętrowy. Łodzianki siedziały na dole, z przodu po lewej stronie. Według ich relacji, najbardziej ucierpieli ci, którzy siedzieli na górnym pokładzie. Służby ratownicze bardzo szybko pojawiły się na miejscu.
- Pomoc nadeszła po 3-7 minutach - mówi Paulina Skarżycka. - Nasze bagaże leżały na pokładzie w pobliżu wyjścia. Trzeba było jest wyrzucić z autokaru, żeby się wydostać. Ale dzięki temu mamy rzeczy osobiste przy sobie. Ci, którzy mieli bagaże na półkach nad siedzeniem nie mieli szansy ich wyciągnąć. Ich bagaże zostały oznaczone przez policję i wkrótce pasażerowie będą mogli je odebrać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?