Uzasadnienie dla nagrody jest OK - za to, że UE pomogła przekształcić Europę z kontynentu wojen w kontynent pokoju. Trochę to przypomina czasy zimnej wojny, kiedy Polska Rzeczpospolita Ludowa nieustannie walczyła o pokój, podczas gdy ludzie byli zajęci walką o pokój z kuchnią.
Komitet Noblowski zauważył ten dysonans, ale wybrnął z sytuacji nadzwyczaj zręcznie. Że kłopoty gospodarcze oraz niepokoje społeczne nie powinny nam przesłaniać udanej walki o pokój, demokrację i prawa człowieka. Gdybym był Komitetem Noblowskim, napisałbym, że jest akurat odwrotnie: udana walka o pokój, demokrację itd. nie powinna nam przesłaniać faktu, że jest kiepsko i nie bardzo wiadomo, co dalej z tą Unią. No, ale wtedy nici z nagrody.
Rzecz jasna, Komitetowi Noblowskiemu chodzi o to, żeby politycy oraz ludność cywilna Unii uświadomili sobie, dlaczego Unię warto utrzymać, bo jak się to wszystko rozsypie, to Bóg jeden wie, co się z tego chaosu wyłoni. No i kto nam da na autostrady oraz dopłaci do hektara?
Ale czy ta nagroda coś zmieni? Jeśli już, to pewne przysłowie: zamiast pomoże jak umarłemu kadzidło, będziemy mówić: pomoże jak Unii Nobel.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?