Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgierzanka oskarżona o usiłowanie zabójstwa

Wiesław Pierzchała
Najwyższa kara za usiłowanie zabójstwa jest taka sama jak za zabójstwo
Najwyższa kara za usiłowanie zabójstwa jest taka sama jak za zabójstwo Jakub Pokora
Teresa D. ze Zgierza nie zważała, że jej życiowy partner, Jacek W., jest inwalidą. Chwyciła za nóż kuchenny i zadała mu kilka ciosów. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, w którym lekarze uratowali mu życie. Nożowniczka odpowie za to, że o mały włos zabiłaby konkubenta. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Teresa D. i Jacek W. mieszkali razem 14 lat. On miał poważne problemy z chodzeniem, dlatego poruszał się na wózku inwalidzkim. Ona mu pomagała.

Do dramatycznych wydarzeń doszło wieczorem 30 grudnia 2010 roku w mieszkaniu przy ul. Dubois w Zgierzu. Zaczęło się od wizyty chrześnicy inwalidy, Jolanty, która przyszła ze swoją siostrą Marzeną. Gdy pożegnały gospodarza, między nim a konkubiną wybuchła awantura. Jacek W. zarzucił swojej wybrance, że podczas wizyty chrześnicy i jej siostry zamiast siedzieć z gośćmi wychodziła z mieszkania i - jak twierdził - poza domem pokątnie spożywała alkohol.

Inwalida nie przebierał w słowach i na głowę kobiety posypały się wyzwiska. To z kolei rozsierdziło Teresę D., która wyszła do kuchni, chwyciła za nóż, wróciła i zadała mężczyźnie dwa ciosy w plecy, gdy ten siedział pochylony na wersalce. Ciężko ranny Jacek W. zaczął krwawić, zaś konkubina schowała do szuflady nóż, którego ostrze miało 30 cm długości.

Dochodziła godz. 22. O tej porze wracał do domu sąsiad, Przemysław M., który usłyszał odgłosy awantury. Na korytarzu spostrzegł pijaną Teresę D., która miała krew na rękach i na koszuli. Zaniepokojony Przemysław M. wpadł do mieszkania sąsiadów. Zauważył zakrwawionego Jacka W. i błyskawicznie zaalarmował policję i pogotowie ratunkowe.

Podczas przesłuchania nożowniczka przyznała się do ugodzenia partnera, ale nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego tak uczyniła. Biegły sądowy stwierdził, że jest zdrowa psychiczna, chociaż zauważył, że ma lekki stopień upośledzenia, co oczywiście nie zwalnia jej od odpowiedzialności. Śledczy próbowali ustalić, dlaczego oskarżona od razu nie zaalarmowała sąsiada. Usłyszeli, że nie uczyniła tego, gdyż była zdenerwowana. Przyznała też, że nie zawiadomiła pogotowia, gdyż nie mogła wybrać numeru telefonu.

Najwyższa kara za usiłowanie zabójstwa jest taka sama jak za zabójstwo - dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki