Pewnie, że związki pracodawców zaraz zaczną lać krokodyle łzy nad pracownikami, którzy staną w obliczu bezrobocia. Na to nie ma co patrzeć, bo pracodawcy zawsze płaczą nad swoim ciężkim losem.
Rzecz jest w czym innym. Inicjatorzy zakazu handlu w niedziele twierdzą, że zakaz stworzy "nową jakość życia dla rodzin zapędzonych w szaleńczą chęć kupowania niekoniecznie z potrzeby - a pod wpływem reklamy i bez szacunku dla poświęcenia pracujących w niedzielę, a przede wszystkim bez szacunku dla swoich najbliższych".
Według inicjatorów projektu, rodziny uwolnione od konieczności kupowania przez ustawowy zakaz handlu, popędzą w niedziele do parków i na deptaki, gdzie będą sobie spacerować, trzymając się za rączki.
Trzeba mieć w sobie niezmierzone pokłady naiwności, aby wierzyć, że tak to właśnie zadziała. Może należałoby również wprowadzić ustawowy zakaz spędzania czasu wolnego przy komputerze i telewizji? Ileż to osób spędza czas wolny przy monitorem lub na oglądaniu tysięcznego odcinka "M jak miłość", całkowicie "bez szacunku dla swoich najbliższych".
W gospodarce wolnorynkowej z pracującymi niedzielami żyjemy już dobrze ponad 20 lat. Przez ten czas wykształcił się zupełnie nowy styl życia - bywanie w centrach handlowych, niekoniecznie połączone z zakupami pierwszej potrzeby. Te 20 lat z hakiem to jedno pokolenie, dla którego dostępność placówek handlowych w niedziele jest czymś oczywistym.
Jasne, że nikt nie lubi w niedzielę pracować, ale próby absolutnego zakazu są spóźnione o 20 lat. Warto natomiast walczyć o jedno: by praca w niedzielę nie stała się dla pracowników niedzielnym obozem koncentracyjnym.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?