Jaki powinien być świat, uczyła młodego Amosa Oza jego babcia. Gdy prosił ją, by wytłumaczyła mu różnicę między chrześcijanami a Żydami, mówiła, że różnica jest jedna: chrześcijanie wierzą, że Mesjasz już był na Ziemi i jeszcze tu wróci, a Żydzi - że dopiero się pojawi. I zdaniem babci pisarza, to z tego powodu były wszelkie prześladowania jednych przez drugich.
A rozwiązanie jest proste: niech jedni i drudzy poczekają. Jeżeli Mesjasz przyjdzie i powie: "Dzień dobry, miło was znowu zobaczyć", to Żydzi będą musieli przeprosić chrześcijan, i tyle. Jeśli zaś przyjdzie i powie: "Dzień dobry, miło was poznać", to chrześcijanie przeproszą Żydów. Do tego czasu żyjmy w pokoju - nawołują Amos Oz i jego babcia.
Właśnie walka o pokój i tolerancję znalazły się wśród wielu powodów, dla których w środę senat Uniwersytetu Łódzkiego przyznał uroczyście Amosowi Ozowi tytuł doktora honoris causa uczelni. W laudacji promotor doktoratu, prof. Grzegorz Gazda, podkreślał także niezwykłą biografię pisarza oraz, co oczywiste, wyjątkową jakość jego dorobku literackiego.
- Wiarygodność opisywanej rzeczywistości, jej realizm i zmysł obserwacji; niezwykła umiejętność empatii wobec przedstawianych postaci (co notabene udziela się też czytelnikom); talent psychologicznej analizy i subtelnej diagnozy uczuć, emocji i życiowych doświadczeń - wyjaśniał kwintesencję arcydzieł literackich Oza prof. Gazda, podkreślając przy tym, że Oz jest pisarzem lubianym i poczytnym również w Polsce.
- Amos Oz jest niemordowanym działaczem na rzecz pokoju i dialogu. Jego głos, słyszany i słuchany na całym świecie, nawołuje do budowania wspólnoty opartej na wzajemnym respektowaniu granic i szacunku dla inności, na twórczym kompromisie i pokojowej koegzystencji - dodawał rektor Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Włodzimierz Nykiel.
Specjalnym gościem celebry był ambasador Izraela w Polsce, Zvi Rav-Ner, który powiedział, że wyróżnienie łódzkiej uczelni przyznane izraelskiemu pisarzowi ważne jest nie tylko z punktu widzenia literatury, ale także podkreśla udane kontakty między Polską a Izraelem.
- To ważne, że jedna Ziemia Obiecana uhonorowała pisarza drugiej Ziemi Obiecanej - dodał.
Sam pisarz mówił, że uroczystość jest dla niego dużym przeżyciem emocjonalnym i zwracał uwagę na polsko-żydowskie doświadczenia historyczne.
- To było trudne małżeństwo, ale dało wiele wspaniałych "dzieci" zarówno dla narodu polskiego, jak i żydowskiego. Nie możemy o tym zapominać, a powinniśmy raczej pracować nad ponownym, jeszcze większym zbliżeniem - mówił.
Zwracał też uwagę,że przyznanie mu wyróżnienia wykracza poza uniwersytet i ramy literatury, bo jest swego rodzajem mostem między Jerozolimą a Łodzią.
- Teraz możemy mówić o małżeństwie między mną a tym miastem - rzekł.
W uroczystości wzięli również udział reprezentanci władz wojewódzkich i miejskich. Wojewoda łódzka, Jolanta Chełmińska, zauważyła, że uroczystość odbywała się w pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, a jedno i drugie jest powodem do radości. Wiceprezydent Łodzi, Radosław Stępień, w obecności znakomitego gościa "elegancko" mówił wyłącznie o sobie, podkreślając, że ukończył Wydział Prawa i Administracji UŁ (tam odbywała się ceremonia), i że miał w domu książkę pisarza, dzięki czemu może uzyskać autograf autora...
Łódź w życiu izraelskiego pisarza pojawiła się w szczególny sposób. Amos Oz wyznał, że gdy zamieszkał w kibucu Chulda spotkał tam żydowską parę pochodzącą z Łodzi.
- Oni mnie właściwie usynowili - opowiadał. - Bardzo dużo opowiadali mi o życiu w przedwojennej Łodzi. Dlatego przyjeżdżając tutaj odczuwałem duże wzruszenie.
W życiorysie Amosa Oza znajdziemy jeszcze jeden łódzki akcent. Otóż jego ojciec, Jehuda Klausner (Amos Oz zmienił nazwisko gdy jako piętnastolatek opuścił dom rodzinny i zamieszkał w kibucu), literaturoznawca, ogłosił wyniki swoich badań na łamach łódzkiego półrocznika "Zagadnienia Rodzajów Literackich".
Dziennikarze pytali pisarza o jego ocenę możliwości zakończenia konfliktu izraelsko-palestyńskiego, ale Oz unikał jednoznacznych odpowiedzi.
- Trudno być prorokiem, jeśli pochodzi się z kraju proroków; za duża konkurencja - żartował. - Nie ma innej możliwości niż pojednanie, trzeba zrobić to, co obie strony wiedzą w sercu, że zrobić trzeba. Wierzę w to, że kiedyś będą mogły funkcjonować w pokoju obok siebie państwo palestyńskie i Izrael. Tak jak to się stało po rozpadzie Czechosłowacji, gdzie obecnie w pokoju żyją obok siebie Czesi i Słowacy.
Oz zwrócił uwagę, że na temat konfliktu napisał setki artykułów.
- Nigdy jednak nie napisałem opowiadania o Palestyńczykach - wyjaśnił. - A to dlatego, że nie znam ich życia, nigdy nie byłem w palestyńskiej sypialni. A nie można pisać o ludziach, w których sypialni się nie było.
Amos Oz przyznał, że lubi czytać poezję, biografie i filozofię. Nie czyta powieści, gdy sam nad powieścią pracuje - sięga po nie tylko pomiędzy własnymi projektami. Codziennie rano natomiast czyta fragment Biblii.
- Ale przede wszystkim nie z powodów religijnych, tylko dla języka - stwierdził.
Pisarz, który przyjechał do Łodzi ze swoją żoną Nily, zapowiedział też, że chętnie wróci do Łodzi.
- Umówiłem się z rektorem Uniwersytetu Łódzkiego, że gdy otworzy wydział hebrajski to z przyjemnością przyjadę i wygłoszę wykład inauguracyjny - zapewnił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?