Nasza Loteria

Chciał zabić w lesie byłą partnerkę? Zaczął się jego proces

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński/archiwum Polska Press
Proces 37-letniego Marcina M., któremu prokuratura zarzuciła usiłowanie zabójstwa swojej byłej partnerki Moniki Ż., zaczął się w środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Chodzi o pamiętne zdarzenie w lesie pod Skierniewicami, kiedy oskarżony podczas jazdy samochodem zadał kobiecie ciosy nożem, a potem zaczął ją dusić. Na szczęście rannej Monice Ż. udało się uciec.

Odpowiadając na pytania sędzi Edyty Markowicz oskarżony przyznał, że ma średnie wykształcenie i przed zatrzymaniem przez policję pracował w firmie prywatnej. Teraz przebywa w areszcie śledczym w Łodzi. Grozi mu dożywocie. Do sądu przywieźli go policjanci.

Prokurator Marzena Jabłońska z Prokuratury Rejonowej w Skierniewicach odczytała akt oskarżenia zarzucając Marcinowi M., że rano 29 października 2019 roku w rejonie skrzyżowania ul. Trzcińskiej i Podleśnej w Skierniewicach zadał pokrzywdzonej sześć ciosów nożem – m.in. w szyję i plecy, po czym owinął kabel wokół szyi kobiety i zaczął ją dusić. Jednak Monice Ż., która w tej sprawie jest oskarżycielem posiłkowym, udało się otworzyć tylne drzwi auta i uciec.

Marcin M. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień zaznaczając, że to co miał do powiedzenia w tej sprawie oznajmił wcześniej prokuratorowi. W tej sytuacji sędzia Markowicz odczytała wyjaśnienia 37-latka ze śledztwa. Wynikało z nich, że rankiem 29 października 2019 roku Marcin M. przed wyjściem z domu zapakował do plecaka dwa noże kuchenne, ponieważ chciał się zatrudnić w hotelu w roli kucharza.

Następnie spotkał się z byłą partnerką w jej aucie. Pojechali. Nagle, gdy znaleźli się na dukcie leśnym przy drodze Skierniewice – Żyrardów, Marcin M. wyjął nóż z plecaka i zagroził, że zabije byłą partnerkę, jeśli nie odda telefonu komórkowego, w którym miały być informacje istotne dla oskarżonego.

Doszło do szarpaniny, podczas której znaleźliśmy się na tylnej kanapie. Monika leżała na brzuchu i pod sobą trzymała telefon. Nie chciała go oddać. Zadawałem jej ciosy nożem, pięścią i wszystkim co miałem pod ręką. Nie pamiętam czy dusiłem ją kablem. Nie wiem w jakiej sytuacji Monika znalazła się poza samochodem. Ja jej nie goniłem – oznajmił w śledztwie oskarżony.

Sędzia Markowicz zwróciła uwagę na pewną sprzeczność w zeznaniach oskarżonego. Otóż w śledztwie przyznał się do winy, a sądzie już nie. Dlaczego?

- Ta sprzeczność wzięła się stąd, że nie zrozumiałem pytania prokuratora. Myślałem, że zapytał mnie, czy byłem na miejscu zdarzenia, a nie o to, czy chciałem zabić Monikę – wyjaśnił w sądzie 37-latek.

Marcin M. podkreślił w śledztwie, że nie chciał zabić byłej partnerki, która go opuściła.

- Skończyłem szkołę medyczną i znam się na anatomii. Rany nożem, które zadałem Monice, nie były głębokie. Gdybym chciał ją zabić, to bym to uczynił. Ja jednak nie chciałem pozbawić jej życia – zaznaczył w śledztwie 37-latek. Ponadto wyraził żal za to, co uczynił pokrzywdzonej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

szkolenie wojsko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki