Wyższe pensje urzędników w Łodzi i województwie

Wynagrodzenia urzędników samorządowych, tych zarabiających stawkę minimalną - bo o nich chodzi w nowym rozporządzeniu Rady Ministrów - mają pójść w górę od 1 marca 2017 r. I podskoczą po raz pierwszy od 2009 r., kiedy to zamroził je rząd Donalda Tuska. Z uzasadnienia rządowego projektu wynika wprost, że biorąc pod uwagę ustaloną na 2017 r. wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę na poziomie 2 tys. zł, kwota wynagrodzenia zasadniczego urzędników w pierwszej kategorii zaszeregowania będzie wynosiła 1,7 tys. zł. To około 85 proc. pensji minimalnej planowanej na 2017 r. Chodzi oczywiście o wynagrodzenie zasadnicze, a nie inne składowe wynagrodzenia, jak choćby dodatki stażowe. Poprzednia tabela zaszeregowania jako najniższe wynagrodzenie określała kwotę 1,1 tys. zł, co oznacza, że dla urzędników z najniższymi wynagrodzeniami trzeba przygotować po 600 zł podwyżki. Z kolei, jak pisze dziennik „Gazeta Prawna”, osoby zatrudnione na samodzielnych stanowiskach, np. naczelnicy wydziałów, otrzymają o 700 zł więcej (wzrost z 1,7 tys. zł do 2,4 tys. zł). I tych pieniędzy samorządy będą musiały szukać we własnych kieszeniach. A z tym będą problemy.

Burmistrz Szadku Artur Ławniczak w ogóle nie widzi możliwości sfinansowania podwyżek w budżecie samorządu. Przyznaje, że jego urzędnicy mają skromne pensje, ale na więcej nie ma skąd wziąć.

Zobacz też: Zarobki rektorów wyższych szkół publicznych w Łodzi [ZDJĘCIA]

- Jak się planuje reformy, to powinno się uwzględnić, skąd wziąć pieniądze na nie - komentuje burmistrz Ławniczak.

Choć większość kierujących samorządami narzeka na ten „prezent” od rządu, to gdzieniegdzie podwyżki jednak będą.

- Przewidziałem pewne podwyżki, ale tylko dla osób, które miały zbyt niskie wynagrodzenia - mówi Witold Oleszczyk, wójt gminy Zapolice. - Jeżeli rozporządzenie dotyczyć będzie większości pracowników, to nawet przy podwyżkach rzędu 200 złotych przemnożonych przez dwanaście miesięcy wychodzą ogromne kwoty.

Wójt Zapolic podkreśla, że budżety samorządów na przyszły rok są już przecież najczęściej po ocenie Regionalnej Izby Obrachunkowej i nikt w projektach nie przewidywał takich wydatków. Co istotne, na podobny problem zwracał uwagę także prezes łódzkiej Regionalnej Izby Obrachunkowej Ryszard Krawczyk, wedle którego samorządy o planach rządowych powinny być poinformowane wcześniej, przed projektowaniem budżetów. Samorządy w RIO składały je do 15 listopada. Stąd zdaniem dr. Krawczyka zmiany winny obowiązywać dopiero od kolejnego roku budżetowego.

W niektórych samorządach mówi się zaś nieoficjalnie, że podwyżki zostaną sfinansowane z pieniędzy, które w budżecie zarezerwowano na... premie i nagrody. Jednak są i takie samorządy, które z problemem podwyżek poradzą sobie bez większych kłopotów, a przynajmniej tak deklarują. Należy do nich zatrudniający ponad tysiąc pracowników Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego. Podwyżki w związku z rozporządzeniem rządu otrzyma tam... pięcioro pracowników zatrudnionych na stanowiskach pomocniczych i obsługi. Koszt podwyższenia tym pracownikom wynagrodzeń - jak informuje wydział informacji komunikacji społecznej - wyniesie ogółem miesięcznie 245 zł brutto, czyli „średnio na osobę 49 zł miesięcznie”. Co z pozostałymi? - W pozostałych przypadkach pracownicy zarabiają już powyżej minimów ustalonych przez rząd - mówi Arnold Lorenc z UMWŁ.

Zobacz też: Rynek pracy i „500+” wymuszają podwyżki [Rozmowa "Dziennika Łódzkiego"]

Podobnie jest w Łasku. Burmistrz Gabriel Szkudlarek już wcześniej, z uwagi na podniesienie płacy minimalnej, zdecydował o
Podwyżki będą dotyczyć nie tylko urzędników pracujących bezpośrednio w urzędach samorządowych, ale także w placówkach podległym samorządom, na przykład szkołom.

Minimalne pensje urzędników pracujących w jednostkach samorządów terytorialnych mają być bowiem zrównane z podniesionymi minimalnymi wynagrodzeniami urzędników samorządowych. Tyle że nie od początku przyszłego roku, a od 1 marca 2017 r. Zdaniem wielu samorządowców strona rządowa zwyczajnie nie przeanalizowała skutków wprowadzanych regulacji. Choć budżetów na przyszły rok w większości urzędów jeszcze nie przegłosowano, te już szukają oszczędności.

- W skali roku będziemy musieli znaleźć dodatkowo 330 tys. zł na podwyżki dla kilkudziesięciu pracowników obsługi, którzy pracują głównie w naszych szkołach. Rząd w subwencji oświatowej dba bowiem tylko o środki na podwyżki dla nauczycieli, a zapomina o pozostałych pracowników obsługi i administracji - komentował ostatnio dla DGP Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz( województwo kujawsko-pomorskie), przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. - Przy czym chcę podkreślić, że jesteśmy gminą wiejską. Wydatki gmin miejskich mogą iść w miliony złotych.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem