MKTG SR - pasek na kartach artykułów

70 mieć lat to nie grzech.Sieradzanin Józef Wojtanka zbudował samolot ZDJĘCIA

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
70 mieć lat to nie grzech.Sieradzanin Józef Wojtanka zbudował samolot
70 mieć lat to nie grzech.Sieradzanin Józef Wojtanka zbudował samolot Fot. Dariusz Piekarczyk
Zbudować samolot. Dla zwykłego śmiertelnika to science fiction, ale nie dla mającego ponad 70 lat Józefa Wojtanki z Krakowskiego Przedmieścia w Sieradzu.

Senior zakończył budowę górnopłatu CH 750 STOL, według planów jednej z amerykańskich firm. Jego budowa trwała około sześciu lat.

- Trzeba zacząć od tego, że w 2002 lub 2003 roku zacząłem pracować nad samolotem CH 601, dolnopłatem - zaczyna swoją opowieść sieradzanin. - Padło na niego ze względu na prostotę konstrukcji i lekką, ale wytrzymała blachę aluminiową oraz lekkość, a maszyna waży 310 kilogramów. Materiały kupiłem na wyprzedaży z likwidowanych zakładów lotniczych w Mielcu. Wraz ze mną na podobny pomysł wpadł nieżyjący już Zbigniew Kowalski, były pilot wojskowy, który po odejściu z służby latał i gasił pożary między innymi w Chile, a opryskiwał uprawy w Afryce. On zlecił w końcu budowę samolotu koledze z Kępna. Ja pracowałem sam i kiedy miałem już w około 50 procentach ukończoną konstrukcję zdarzył się w naszym regionie śmiertelny wypadek lotniczy ultralekkiej maszyny. To dało mi do myślenia, że moja konstrukcja jest zbyt szybka na region sieradzki, że w razie awarii nie będzie gdzie wylądować, bo tu piaski, lasy, linie elektryczne. Nie, musiałem mieć koniecznie wolniejszą maszynę, a taką jest górnopłat. I choć były już żebra, stery, klapy, lotki oraz silnik powiedziałem pas.

I tak oto z dnia na dzień pan Józef zaprzestał prac nad maszyną, ale nie porzucił planów budowy.

- Trafiłem na plany CH 750 STOL, samolotu tej samej firmy co poprzednik, ale górnopłatu i zachwyciłem się - kontynuuje. - Zacząłem gromadzić odpowiednie materiały, a tu wszystko musi być ganc, nawet zwykłe wydawałoby się nity, takie ze sklepu z gwoździami się nie nadają.

Rozłożył więc pan Józef swój „kram” w niewielkim garażu na terenie swojej posesji przy Krakowskim Przedmieściu. Garaż niewielki, na tyle że skrzydło nie mieściło się w całości.

- Prace początkowo nadzorowali inspektorzy z Urzędu Lotniczego. Zmieniły się jednak przepisy i potem już pracowałem sam, choć pomocą zawsze służył mi mój kolega Józef Gortat. Czy coś sprawiało mi szczególną trudność?Wie pan, tu wszystko musi być dopracowane, dopieszczone, wręcz wymuskane, to w końcu samolot, a on musi być taki pełną gębą. Powiem jak było z silnikiem, a konieczne były dwa - oba zresztą z suzuki swift o pojemności 1300. Ja je adoptowałem do moich potrzeb. Z pierwowzorem niewiele wspólnego mają. Pierwszy zawiódł niestety już podczas prób naziemnych na lądowisku w Chojnem koło Sieradza, gdzie zresztą mam swoją bazę i hangar. Nie tylko ja, bo również inni pasjonaci lotnictwa. Ale wina była moja, bo popełniłem błąd przy adaptacji. W drugim wszystko jest już jak trzeba - na 100 procent. Wszystko chodzi aż miło, o proszę posłuchać jak pracuje, ba nie pracuje a śpiewa.

Żeby maszyna była „pełnokrwistym” samolotem musi mieć zaliczone co najmniej 100 bezawaryjnych godzin nalotu w różnych warunkach atmosferycznych. Niezwykle ważna jest także praca silnika na postoju. Jeśli wszystko pójdzie jak trzeba, to wiosną maszyna naszego rozmówcy powinna być widoczna nad Sieradzem i ziemią nadwarciańską. Jak zaczęła się przygoda naszego rozmówcy z podniebnymi wojażami?

- Lotnictwo, mam we krwi - kontynuuje. - Lotnictwo i chemię. W latach pięćdziesiątych, zacząłem budować pierwsze modele samolotów.Potem były to modele latające. W końcu, kiedy chodziłem do liceum, poszedłem na kurs szybowcowy. Najpierw do Piotrkowa, potem na łódzki Lublinek. Pierwszy samodzielny lot na szybowcu wykonałem w 1963 roku.

Budowę samolotu pan Józef planował już w latach osiemdziesiątych. Miał to być drewniany górnopłat. Plan, wówczas, nie wypalił. Dlaczego?

- Samolot budować miał ze mną Jan Turowicz, ale zginął w wypadku samochodowym - mówi pan Józef. - Po jego śmierci plany poszły w odstawkę. Od czterech lat buduję samolot, ba mam go już na ukończeniu. Buduję według planów amerykańskiego konstruktora. To samolot, który ma krótki start i krótkie lądowanie. Nie wierzy pan? Proszę do garażu, pokażę wszystko.

Nie udało się zbudować, więc nasz rozmówca kupił sobie drugiej połowie lat osiemdziesiątych samolot w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Bywała wówczas w tym kraju dość często, a to z tej racji, że Automobilklub Sieradzki, którego w roku 1978 byłem współzałożycielem, współpracował z podobną organizacją w miasteczku Schmalkalden koło miasta Gotha. Tam właśnie nabył niewielką maszynę.
- Specjalnie dla tego samolotu kupiłem 6 hektarów łąki w Rowach na lądowisko - opowiada. - Co ja z tym samolotem miałem, za nic w świecie nie chciał wystartować. Już myślałem, że to jakaś poważna awaria. Na szczęście, miał tylko źle ustawione śmigło. Potem przeniosłem się z samolotem na lotnisko w Opolu.Miałem tam nawet przyczepę kempingową. Zabierałem syna Marka i tam lataliśmy naszym Albatrosem lub na szybowcach. Miałem przygód lotniczych. Leciałem raz z kolegą, z Opola do Sieradza. To było bodajże w październiku. On miał jeszcze większą fantazję niż ja. Zachciało mu się ślizgów między drzewami. W pewnym momencie zerwał się pasek przy napędzie śmigła. Kolega przejął stery, ale lądowanie było twarde. Walnęliśmy przednim kołem w lotnisko. Koło uderzyło go nawet w głowę. Urwała się oś, złamał statecznik poziomy. Jakoś wyszliśmy z przechylonego samolotu, a ja do niego mówię ?może jakoś drutem powiążemy i polecimy dalej?” . „Chyba ci rozum odebrało”- on na to. Po trzech miesiącach samolot odbudowałem i zmodernizowałem. Za drugim razem lecimy nad wsią Rowy, a tu nagle silnik przestał pracować. Pod nami słupy, linia energetyczna. Mówię panu, przeszliśmy nad tymi drutami na styk. Wylądowaliśmy w błocie, a wtedy silnik spokojnie sobie zapalił. Z błota koniem nas wyciągali. Ten niemiecki samolocik mam do dziś. Ale XXI wiek, to i inne wyzwania. Zapraszam wiosną, to polatamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Premier Izraela stanie przed Trybunałem w Hadze? Jest wniosek o areszt

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki