Wprawdzie do więzienia były szef "Wielkiego" nie pójdzie, ale za to musi szykować wielkie pieniądze. Otóż sąd skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, na grzywnę w wysokości 30 tys. zł, na pokrycie kosztów sądowych - 6 tys. zł, a przede wszystkim na zwrot teatrowi - tytułem naprawienia szkody - 400 tys. zł.
Pierwsza rata w wysokości 100 tys. zł ma być zapłacona w ciągu roku od momentu, gdy wyrok sądu stanie się prawomocny.
W sprawie tej prokuratura zarzuciła Marcinowi K., że w latach 1999-2003 zawarł wiele niekorzystnych umów, przez które opera w Łodzi straciła 3,9 mln zł.
Olbrzymie straty teatr zanotował z okazji występu słynnego tenora Andrei Bocellego.
W sprawie tej Marcin K. zawarł umowę z firmą Unisono Arts z Warszawy, której teatr miał zapłacić 120 tys. dolarów oraz zapewnić orkiestrę i obsługę koncertu.
Oskarżony szastał wejściówkami i nie zapewnił operze zysku z transmisji telewizyjnych, przez co "Wielki" stracił 367 tys. zł. Kolejna wpadka dyrektora to Festiwal Camerimage w 2001 roku, któremu udostępnił wnętrza teatru, ale nie zawarł umowy na wynajem pomieszczeń z Fundacją Tumult będącą organizatorem festiwalu. Ponadto obciążył teatr kosztami prądu i zapłatą dla pracowników obsługi, przez co teatr stracił w sumie 75 tys. zł.
Śledczy zarzucili też Marcinowi K., że kancelarii adwokackiej Dyrda i Szymański w Warszawie zapłacił za doradztwo 67 tys. zł, a kancelarii prawnej Sławomira Reszki w stolicy 24 tys. zł, mimo że usługi tych podmiotów nie były przez teatr wykorzystywane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?