Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrozpaczonym rodzicom sąd odebrał córeczkę

Marcin Bereszczyński
Zrozpaczonym rodzicom sąd odebrał córeczkę.
Zrozpaczonym rodzicom sąd odebrał córeczkę. Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
- Odebrano nam dziecko - rozpłakała się pani Elżbieta. - Zrobili to, choć popełnili mnóstwo błędów. Na postanowieniu sądu nie było sygnatury akt sprawy. Wpisano nieprawdziwe imię i nazwisko dziecka. Na jednej stronie postanowienia sądu jest napisane, że ojcem jest mój były mąż, a na drugiej, że Marek, czyli biologiczny ojciec. W uzasadnieniu odebrania dziecka napisano, że nie mamy gdzie mieszkać, a przecież zabrano córkę z mieszkania, które wynajmujemy. Nie podano, że źle opiekujemy się dzieckiem. W dodatku decyzja, aby zabrać córkę, zapadła w sądzie bez naszego udziału. Córeczka trafiła do rodziny zastępczej, która odmawia nam kontaktu z dzieckiem. Jestem bezsilna, bo nikt nie potrafi nam pomóc - rozpacza matka.

Dziewczynka została zabrana rodzicom przez pracowników Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pabianicach. Asystowała policja, bo matka z ojcem nie chcieli oddać dziecka. Płacz rodziców nie pomógł.

- Zatelefonował kurator sądowy, żeby odebrać dziecko - mówi Jarosław Grabowski, dyrektor PCPR. - Wcześniej zapadła decyzja sądu, żeby umieścić malucha w placówce. Moim obowiązkiem jest wykonanie postanowień sądu, a nie polemizowanie z nim. Nie mnie oceniać, czy uzasadnienie postanowienia sądu było wystarczające. Wiem, że chodziło też o nieprawidłową opiekę nad dzieckiem, a nie tylko o brak warunków lokalowych rodziców.

Wiceprezes Sądu Rejonowego w Pabianicach Barbara Soszyńska-Stefanowicz przyznała, że brak sygnatury akt na postanowieniu wręczonym rodzicom jest zaniedbaniem. Nie podała powodów odebrania dziecka, zasłaniając się tym, że w tej sprawie toczy się postępowanie, dotyczące władzy rodzicielskiej. Posiedzenie sądu odbędzie się 6 listopada.

- Od rodziców będzie zależało, czy przekonają sąd i dziecko do nich wróci - mówi sędzia.

Zdaniem Tomasza Bilickiego, dyrektora Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi, rzadko odbiera się dzieci, jeżeli nie ma zagrożenia życia lub zdrowia.

- Znam o wiele więcej przypadków, że sąd nie odbiera dziecka, choć ma ku temu powody niż że czyni to pochopnie - mówi dyrektor, który wielokrotnie uczestniczył w odbieraniu dzieci rodzicom. - Współczuję ludziom, którym zabiera się dziecko, ale uważam, że dobro najmłodszych jest ważniejsze niż łzy rodziców.

Bilicki twierdzi, że odebranie dziecka rodzicom nie oznacza, że je stracili. Często umieszcza się malucha w placówce, żeby zmotywować rodziców do zapewnienia mu lepszej opieki. Ale jeśli z tej szansy nie skorzystają, to sąd może odebrać im prawa rodzicielskie i skierować dziecko do adopcji. W AOA czeka ponad sto małżeństw, przygotowanych do adopcji.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki