Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Majsterek: Nie zawsze luksusowy samochód daje szczęście

Piotr Brzózka
Arkadiusz Majsterek
Arkadiusz Majsterek Grzegorz Gałasiński
Z Arkadiuszem Majsterkiem, właścicielem Domu Jubilerskiego A&A, rozmawia Piotr Brzózka

Szukamy luksusu. Znajdziemy w Łodzi?
Znajdziemy, bo luksus to pojęcie bardzo szerokie. Luksusem może być biżuteria, mogą być fajne apartamenty czy domy, może nim być uprawianie luksusowego sportu, np. golfa.

Gdzie jest dolna granica luksusu?
To jest względne. Dla niektórych granicą może być kupno pierścionka za tysiąc złotych albo mieszkanie na nowym osiedlu. Dla osób, które przeszły już ten etap, są bardziej zamożne, luksusem może być pierścionek za 100 tysięcy albo więcej. Nie ma górnej granicy. Wiele zależy od grupy społecznej, od miejsca. W bardziej rozwiniętych krajach zachodnich poprzeczka jest przecież postawiona wyżej. Ja powiedziałbym, że luksus to coś, co jest nam trudno osiągnąć. Dla mnie osobiście luksusem jest czas wolny.

A z dóbr materialnych?
Zajmuję się zawodowo tymi dobrami, więc nie przywiązuję do nich aż takiej wagi. Bardziej szukam luksusu duchowego, dla mnie jest nim czas, poczucie uniezależnienia się, możliwość wyjazdu na turnieje golfowe.

Jak zmieniało się u Pana poczucie luksusu w miarę zdobywania majątku?
Moja rodzina była bogata duchowo, nie materialnie. Sami musieliśmy z małżonką dochodzić do tych dóbr. Oczywiście, w międzyczasie postrzeganie luksusu się zmieniało. Za pierwszy pierścionek z brylantem, który dałem żonie, zapłaciłem wszystkie moje pieniądze, a przecież on był malutki, brylant prawie niewidoczny. To normalne, że człowiek chce zdobywać dobra, chęć bogacenia się napędza współczesną gospodarkę. To jest pewien model, wzór do naśladowania w naszej kulturze. Ale na świecie najszczęśliwsze jest społeczeństwo Bhutanu w Azji. Ludzie są tam szczęśliwi nie dlatego, że są bogaci, tylko dlatego, że taką mają świadomość. Nie zawsze społeczeństwa bogate materialnie są szczęśliwe, nie zawsze szczęście daje piękny samochód. O szczęściu decyduje też słońce nad głową, sposób życia, otoczenie, cywilizacja, która odcisnęła piętno na świadomości. System ekonomii kapitalistycznej, w którym od dziesiątek lat pozyskiwanie dóbr koreluje ze szczęściem, nie do końca jest właściwy. Superfutro, samochód, jacht, helikopter - myślę, że ludzie, którzy to mają, nie są bardziej szczęśliwi, niż ci, których na to nie stać, ale za to mają zadowolenie wewnętrzne, przyjaciół, słońce na co dzień, wolność wyboru.

Więc po co luksus? Po co samochód za milion, skoro ten za 100 tysięcy też dobrze jeździ?
Rzeczy luksusowe są zdecydowanie lepiej wykonane, zaprojektowane. Komfort jazdy, bezpieczeństwo luksusowego wozu są na najwyższym poziomie, mimo że funkcja podstawowa, dojazd z jednego miejsca w drugie, pozostaje taka sama. Są tacy, którzy kupują luksusowe auto, żeby pokazać, że ich stać. Ale wielu bogatych ludzi jeździ tymi wozami 5 czy 10 lat i nie chcą ich co roku zmieniać na nowszy model. Chodzi im tylko o komfort.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki