MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Źle się dzieje w biurze założonym przez detektywa Czerwińskiego

Alicja Zboińska
Jedno z najsłynniejszych polskich biur detektywistycznych chyli się ku upadkowi. Pracownicy od miesięcy nie mogą się upomnieć o zaległe pensje, kolejne firmy rezygnują ze współpracy, do tego dochodzi groźba windykacji wielotysięcznych długów. Tak niespełna rok po śmierci założyciela wygląda sytuacja w Biurze Detektywistycznym Waldemar Czerwiński.

Nazwisko Waldemara Czerwińskiego znane było w całym kraju. Detektyw miał na koncie wiele sukcesów, głośno było o jego współpracy z Krzysztofem Rutkowskim. Firma zatrudniała ok. 150 osób, ochraniała ponad 20 obiektów. Obecnie pracuje w niej ok. 25 osób, a z ochrony biura korzystają dwie firmy, nie ma mowy o działalności detektywistycznej. Stefania Fisiak w biurze pracuje od niespełna roku. W ubiegłym tygodniu odebrała wypłatę za marzec. Arkadiusz Komorowski i Tadeusz Nogala u Czerwińskiego są zatrudnieni od dwóch lat, szef zalega im z wypłatą za 3 miesiące. Podobny staż pracy ma Adam Ramus, który pensji nie widział od 4 miesięcy. Wiesław Pniewski pracuje tu od 4 lat, ale od 3 miesięcy żyje za pożyczone pieniądze.

- Nie pomagają ponaglenia telefoniczne ani nasze wizyty w biurze - denerwują się pracownicy. - Gdyby jeszcze chodziło o wielkie pieniądze, ale zarabiamy najniższą krajową pensję, czyli 1126 zł brutto. Otrzymujemy np. po 200 zł, kwitujemy to na drukach, które zabiera księgowa. Nie wiemy, czy odprowadzane są za nas składki na ubezpieczenie społeczne.

Zdaniem załogi, kłopoty zaczęły się w kilka miesięcy po śmierci Waldemara Czerwińskiego. Uważa, że jego syn Konrad nie poradził sobie z prowadzeniem biura, stracił dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

- Początkowo nic nie zapowiadało katastrofy - wspomina Stefania Fisiak. - Nowy szef podkreślał, że nie dopuści do zmarnowania dorobku życia ojca. Szkoda, że zapału i chęci starczyło mu na tak krótko.

Zdesperowani pracownicy zażądali wypłaty zaległych pensji do najbliższego piątku. Przygotowują doniesienie do prokuratury, domagając się nie tylko wypłaty zaległości, ale i odszkodowania. Obawiają się także, że firma straciła koncesję na prowadzenie działalności.

Podobne obawy mają szefowie przedsiębiorstwa budowlanego "Unidro", które ochraniają pracownicy Czerwińskiego. Prezes wystąpił o przedłożenie aktualnej koncesji na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie ochrony osób i mienia do 27 czerwca. Na razie dokumentu nie obejrzał.

Tylko w tym roku Okręgowy Inspektorat Pracy w Łodzi przeprowadził w biurze cztery kontrole. Inspektorzy zobowiązali pracodawcę do niezwłocznej wypłaty wynagrodzeń i innych świadczeń.

- Dzięki zastosowanym środkom prawnym przez inspektorów pracy firma w całości wypłaciła wynagrodzenia i inne świadczenia należne pracownikom za grudzień 2007 i styczeń 2008 na ogólną kwotę 61.635,90 zł - informuje Jerzy Iwaszkiewicz, rzecznik OIP. - Co do pozostałych należności w kwocie 52.154,53 złotych, inspektor pracy stwierdził niewykonanie zarządzeń nakazowych i skierował wniosek do sądu grodzkiego o ukaranie osób winnych.

Pracodawca zalegał z wypłatą pensji dla 177 pracowników, 103 z nich odebrało już częściowo pensje.

To nie koniec kłopotów biura detektywistycznego. O zwrot 90 tys. zł wystąpił Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który w marcu wstrzymał dofinansowanie dla firmy będącej zarazem zakładem pracy chronionej.

- Z rozliczenia firmy za ubiegły rok wynika, że jej koszty wynikające z zatrudniania osób niepełnosprawnych są mniejsze niż nasza pomoc - informuje Tomasz Leleno, rzecznik PFRON. - W przypadku braku spłaty powyższej kwoty podejmiemy działania windykacyjne. Wznowienie dofinansowania i refundacji będzie możliwe dopiero po uregulowaniu zaległości.

Monika Kiełczyńska, rzecznik ZUS, przypomina, że pracownik może wystąpić do ZUS-u z wnioskiem o udostępnienie informacji, czy został zgłoszony do ubezpieczenia i czy za poszczególne miesiące składki są za niego opłacane.

- Jeżeli składki nie są opłacane przez płatnika, wówczas pracownikom należącym do II filara ZUS nie może przekazać składek do Otwartego Funduszu Emerytalnego - zastrzega pani rzecznik. - Nieopłacenie należnych składek przez płatnika nie ma wpływu na prawo i wysokość świadczeń emerytalnych pracowników.

Pomoc poszkodowanym pracownikom proponuje Stowarzyszenie Detektywów Polskich. Prezes Bogumił Zawadzki czeka na zgłoszenia i zamierza przeprowadzić postępowanie mediacyjne.

- Taka pomoc jest bezpłatna, a jeśli właściciel biura nie zgodzi się na ten krok, możemy wystąpić do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zasugerujemy, by rozważyć, czy firma powinna nadal prowadzić działalność w tym zakresie.

Grzegorz Stępowski, prezes Biura Detektywistycznego Waldemar Czerwiński, tłumaczy, że kłopoty zaczęły się, odkąd firma straciła płynność finansową.

- Poprzedni zarząd popełnił kilka błędów i takie są skutki - twierdzi prezes. - Mam nadzieję, że w ciągu kilku miesięcy uda nam się wyprowadzić biuro na prostą. Posiadamy aktualną koncesję, nie mamy problemów z legalnością działalności.

Pracownicy nie chcą odejść z firmy, gdyż obawiają się, że w takiej sytuacji nigdy nie otrzymają zaległych pensji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki