Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdzisława Janowska: Expo ostatnią szansą dla koncepcji Gehry’ego

Marcin Darda
Marcin Darda
Rozmowa prof. Zdzisławą Janowską, współinicjatorką listu do wicepremiera Piotra Glińskiego.

Czy według Pani sprawa Expo jest równie ważna dla Łodzi, jak powrót koncepcji Gehry’ego, czy też ta koncepcja jest na drugim planie?
Bezwzględnie obie sprawy są równie ważne, bo Expo jest ostatnią szansą na powrót CŁC. I właśnie w tym duchu profesorowie podpisali ten list, bo jest to zagadnienie, które ma szansę bardzo dynamicznie popchnąć Łódź do przodu. Chcemy Expo, przychylności rządu do tego projektu, ale trzeba pamiętać, że ekspozycja trwa dwa miesiące, dlatego przy tej okazji w ten obszar zaprojektowany dla Expo trzeba wkomponować ten wspaniały projekt centrum festiwalowo-kongresowego. Przecież nie chodziło w tej koncepcji tylko o to, by to było miejsce wyłącznie dla festiwalu Camerimage, tylko także o to, że to miejsce miało przyciągać absolwentów rożnorodnych specjalności wszystkich łódzkich uczelni wyższych. To miejsce nie tylko tętniłoby życiem, ale i zarabiało na siebie.

Przed laty realizację tej koncepcji oszacowano na miliard złotych. Skąd wziąć takie pieniądze?
Są wydatkowane pieniądze na Expo ze strony rządu, są też fundusze europejskie, jednak jest ważny warunek: nadal musi funkcjonować spółka CŁC, a to podmiot, który może aplikować po środki europejskie. Jeśli spółka zostanie zlikwidowana, to wszystko się posypie. Poza tym w dużej mierze tą koncepcją zainteresowany był kapitał prywatny, byli przecież inwestorzy, ale wmawiano nam wówczas, że są niewiarygodni. To była niestety nieprawda, a wokół Camerimage konsekwentnie budowano negatywny wizerunek. Łódź była wysoko w rankingu „New York Times” tylko wtedy, gdy była mowa o tym, że powstanie w niej centrum zaprojektowane przez Gehry’ego i wtedy, gdy był tu festiwal Camerimage. Gdyby centrum powstało, to powinno zostać instytucją narodową, w dużej mierze finansowaną przez rząd.

Za koncepcją Gehry’ego i festiwalem stoi Marek Żydowicz, mocno skłócony z dzisiejszymi elitami władzy w Łodzi. Ten kontekst też się podnosi, że wróci stary, wyniszczający konflikt...
Ale przecież wiadomo, w jaki sposób kreuje się pozytywny i negatywny wizerunek. Żydowiczowi przyklejono same negatywy i ja zawsze przeciw temu protestowałam, bo znam jego wartość i wiem, że cały świat filmowy i operatorski, łącznie z młodzieżą szkół filmowych, pędzi do Bydgoszczy właśnie za Żydowiczem. On jest marką i gwarancją, marką, którą z Łodzi wyrzucono, przydając jej niemiłą twarz. Nie zgadzam się z tym, a na Camerimage jestem co roku i widzę tych ludzi, którzy przyjeżdżali do Łodzi, a dziś przyjeżdżają do Bydgoszczy. To człowiek instytucja, a że jest artystą, to jest chimeryczny i emocjonalnie zaangażowany. Nie ma się co dziwić, bo ten festiwal to jego życie.

W tej łódzkiej wojnie z tamtych lat emocje były po obu stronach. Czy Pani zdaniem niektórzy politycy PO byliby skłonni na tę sprawę spojrzeć chłodnym okiem, a może się pogodzić z Żydowiczem?
Sprawa rozwoju Łodzi jest najważniejsza, a u podstaw tego sporu, który opisywałam i opowiadam o nim moim studentom na zajęciach, leżała czysta polityka. Nie wynikało z tego, że nasi koledzy, radni z PO, podejmują takie a nie inne decyzje, bo chodzi im o dobro Łodzi. Niektórzy z nich nadal są wiodącymi osobami w Radzie Miejskiej i gdyby zechcieli patrzeć kategoriami szans dla Łodzi, to inaczej by to wyglądało. Ja wierzę, po prostu wierzę, że z uwagi na to, że Łódź spada we wszystkich rankingach, to wszyscy powinni zacisnąć kciuki i myśleć o dźwigni, jaką jest Expo. A wypełnieniem tej dźwigni jest koncepcja Gehry’ego i powrót festiwalu Camerimage. To byłoby ambitne miejsce pracy i niesamowita szansa na zatrzymanie młodzieży w Łodzi.

List nosi datę 14 stycznia. Czy wicepremier Gliński na ów list dał wam odpowiedź? Minęły dwa tygodnie.
Nie odpowiedział, ale ja czuję przychylną atmosferę. Myśmy to z Włodzimierzem Tomaszewskim rozpoczęli, a 14 stycznia odbyło się sympatyczne spotkanie w szkole filmowej. Profesura, która tam przyszła, pojawiła się na hasło Expo i rozwoju Łodzi, ale także powrotu Camerimage. Osobiście dzwoniąc i zapraszając profesorów pytałam o ich zdanie na temat powrotu Camerimage i za każdym razem słyszałam „tak”. Nie wyczuwając tej przychylności, nie porywalibyśmy się z panem Tomaszewskim na tę próbę przywrócenia Łodzi Camerimage, bo byłby to niewypał. Trzeba tę przychylność wyczuć, a myślę, że wicepremier Piotr Gliński także nieprzypadkowo pojawił się na zakończeniu ostatniej, jak dotąd, edycji festiwalu Camerimage.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki