Dotkliwe kary finansowe dla właściciela
W sprawie tej na ławie oskarżonych zasiadali małżonkowie: 53-letni Piotr K. i 52-letnia Katarzyna K. Prokuratura postawiła im dwa zarzuty: spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 15 lat więzienia oraz znęcania się nad dwoma psami, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Na zakończenie procesu prokurator domagał się trzech lat więzienia dla każdego z oskarżonych. Stało się jednak inaczej.
Katarzyna K. została uniewinniona, zaś jej męża skazano na rok więzienia w zawieszeniu i na 9 tys. zł grzywny oraz 14 tys. zł odszkodowania i 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego biegacza, który w wyniku ataku trzech groźnych psów mieszańców doznał trwałego oszpecenia.
Nie było podstaw, aby skazać właścicielkę
Uzasadniając wyrok sędzia Agnieszka Boczek podkreśliła, że nie było podstaw, aby ukarać Katarzynę K. A to dlatego, że wypuszczenie psów – dwa były na łańcuchu przy budzie, a trzeci przebywał w domu – nastąpiło bez jej wiedzy i zgody. Dlatego kobieta została uniewinniona.
Zupełnie inaczej było w przypadku Piotra K., który – według sądu – doprowadził do tego, że psy wybiegły z obejścia. Jak do tego doszło? Do końca nie wiadomo, ponieważ oskarżony zaprzeczał, że wypuścił czworonogi, zaś prokuratura nie ustaliła, czy psy wybiegły przez otwartą bramę, czy przez dziurę w ogrodzeniu. Według sądu mogło być tak, że Piotr K. przyjechał swoją taksówką, otworzył bramę, wjechał na podwórko i wypuścił psy, które wybiegły przez bramę z posesji i pogryzły Adama Cz. Ponadto sąd z braku dowodów uniewinnił oskarżonych od zarzutu znęcania się nad swoimi psami.
Psy szarpały i kąsały biegacza
Oskarżeni nie dotarli do sądu na ogłoszenie wyroku. Przybył za to Adam Ch., który jednak nie chciał komentować wyroku.
Do pamiętnego, dramatycznego wydarzenia doszło w niedzielę 2 lutego 2020 roku w rejonie stawu, hotelu Prząśniczka i ul. Wycieczkowej na północnych obrzeżach Łodzi. Przed godz. 7 biegający łodzianin zauważył trzy groźne psy. Gdy ruszyły w jego stronę, zaczął uciekać w stronę hotelu. Niestety, nie zdążył. Psy dopadły go. Zaczęły szarpać i kąsać po rękach i nogach. Biegacz przewrócił się. Wkrótce podniósł się i dobiegł do hotelu Prząśniczka. Jego pracownicy wezwali karetkę pogotowia, która zawiozła Adama Ch. do szpitala.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?