Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

17 tys. kur udusiło się pod Zgierzem z powodu niedziałającej wentylacji. Hodowca podejrzewa przerwę w dostawie prądu

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Kury podusiły się z powodu braku prądu. Zdjęcie ilustracyjne
Kury podusiły się z powodu braku prądu. Zdjęcie ilustracyjne Paweł Stauffer/Nowa Trybuna Opolska
Ogromna tragedia spotkała hodowcę kur z powiatu zgierskiego. Na farmie z powodu niedziałającej wentylacji udusiło się 17 tys. kokoszek. Hodowca jest przekonany, że przyczyną był brak prądu po wichurze. Dostawca prądu jednak zaprzecza.

Dramat na farmie kur w powiecie zgierskim. Udusiło się 17 tys. kokoszek

17 tys. młodych kur udusiło się na jednej z ferm kurzych w powiecie zgierskim. Do tragedii doszło w czwartek (13 lipca) w nocy. Dzień wcześniej przez powiat zgierski przeszła nawałnica i wieczorem w rejonie fermy była przerwa w dostawie prądu. Hodowca włączył agregat prądotwórczy, jednak wkrótce prąd przywrócono. Wszystkie urządzenia działały, we wsi było światło. Rolnik poszedł spać.

- Na niebie nie było żadnej chmury. Sprawdziłem prognozę pogody w telefonie i zapowiadali deszcz dopiero na drugi dzień - relacjonuje.

Jednak rano okazało się, że połowa kur nie żyje. Padło 17 tys. młodych kokoszek, które chował na nioski.

- Te kury miały wkrótce trafić na kurnik i nieść jaja przez dwa lata. Straciłem 340 tys zł bo tyle do tej pory kosztował zakup, odchów, pasze i opieka weterynaryjna - wylicza załamany przedsiębiorca.

Zaczął szukać przyczyn tragedii. Rano wszystko na farmie działało, był prąd i wentylacja. Hodowca zadzwonił jednak na infolinię PGE Dystrybucja, gdzie dowiedział się, że w nocy w sąsiednich wsiach przez wiele godzin trwała awaria prądu. On sam mieszka na granicy dwóch miejscowości, jest przekonany, że u niego też prądu nie było.

Jednak PGE Dystrybucja zaprzecza. Z jej danych wynika, że dla adresu kurzej fermy rzeczywiście 12 lipca pod wieczór prądu nie było. Jednak awaria trwała tylko 1 godz. 26 minut i zakończyła się o godz. 20.10, a później prąd już był. Spółka nie czuje się odpowiedzialna za sytuację.

- PGE Dystrybucja jako Operator Systemu Dystrybucyjnego nie ponosi odpowiedzialności za przedsiębiorców w prowadzonej przez nich działalności - wyjaśnia Łukasz Boczar z PGE.

O sprawie został poinformowany Tomasz Czeszczyszyn powiatowy lekarz weterynarii w Zgierzu. Jak podkreśla było to zdarzenie losowe, a zwierzęta zostały zutylizowane.

- Właściciel powinien zapewnić dodatkową kryzysową wentylację mechaniczną, która zadziała w czasie awarii - mówi.

Jak dodaje podobne sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko, w powiecie zgierskim taki przypadek był raz- kilka lat temu z powodu zatkania się wentylacji padły warchlaki.

Podobna tragedia wydarzyła się tydzień temu niedaleko Bydgoszczy. Tam z powodu braku prądu i awarii systemu powiadamiającego o zaniku prądu padło prawie tysiąc świń.

Ale na częste braki prądu narzekają też inni mieszkańcy okolic Zgierza, m.in. Grotnik, Ustronia i Jedlicza. Po letnich burzach i zimowych śnieżycach często u nich nie ma prądu. Także tam część mieszkańców 12 lipca odczuła przerwę w dostawie. - Dwie fazy włączyli nam po dwóch godzinach, ale jednej fazy nie mieliśmy przez trzy dni, nie działała lodówka i kuchenka indukcyjna - wylicza jedna z mieszkanek.

PGE Dystrybucja tłumaczy, że obszar gminy Zgierz jest terenem mocno zalesionym. A na warunki atmosferyczne najbardziej narażone są linie przebiegające właśnie przez tereny leśne. Dlatego PGE Dystrybucja prowadzi regularne przycinki drzew, a linie leśne w ramach modernizacji przebudowywane na bardziej odporne linie kablowe – podziemne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki