Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarła Rachela Grynfeld jedna z ostatnich żyjących dotąd więźniarek Litzmannstadt Ghetto. Miała 98 lat

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Rachela i Lolek poznali się w Łodzi
Rachela i Lolek poznali się w Łodzi archiwum rodzinne/Facebook/Wikipedia
Zmarła Rachela Grynfeld. Łodzianka, która przeżyła getto. Od lat razem z mężem Lolkiem Grynfeldem mieszkała w Izraelu. Kilka lat temu obchodzili 70-lecie małżeństwa. Lolek zmarł trzy lata temu

Zmarła Rachela Grynfeld, łodzianka z Izraela

Rachela Grynfeld miała 98 lat. Była łodzianką, co z dumą podkreślała. Choć wiele lat nie mieszkała w Polsce, pięknie mówiła po polsku. Wychowała się na Starym Rynku, pod numerem 3. Tam jej tata Abram miał sklep i cukiernie. Niedaleko, na ul. Nowomiejskiej 26 stała duża piekarnia należąca do dziadka Racheli. Miała cudowne dzieciństwo, wspaniałych rodziców i dwóch braci

- Maksymiliana i Dawida. Starszy, Maksymilian Beniamin, na którego mówiono Minek, bardzo dobrze się uczył. Przed wojną zdał celująco maturę. Zapisał się na politechnikę w Hajfie. Zajęcia miał zacząć 1 października 1939 roku...

Gdy wybuchła wojna Abraham i Maksymilian Grynglasowie pojechali do Warszawy. Był początek 1940 roku. Słyszeli, że są tam lepsze warunki życia. Znaleźli mieszkanie, mieli sprowadzić rodzinę.

– Brat został w Warszawie, tata przyjechał po nas - opowiadała Rachela Grynfeld. – W tym czasie zamknęli granice warszawskiego getta. Maksymilian został w Warszawie, my w Łodzi. Nie wiem co się z nim stało. Po wojnie pojechałam do Warszawy, by go szukać, ale nie znalazłam żadnego śladu…

Życie w getcie

Grynglasowie mieli szczęście. Ich mieszkanie znajdowało się na granicy getta. Nie musieli się przeprowadzać tak jak większość Żydów z Łodzi. Mieli zapasy jedzenia z cukierni, więc choć na początku było im trochę lżej. Rachela chodziła do szkoły. Mama Hela mówiła, że jak długo będzie możliwość, to Rachela i Dawid mają się uczyć. Przed wojną oboje chodzili do żydowskiego gimnazjum prywatnego. Była to najdroższa szkoła w Łodzi. Dziewczynki uczyły się na ul. Piramowicza 6, chłopcy przy ul. Magistrackiej 21. W getcie zrobiła „małą maturę”.
Szkoły w getcie zamknęli w 1942 roku. Wszyscy uczniowie poszli do pracy. Także Rachela i jej mały braciszek Dawid. Gdy się nie pracowało, to nie dostawało kartek na jedzenie. Rachela pracowała najpierw na Marysinie, przy produkcji słomianych butów. Potem przeszła do resortu dywanowego. Pracowała w biurze. Miała „małą maturę”, znała hebrajski. Potem przeszła do resortu metalowego. Nie pracowała już w biurze, tylko zbierałam różne graty... W sklepie jej taty był gaz i kuchnia. Oddał ją dla mieszkańców getta. Każdy tam mógł tam pójść i coś ugotować. Ludzie nie mieli opału w domach. Abraham Grynglas opiekował się tą kuchnią.
Rachela Grynfeld mówi, że w getcie straszny był głód, ale dla niej najgorszy strach. Z niechęcią jeździła do Niemiec. Pojechała tam z wielkimi oporami, gdy mąż Lolek był świadkiem w procesie zbrodniarzy niemieckich...Z getta wyjechała w sierpniu 1944 roku. Jednym z ostatnich transportów.

Wróciła do Łodzi i spotkała Lolka

Rachela w Auschwitz ostatni raz widziała rodzinę. Mama zginęła w komorze gazowej. Sama była wiele razy o krok od śmierci. Kiedyś esesmani zarządzili zbiórkę, kazali więźniarkom ustawić się piątkami. Nie pamięta jak długo czekały. W końcu pozwolili się rozejść. Potem koleżanka powiedziała, że Rachela miała wiele szczęścia, bo zabrakło gazu. Z obozu Auschwitz trafiła w Sudety, do oddziału obozu Gross Rosen. Tam doczekała wyzwolenia. Od razu przyjechała do Łodzi. Jeszcze przed obozem, w getcie obiecały sobie z mamą, że gdy skończy się wojna, to spotkają się w Łodzi, na al. Kościuszki 26. Stała tam kamienica, której współwłaścicielem był Abram Grynglas...Mama nie żyła, ale Rachela poszła na al. Kościuszki. Tam przyjął ją pięknie Polak Wesołowski, ten z którym ojciec miał kamienicę. Dał Racheli trzypokojowe mieszkanie, pierzynę, krzesła, parę groszy. Potem z tego mieszkania wyrzucili ją Rosjanie. Wesołowski dał jej dwa pokoje. Razem z nią zamieszkały koleżanki z obozu, które przyjechały z nią do Łodzi. Rachela pamięta, że chodziła po ulicach i patrzyła na każdą twarz. Miała nadzieję, że spotka ojca, brata.

– Na spotkanie z mamą nie miałam nadziei, wiedziałam że poszła do palenia - tłumaczyła Rachela.

Rachela i Lolek poznali się w Łodzi, podczas wiecu na którym przemawiał społecznik syjonistyczny. Ona nie chciała wyjeżdżać do Palestyny. Ale Lolek ją na to namówił. Przed wyjazdem rabin dał im ślub. Był marzec 1946 roku. Przez zieloną granicę przedostali się w okolicę Berlina, a potem przez Włochy mieli jechać do Palestyny. Ale zostali w obozie przejściowym pod Berlinem. Lolek zachorował. Przyjechała po niego matką i zabrała do Łodzi. Pracował u ojczyma w zakładzie, który robił pudełka. Zdobył papiery czeladnika kaletniczego. I codziennie pisał do Racheli. Ta w końcu wróciła do niego. Zaczęła pracować w przedszkolu żydowskim przy ul. Piotrkowskiej 88. Lolek razem z kolegą prowadził zakład kaletniczy, który wytwarzał torebki.

Dzieci urodziły się w Łodzi

Dzieci Racheli i Lolka urodziły się w Polsce. Ewa w 1949 roku, Adam pięć lat później. Cały czas Grynfeldowie pisali podania z prośbą o wyjazd do Palestyny. Odrzucono je. Zgodę na wyjazd otrzymali w 1956 roku...Trudno w kilku zdaniach opisać izraelskie losy rodziny Grynfeldów. Lolek dostał pracę w ministerstwie przemysłu wojskowego. Po roku do ściągnął do siebie całą rodzinę. Kupili dom w Holon pod Tel Awiwem. Pamiętali jak przed laty wylądowali na pustyni, w miejscowości położonej koło Hajfy W domu bez światła, wybudowanego dla arabskich Żydów, którzy woleli mieszkać w szałasach.

– Rachelko widziałem kota, jeśli on żyje, to i my przeżyjemy! – powiedział do żony Lolek.

Podczas wizyty w Izraelu papież Franciszek ucałował Loka Grynfeda w rękę, oddając w ten sposób hołd ofiarom Hollocaustu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki